[ Pobierz całość w formacie PDF ]

metrów od niej. To uczucie bladło jednak wobec
pieszczoty kaszmiru, teraz, kiedy przytulał ją do swoje-
go rozgrzanego ciała.
Duke wdychał jej czysty zapach, rozpalony przez jej
miękkie krągłości i chętne usta. Nie był w stanie zmusić
się do rozsądnego myślenia. Krew tętniła mu w uszach,
zagłuszając wszystko oprócz płytkiego oddechu
Amandy i jej westchnień, kiedy przesuwał ręką wzdłuż
jej bioder.
Zastanawiał się nad tym, jak właściwie usprawied-
liwi to, że ją pocałował. Myślał, że jeżeli spróbuje jej
smaku, zaspokoi swoją ciekawość, wybije ją sobie
z głowy raz na zawsze. Teraz jednak już wiedział, że
ten smak i ten zapach będą go prześladować przez całą
wieczność, jeżeli nie dostanie czegoś więcej.
Dużo więcej.
Skórzana torebka, którą miała na ramieniu, upadła
na podłogę z głuchym stukotem, który odciągnął jego
uwagę od Amandy na ułamek sekundy. Właśnie wte-
dy, kiedy przyciągał jej biodra do swoich. W środku
dnia. Na oczach wszystkich, którzy znajdowali się
w holu tego budynku. Co do cholery się z nim działo?
 Amando!
Znieruchomiał, ale nie był jeszcze w stanie puścić
jej, zdjąć rąk z jej ciała. Powinien być rozsądniejszy.
Ona była przecież księżniczką w nowojorskim światku
mody. A on był tylko siedzącą w swoim stawie ropuchą
i nie miał zamiaru wkraczać w cały ten blichtr.
54 Joanne Rock
Zwłaszcza że Amanda mogła okazać się podejrzaną
w sprawie, którą właśnie prowadził.
A jednak sprawiło mu przyjemność to, jak wolno
wracała do rzeczywistości. Jej usta pozostały rozchylo-
ne przez długą chwilę, policzki miała zaróżowione,
a kilka kosmyków wysunęło się z koka i opadło na jej
twarz. Duke wyobraził ją sobie w swoim łóżku, myśląc
jak cudownie wyglądałaby, gdyby się z nią kochał.
 Amando!
Pożądanie sprawiło, że jego głos stał się szorstki
i nieprzyjemny.
Otworzyła oczy i rumieniec na jej twarzy pogłębił
siÄ™.
 Przepraszam.
Wymamrotała, sprawiając wrażenie, jakby te słowa
często padały z jej ust. Pochyliła się, żeby podnieść
torebkę, wprowadzając ręce w nerwowy taniec.
Niech to wszystko szlag trafi!
CofnÄ…Å‚ siÄ™ o krok, przerywajÄ…c ostatecznie fizyczny
kontakt, bojąc się, że znów ją pocałuje, próbując ją
w ten sposób przeprosić.
 Nie mów tak.  Pomógł jej wyprostować się. Nie
chciał, żeby odeszła zmieszana i wytrącona z równo-
wagi.  Całujesz jak anioł.
Albo jak kusicielka z młodzieńczej fantazji.
Amanda Matthews wyglądała jednak na kobietę,
której bardziej odpowiadałoby to pierwsze porów-
nanie.
Zarzuciła torebkę na ramię i obdarzyła go niepew-
nym uśmiechem.
Zledztwo, seks i kaseta wideo 55
 NaprawdÄ™?
Duke mruknął. Była tak niesamowicie niewinna...
Może Victor Gallagher wziął sobie kochankę, ponie-
waż jego narzeczona, córka gangstera, zapowiedziała,
że odda mu się dopiero w noc poślubną? To miało sens,
biorąc pod uwagę, że Amanda rano wchodziła do
mieszkania Victora, zamiast z niego wychodzić.
Nieistotne, co wtedy miała na sobie  zabójczo
krótką spódniczkę i prawdziwe pończochy pod konser-
watywnym płaszczem. Wyczuwał w niej staromodny
wdzięk i skromność.
