[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zapewne za bluznierstwo. Stojąc w miejscu i przekręcając głowę na wszystkie
możliwe strony, obejrzałem wóz. Na koniec rzuciłem okiem na boki i tył.
 Chciałbym, żeby pan zademonstrował zalety tej taczki.
 Z przyjemnością!  Miękko, niemal czule przysunął się do prawie niewidocznych
drzwi i musnął karoserię dłonią. Usłyszałem krótki, cichy szczęk, fragment boku
skoczył do wewnątrz i w górę, po czym zamarł, udając uniesione skrzydło ptaka.
Grubasek zgrabnie zapadł we wnętrze, a ja szybko podszedłem do wozu z drugiej
strony, chcąc widzieć kolejne operacje. Fotel okazał się wygodny, nawet nieco za
wygodny, widoczność znakomita. Pulpit oszczędny, ale z klasą. Na suficie ekran
TV, na wprost mnie płytka Road Radio, lodóweczka, może ciut za mała. Johannatas
podniósł nieco swój fotel i przysunął go bliżej kolumny kierownicy.  Zapłon...
 powiedział i trącił palcem dekonsor.  Wsteczny...  pstryknął w mały klawisz
i popatrzył na mnie. Najprawdopodobniej wziął mnie za zupełnego nowicjusza,
który postanowił zaimponować dziewczynie czy znajomym z rodzinnej wsi. W gruncie
rzeczy nie mylił się specjalnie.
Wóz nacisnął na moje plecy, pchnął mnie do przodu, a sam wyjechał płynnie pod
wiszącą już pod sufitem bramą. Mruknąłem coś aprobującego. Grubasek prychnął w
stylu:  Poczekaj, bracie. To dopiero początek! Dwie minuty pózniej byliśmy za
miastem.
 Oczywiście standardowy connector z szosowym kompem oraz, tam gdzie można,
ręczne sterowanie. Pokażę panu, jak działają pneumatyki...  sięgnął do pulpitu.
Poczułem, jak unoszę się w powietrze niczym w kabinie diabelskiego młyna, zaraz
potem gwałtownie opadłem.  Można regulować wysokość i twardość zawieszenia
podczas jazdy i na postoju. Teraz... Niech pan patrzy, jakie ma odejście!
Wbił stopę w szeroką dechę akceleratora. Przygotowałem się na przyspieszenie,
ale i tak miałem wrażenie, że uderzam głową w miękką piankową ścianę. Cyferki na
spidometrze zmieniły się z osiemdziesięciu na dwieście czterdzieści. Napiąłem
mięśnie karku, ustawiłem głowę na właściwym miejscu i gwizdnąłem z podziwem.
 BiorÄ™. Wracamy.
Grubasek znowu zachichotał, łagodnie wyhamował i zerknął na mnie.
 Zawraca w miejscu  poinformował.
Nie kłamał. Zresztą wyglądał na autentycznego maniaka. Mogłem mu wierzyć.
Tylko takim ludziom można wierzyć, chyba że stoi się im na drodze. Teraz chyba
nie stałem. Dopilnowałem, żeby zatrzymał wóz w takim miejscu, z którego mógłbym
wystartować, nie będąc przez niego widzianym.
 Formalności i jadę  powiedziałem.
 Abonament na wszystkie autostrady krajowe?
 Na wszelkie możliwe.
 Kolor zostawiamy?
 Tak.
 No to chodzmy podpisać papiery. Na ile?
 Na razie dwa tygodnie. Potem...
 Wystarczy przelew. Chodzmy.
Cztery minuty pózniej ruszyłem tą samą trasą. Za miastem przetestowałem wóz,
podzielajÄ…c zachwyt Johannatasa Upnuma. Co prawda bastaad...
Korzystając z pustej szosy, ostrożnie pobawiłem się zawieszeniem, potem
kilkanaście razy zawróciłem, w końcu skierowałem się w stronę miasta. Wróciłem
do hotelu chyba w ostatniej chwili, kilka minut pózniej nie zmieściłbym się w
pokoju. Trzy godziny spędziłem na przeglądaniu kilometrowego pasma folii.
Oderwałem przejrzany kawał, wbiłem go pięściami do gardzieli pojemnika na śmieci
i klnąc w duchu, poszedłem na obiad.
Następnego dnia rano, po trzech godzinach snu i po następnym kilometrze
informacji, gdy w końcu zdołałem większość wstęgi upchnąć w śmietniku i odnalezć
fotele i barek, uznałem, że przegląd prasy ma tyleż sensu co uważne wpatrywanie
się w prezentacje miejscowych call girls. Potrzebowałem pomysłu. wiartki
pomysłu. Jednej ósmej. Potrzebowałem snu i ruchu, najlepiej jednocześnie.
Załatwiłem to w ten sposób, że najpierw poszedłem kupić sobie ubranie, a po
powrocie zacząłem przypominać sobie ćwiczenia, których wykonywanie zarzuciłem
kilka lat temu. Na koniec wykonałem kompleks mato soe.
Potrzebę snu zaspokoiłem ucinając niemal godzinną drzemkę w wannie. Znalazłszy
w kieszeni kopertę, którą włożyłem tam poprzedniego dnia, wyrzuciłem ją i ten
sam tekst napisałem na następnej kartce, uaktualniając datę. Zaklejoną kopertę
schowałem znowu do kieszeni. Włożyłem na siebie cienką piżamę i obniżyłem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • oralb.xlx.pl