[ Pobierz całość w formacie PDF ]

87
Melissa James
zniszczy... znów zaczną się plotki, snucie domysłów, dlaczego Belinda znikła.
Tak było w Sydney. Biedny Tim nie potrafił z tym żyć, stąd te jego ucieczki.
Znajdę mamusię, mawiał, wtedy ludzie przestaną gadać!
Od prawie dwóch miesięcy Tim ani razu nie uciekł. Niewątpliwy wpływ na jego
zachowanie miała zmiana otoczenia, zmiana szkoły i kolegów oraz kojąca
obecność Jennifer. Dokonał się cud, o jakim Noah marzył. Jeden głupi błąd może
wszystko zniweczyć, wepchnąć Tima z powrotem do ciemnej dziury, z której tak
mozolnie próbował się wydostać.
Ale jednej rzeczy Jennifer nie brała pod uwagę: strachu ojca. Tak, Noah żył w
ustawicznym lęku, że historia się powtórzy. Głęboki niepokój ściskał go za
gardło za każdym razem, gdy Cilla lub Tim znikali.
- Nie mogę... - wycharczał i wcisnął w komórce numer Freda. Zamienił z
policjantem kilka słów, a potem stał ze zwieszoną głową, zły, zagubiony, nękany
wyrzutami sumienia.
Podskoczył, kiedy para rąk delikatnie objęła go w pasie.
- Nie martw się. Wszystko będzie dobrze - szepnęła Jennifer. Swoim uściskiem
przekazywała mu siłę, której tak bardzo potrzebował.
Instynktownie odwrócił się do niej twarzą.
- Dziękuję - powiedział ochrypłym ze strachu i wzruszenia głosem.
Dziś nie myślał o Belindzie. Od dawna jej obraz stawał się coraz bledszy, ale
jednak wciąż się pojawiał. Teraz jednak on, Noah, nie był samotnym ojcem trójki
dzieci, którego żona bez słowa opuściła; był zatroskanym tatą, który dzięki
pewnej pięknej kobiecie znów poczuł się mężczyzną. Dzięki ko-
Piękna sąsiadka
251
biecie, która nie dość, że pokochała jego dzieci, to jeszcze na niego patrzyła z
pożądaniem.
- Tim wróci, zobaczysz - powiedziała cicho. Przysunął się, likwidując
kilkucentymetrowy dystans, który zbyt długo ich dzielił, i musnął wargami jej
usta.
Pierwszy pocałunek. Niewłaściwy czas, niewłaściwe miejsce. On, Noah
Brannigan, nie jest wolnym człowiekiem. Jego syn zniknął, dwójka pozostałych
dzieci znajdowała się dwa metry dalej, obok stał z ponurą miną Joe, który
niedawno ostrzegał go, aby nie ważył się skrzywdzić Jennifer.
Ale przez ułamek sekundy to wszystko przestało mieć znaczenie. Liczył się
dotyk, wstrzymany oddech i pożądanie wyzierające z oczu...
Po chwili Jennifer cofnęła się, przybierając neutralny wyraz twarzy.
- Tim! - zawołała.
Noah, wciąż pod wrażeniem ich bliskości, zareagował z parosekundowym
opóznieniem.
Rozpromieniony chłopiec, który z dumą pedałował na lekko rozklekotanym
rowerze - przypuszczalnie właśnie to była ta jego niespodzianka - ulotnił się, a
jego miejsce ponownie zajął mały podejrzliwy buntownik. Nie ulegało wąt-
pliwości, że widział pocałunek.
-Cześć, Tim! - Noah postanowił przejąć inicjatywę i spróbować naprawić szkody.
- Jaki fantastyczny rower! SkÄ…d go masz?
Tim cisnÄ…Å‚ rower na ziemiÄ™.
- Puść ją, tato! - wrzasnął. Rowdy i Cilla, zaskoczeni krzykiem brata, popatrzyli
ze zdziwieniem na ojca. - Powiedziałem: puść ją!
