[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 To nie tak. Szczura nie ma. Jestem w podróży służbowej, przynajmniej
tak myśli Helen.
Kate zmarszczyła brwi.
 Nie lubiÄ™ twoich gierek, Colin.
 Jestem śmiertelnie poważny, staruszko.
Mimo iż powiedział to lekkim tonem, wiedziała, że mówi poważnie.
 Ale ja nie&
Przerwał jej dzwonek telefonu w przedpokoju. Harcourt spojrzał na zegarek.
 Co za wariat dzwoni o tej porze! Nie odbieraj, niech komu innemu
zawraca głowę.
Wzdychając, Kate podniosła się ociężale z kanapy.
 To może być coś ważnego. I lepiej, żeby tak było& o tej porze  mamrotała
pod nosem, idÄ…c do przedpokoju.
Harcourt popijał brandy, słuchając głosu Kate przy telefonie.
 McCarrick, słucham. Cisza.
 Edith& czy coś się stało?
We frontowym pokoju swojego małego domku na przedmieściach Londynu,
Edith Phipps kurczowo zaciskała palce na słuchawce telefonu. Siedziała na
wiklinowym fotelu przy malutkim stoliku, na którym mieścił się jedynie
aparat telefoniczny i lampa. Rozglądała się niespokojnie dookoła, jak gdyby
była przekonana, że ktoś ją podsłuchuje.
Ton jej głosu zdradzał zdenerwowanie.
 Kate& posłuchaj. Wydaje mi się, że coś niedobrego przydarzyło się
Dawidowi.
 Co ty opowiadasz, Edith?  Kate McCarrick zaniepokoiła się.  Miałaś
od niego jakieś wiadomości?
 Nie& Właśnie przebudziłam się. Miałam sen.
W głosie Kate pojawiło się rozdrażnienie.
 Sen? Edith, czy zdajesz sobie sprawę, która jest godzina?
 Przepraszam, Kate, nie chciałam cię budzić&
 Nie obudziłaś  wtrąciła Kate, podczas gdy Edith mówiła nadal.
 & był taki wyrazny, tak przerażający. Widziałam, jak Dawid tonie. Kate
odezwała się stanowczym tonem, ukrywając zaniepokojenie.
 Uspokój się, dobrze? To był tylko sen.
 Nie, to było coś więcej  nie ustępowała Edith.  On
jest w niebezpieczeństwie. Czuję, że jest w niebezpieczeństwie.
Dawid był pod wodą, coś wciągało go w głąb. Bardzo bał się&
 Czy chcesz zarejestrować ten przypadek?
 ProszÄ™, nie bÄ…dz ze mnÄ… taka oficjalna, Kate. DzwoniÄ™ do ciebie
jako przyjaciółka. Z tym domem jest coś nie w porządku. Dawid ma kłopoty.
BojÄ™ siÄ™ o niego.
Kate uświadomiła sobie, że niepokój zdołał pokonać jej początkową irytację.
 Jeśli ty masz jakieś obawy, to i ja zaczynam się przejmować. Ale
sądzę, że niewiele można dziś zrobić w tej sprawie. Posłuchaj, zadzwonię do
Mariellów jutro z samego rana  zauważyła, że Harcourt stoi oparty o futrynę
drzwi w przedpokoju, trzymając w ręku kieliszek z brandy i przysłuchuje się
rozmowie.  Dawid miał do mnie zadzwonić stamtąd dziś po południu, ale
prawdopodobnie był zbyt zajęty ustawianiem aparatury. Edbrook to chyba duży
dom.
 Nie mogłabyś zadzwonić jeszcze teraz? Kate zmusiła się do protestu.
 Nie, to byłoby idiotyczne. Jest za pózno, żeby zawracać im głowę.
 Kate..
Odezwała się stanowczym, ale jednocześnie łagodnym tonem.
 Proszę, nie zamartwiaj się, Edith. Wiesz, wydaje mi się, że to był tylko zły
sen. Pamiętasz, rozmawialiśmy o Dawidzie przy lunchu? Może to
spowodowało, że pojawił się w twoim śnie.
 Jeśli ty nie chcesz tego zrobić, to pozwól, że ja tam zadzwonię.
 Wiesz, że nie mogę tak postąpić. Klienci Instytutu mają zagwarantowaną
pełną dyskrecję. Nawet nie powinnam rozmawiać z tobą na temat tego
przypadku. A poza tym, nie mam ich numeru telefonu. Będę musiała jutro
zadzwonić do informacji  Kate wpatrywała się w złocisty płyn w kieliszku
Harcourta, czując, że sama ma ochotę
na coś mocniejszego.  A teraz wracaj do łóżka, Edith, i przestań się martwić.
W twoim stanie zdrowia może to przynieść więcej szkody, niż
pożytku. Przyrzekam ci, że skontaktuje się z tobą natychmiast, kiedy tylko
uzyskam jakieś wieści, dobre lub złe.
 ProszÄ™ ciÄ™, Kate&
 Dobranoc, Edith.
Starsza kobieta zamrugała oczami, kiedy połączenie zostało przerwane.
Przez dłuższą chwilę wpatrywała się w słuchawkę telefonu, zanim odłożyła ją na
widełki. Myślała o Dawidzie Ashu.
Kate odwróciła się od telefonu z zamyślonym spojrzeniem. Na jej drodze
stanÄ…Å‚
Harcourt.
 To brzmiało dość dramatycznie  powiedział.
 To jedna ze spirytystek zatrudnionych w Instytucie  odpowiedziała
Kate z roztargnieniem.  Była bardzo zdenerwowana.
 Z pewnością jakaś neurotyczka  uśmiechnął się pogardliwie.
 Zazwyczaj ma bardzo trzezwy osÄ…d spraw, tak jak i my oboje.
 Trzezwy? Ktoś, kto prowadzi konwersacje z duchami? Och, przestań,
Kate. Rozumiem, że poważnie podchodzisz do swojej pracy, ale bywają
chyba chwile, kiedy samej ciężko ci to przełknąć.
 Prawdę powiedziawszy, nieczęsto mi się to zdarza  Kate minęła go i weszła
do pokoju, podnosząc po drodze swój kieliszek. Odwróciła się w jego
stronę, gdy usiłował pójść za nią.
 Myślę, że powinieneś już pójść, Colin.
Harcourt zatrzymał się, patrząc na nią z niedowierzaniem.
 Hej, co takiego? Nie miałem zamiaru cię urazić. Wiem, jak bardzo [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • oralb.xlx.pl