Uścisnął jej dłoń i pokiwał głową.
 Naprawdę. Nie chciałem tak... dać się ponieść.
Rzuciła mu olśniewający uśmiech  należący zdecy-
dowanie do kusicielki  który zburzył jej idealny
wizerunek, jaki sobie właśnie stworzył.
 Nie będę się na to skarżyć.
Tak łatwo byłoby znów ją pocałować. Najwyrazniej
nie miałaby nic przeciwko temu. Tak bardzo chciał jej
dotknąć, że mięśnie bolały go do wysiłku, jaki wkładał
w pozostanie na miejscu. Ale Duke zmusił się, żeby
pomyśleć o konsekwencjach.
Pomimo tego, co mówił na temat odpowiedniej
chemii i rzucaniu się głową w dół, wiedział, że powi-
nien przemyśleć kwestię związania się z Amandą
Matthews. Czy byłoby to naprawdę rozsądne, gdyby
nowojorski policjant stracił głowę dla córki człowieka,
który być może należał do mafii? Kobiety, która
w oczywisty sposób kłamała, twierdząc, że wróciła do
mieszkania Victora po kalendarz?
56 Joanne Rock
Może musiała po prostu odreagować stres związany
z odkryciem niewierności swojego chłopaka. Na pew-
no dlatego właśnie całowała go z tak niecierpliwą
namiętnością.
Duke skinął głową w kierunku holu.
 Muszę wrócić na komisariat i przejrzeć dowody.
Podwiezć cię gdzieś?
Zadał to pytanie, mimo że zdawał sobie sprawę, że
nie powinien dłużej przebywać w jej kuszącej obecno-
ści. Jego dziadek skopałby mu jednak tyłek, gdyby
dowiedział się, że nie zaproponował pomocy kobiecie.
Potrząsnęła głową, uwalniając w ten sposób kolej-
nych kilka kosmyków. Duke miał ochotę wyjąć spinki
z jej włosów i zobaczyć, jak opadają swobodnie na
ramiona.
 Muszę wrócić do pracowni i popracować z ojcem
nad nową kolekcją. Wciąż chcesz, żebym wpadła jutro
na posterunek?
 Byłoby miło.
Dotarli do wejścia do budynku. Duke przytrzymał
Amandzie drzwi, przypominajÄ…c sobie ich pierwsze
spotkanie tego ranka.
Uwodzicielskie spojrzenie, jakie mu rzuciła wy-
chodząc na zewnątrz, powiedziało mu, że ona również
o tym pomyślała.
 Do zobaczenia o jedenastej.
Oddaliła się, kołysząc się na swoich wysokich ob-
casach. Poły płaszcza powiewały za nią w rytm jej
szybkich kroków. Poruszała się w sposób, który spra-
wiał, że mężczyzni się za nią oglądali, że kierowcy
Zledztwo, seks i kaseta wideo 57
zatrzymywali się na ulicy, a Duke znowu zapominał,
w co siÄ™ pakuje.
Do czasu kiedy zniknęła za rogiem Dwudziestej
Ósmej, co najmniej pięć osób zdążyÅ‚o przejść przez
drzwi, które wciąż szarmancko przytrzymywał. Wie-
dział, że nie będzie w stanie o niej zapomnieć, nawet
kiedy wróci na posterunek i będzie przeglądał dowody
w sprawie przeciwko Victorowi Gallagherowi.
Jej pocałunki były namiętne jak pocałunki kur-
tyzany, a jednak unosiła się wokół niej aura niewinno-
ści, która nakazywała mu daleko posuniętą ostrożność.
Nie onieśmielały go koneksje jej ojca, tylko jej staro-
modne wychowanie i konserwatywne podejście.
Będzie działał powoli i ostrożnie, poczynając od
jutrzejszego spotkania na komisariacie. Do tej pory
zdoła już odzyskać kontrolę nad sobą i skoncentruje się
z powrotem na sprawie. Musi tylko koniecznie spraw-
dzić, co jest na tej kasecie.
Rozdział czwarty [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • oralb.xlx.pl