252
Melissa James
Noah skierował wzrok na rękę, którą tulił do siebie Jennifer, po czym przeniósł
spojrzenie na syna. Wstąpiła w niego równie niepohamowana wściekłość.
Najwyższy czas, aby odzyskał autorytet, który utracił ponad trzy lata temu. Nie
może ciągle żyć w strachu, że Tim ucieknie, ani stale spełniać żądań
rozchwianego emocjonalnie ośmiolatka.
- Ja tu rządzę, Tim - rzekł stanowczym tonem, który na ogół odnosił skutek. - Nie
ty. A relacje łączące mnie z Jennifer to wyłącznie sprawa jej i moja. Rozumiesz?
- Jesteś mężem mojej mamy! - zawołał chłopiec piskliwym głosikiem.
Noah zacisnął powieki. Miał dwie możliwości: dalej ustępować Thnowi, licząc na to,
że prędzej czy pózniej syn pogodzi się z rzeczywistością, albo tupnąć nogą i postarać
się zapewnić trójce swoich dzieci w miarę normalne życie.
Wybór był prosty: przeszłość należy zostawić za sobą, czy to się Timowi podoba,
czy nie.
Puściwszy dłoń Jennifer, podszedł do syna i położył ręce na jego chudych
ramionkach. Chłopiec zesztywniał.
- Posłuchaj, synku. Mamusia odeszła, bo była bardzo smutna. Gdyby zamierzała
do nas wrócić, zrobiłaby to dawno temu. Twoje krzyki i ucieczki nie sprowadzą
jej do domu. Teraz musimy sobie sami radzić. Rozumiesz?
- Nieprawda! - Krew odpłynęła chłopcu z twarzy. - Mama wróci! Przecież nam
obiecała!
- %7łe wróci za godzinę. Minęły trzy lata - powiedział Noah. Serce mu krwawiło,
kiedy patrzył na cierpienie syna.
Tim zwinął dłonie w pięści.
- To twoja wina! Nie powinniśmy się byli wyprowadzać! Noah zamknął oczy,
jakby szukał natchnienia.
Piękna sąsiadka
253
- Mama wiedziała, gdzie jesteśmy. Miała trzy lata na powrót do domu.
- Przez ciebie była smutna! Dlatego nie wróciła!
Noah policzył w duchu do pięciu. Wiedział, skąd chłopiec czerpie takie
informacje.
- Posłuchaj, synku. Babcia z dziadkiem tak myślą, ale to nieprawda. Kochałem
twoją mamusię, odkąd skończyłem trzynaście lat. Po prostu mamusia była chora.
Cierpiała na coś, co się nazywa depresją poporodową. Nic jej nie pomagało, żadne
lekarstwa. W końcu nie wytrzymała i uciekła. Jeśli zechce wrócić, to dziadek z
babcią wciąż mieszkają przy tej samej ulicy. Pójdzie do nich, a oni jej powiedzą,
dokąd się przenieśliśmy.
- Nie powiedzą! - krzyknął Tim, dygocząc na całym ciele. Nawet nie próbował
się wyrywać, kiedy Noah kucnął i przytulił go do piersi. - Nie powiedzą, bo ich
tam nie ma!
Noah zmarszczył czoło.
- Jak to nie ma? A gdzie sÄ…?
- Odejdz! - Twarz chłopca wykrzywiła się w gniewie. -Zostaw mojego tatę!
Obejrzawszy się przez ramię, Noah zobaczył stojącą nieopodal Jennifer, na której
twarzy malował się ogromny smutek.
- Tim, jeszcze dziś rano byłam twoim przyjacielem. Tylko dlatego, że zależy mi
na twoim tatusiu, nie traktuj mnie jak wroga.
Noah poczuł ucisk w gardle. Wiedział, że jej na nim zależy, ale ucieszył się,
słysząc te słowa. Aączyła ich nie tylko wzajemna fascynacja i pożądanie, ale coś
znacznie głębszego. Nie było już odwrotu.
254
Melissa James
- Tatuś bardzo się o ciebie martwił. Przytuliłam go, żeby dodać mu otuchy. Czy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • oralb.xlx.pl