[ Pobierz całość w formacie PDF ]

spojrzeć na całą sprawę racjonalnie. Mogła wreszcie zgasić światło i położyć
się. W domu było już zupełnie cicho, miała więc nadzieję, że uda jej się trochę
pospać. Jednak gdy tylko spróbowała zamknąć powieki, natychmiast w jej
wyobrazni zaczęły pojawiać się erotyczne fantazje. Był z nią Dare...
- Na szczęście on nie umie czytać w myślach - mruknęła do siebie
następnego ranka, po czym włożyła szlafrok i wyszła z pokoju, zabierając z sobą
ubranie.
W łazience tym razem dokładnie sprawdziła, czy drzwi są zamknięte na
zamek. Szybko się umyła. Nie chciała natknąć się na Dare'a z samego rana.
Czuła, że musi wypić przynajmniej jedną filiżankę czaju przygotowanego przez
Ludmiłę, zanim będzie gotowa na ich pierwsze spotkanie.
Dare usłyszał, że Penny zeszła na dół. Z powrotem oparł się na poduszce
z rękami pod głową. Wiedział, że miała za sobą niespokojną noc, bo sam nie
spał i słyszał, jak przewraca się z boku na bok. Z niewiadomych powodów
dzięki temu jakoś łatwiej było mu znieść własną bezsenność.
Nie mógł przestać myśleć o niej, gdy stała w malutkiej łazience, a mokre
włosy i świeżo umyta twarz nadawały jej niewinny i bezbronny wygląd.
- 75 -
S
R
Na samą myśl o tym skrzywił się. Już podczas ich pierwszego spotkania
zorientował się, że  niewinna" i  bezbronna" to ostatnie słowa, jaki mu się z nią
kojarzÄ….
Miała doświadczenie i pieniądze, brak jej było jakichkolwiek zasad i
zupełnie do niego nie pasowała. Równocześnie jednak była tak oszałamiająco
piękna, że nawet to niedopasowanie nie mogło powstrzymać budzącego się w
nim pożądania.
Ale to nie usprawiedliwiało jego szalonego pragnienia, by ją pocałować.
Nawet to, że ona również chyba miała na to ochotę, nie stanowiło żadnego
wytłumaczenia. Jednak na samo wspomnienie jej ciemnych oczu i rozchylonych
ust znowu odczuł pożądanie.
- Dość tego! - mruknął i zerwał się z łóżka.
Przez chwilę stał nagi w porannym chłodzie sypialni. Audził się, że w ten
sposób ostudzi nieco żar ciała i umysłu. Czuł, że jeśli jakoś nad sobą nie
zapanuje, to wkrótce do niczego nie będzie się nadawał.
Postanowił, że w kontaktach z Penny musi zachować dystans i jakoś
wyrwać się spod jej uroku. Doskonale zdawał sobie sprawę, że związek z nią nie
miałby żadnej przyszłości. To prawda, że jest doskonałą pielęgniarką, ale i tak,
prędzej czy pózniej, wyjdzie przecież za mąż za odpowiedniego kandydata o tak
samo arystokratycznych korzeniach. Z pewnością nie będzie jej interesował
nawet przelotny romans z człowiekiem z nizin społecznych, który o wszystko w
życiu sam musiał walczyć. On zresztą też takim romansem nie był
zainteresowany.
Minęły już trzy lata od czasu, gdy stracił Tess, i choć ich związek nie był
idealny, bardzo mu na niej zależało. Bardzo ją kochał, a mimo to nie zdołał jej
uratować.
- Dare? Wstałeś już? - Głos Maurice'a przerwał te rozmyślania, pełne żalu
i poczucia winy. - Ludmiła kazała ci powiedzieć, że śniadanie jest już na stole.
- Zaraz będę gotowy - odparł. - Wezmę tylko prysznic i schodzę.
- 76 -
S
R
ROZDZIAA SIÓDMY
- Nic prawie nie zjadłaś! - zwrócił szorstko uwagę Penny, która nerwowo
grzebała w talerzu.
Wzrok miała spuszczony, gdyż obawiała się tego, co może zobaczyć w
jego oczach. Złość w jego głosie sprawiła, że mocniej zacisnęła dłonie na kubku
herbaty.
- Bez porządnego śniadania nie będziesz w stanie porządnie pracować -
dodał. - Wiesz równie dobrze jak reszta grupy, że w sytuacjach stresowych
konieczne jest właściwe odżywianie. To zalecamy naszym pacjentom i sami
powinniśmy taką zasadę stosować.
- Dare... - zaczął Maurice ostrożnie, ale kiedy Penny spojrzała na niego i
pokręciła głową, przerwał niepewnie.
- Przepraszam. TrochÄ™ siÄ™ denerwujÄ™ dzisiejszÄ… rozmowÄ… z OlgÄ….
Na poczekaniu wymyśliła wymówkę dla swego zachowania. Nadal
unikała jego wzroku.
- Boisz się? Wolisz, żebym ja to zrobił? - zaproponował.
Wydawało jej się, że w jego głosie słyszy prawdziwą troskę.
- Nie, nie bojÄ™ siÄ™. Tak naprawdÄ™ to jestem bardzo podniecona
perspektywą tej rozmowy. Olga czasami wydawała mi się taka samotna.
Zrozumiałam, jak musiała się czuć po śmierci matki i odejściu koleżanek z
pracy. Teraz wprost nie mogę się doczekać momentu, kiedy będę mogła złożyć
jej naszą propozycję i zobaczyć, jak zareaguje.
- No cóż, jeśli tylko o to chodzi... - mruknął Dare z niedowierzaniem w
głosie.
Tym razem Penny nie mogła się powstrzymać i podniosła na niego wzrok.
Miała wrażenie, że naprawdę się o nią martwi. Gdy ich oczy się spotkały,
poczuła się tak, jakby w tym momencie zajrzał prosto do jej serca i za fasadą
- 77 -
S
R [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • oralb.xlx.pl