[ Pobierz całość w formacie PDF ]

garnitur, włosy miał zaczesane do tyłu. Zapytałam go, dlaczego ta kobieta płacze, ale on chyba mnie nie
usłyszał. Zbiegł na dół. Craig wchodził tymi samymi schodami na górę, jednak w ogóle go nie widział. Albo
przynajmniej tak twierdzi. Ten mężczyzna po prostu zniknął, jak duch.
 Nie bądz śmieszna, Effie. Nie ma takiej rzeczy jak duchy.
 W takim razie kim on był, mamo? Jak udało mu się zbiec na dół, nie zderzając się z Craigiem? Co
więcej, po kilku minutach zobaczyłam go ponownie, dokładnie w tym samym miejscu.
 Musisz odpocząć. Potrzebujesz Craiga, takie jest moje zdanie. Kiedy jest się seksualnie
sfrustrowanym... to wynika z tego wiele problemów. Pamiętasz panią Teeman? Po śmierci męża ciągle
wyobrażała sobie, że w jej łóżku leżą różni mężczyzni. Twierdziła, że widziała pozwijane prześcieradła i
słyszała głośny oddech.
 Mamo, ja widziałam tego mężczyznę na własne oczy. Był tam. Był prawdziwy.
 Powiedział coś do ciebie?
 Nie.
 Ty się do niego odezwałaś, ale on nic nie odpowiedział?
 Tak.
 Jak wyglądał? Opowiedz mi.
 Nie wiem. Był blady. Zszokowany. Wyglądał, jakby zobaczył ducha.
Niedziela, 20 czerwca, 1.34
Zniło jej się, że leży w grobie i na trumnę padają ciężkie grudy ziemi. Czuła, jak ogarnia ją coraz większa
panika, wiedziała bowiem, że wciąż żyje. Ale ludzie dalej rzucali na nią ziemię, wieko trumny robiło się coraz
cięższe i w końcu zdała sobie sprawę, że zginie zmiażdżona na śmierć, jak czarownice z Salem.
Zaczęła kurczowo łapać powietrze i szarpać się, a potem nagle obudziła się i otworzyła oczy. Miała
podwiniętą do pasa nocną koszulę; Craig leżał na niej i był całkiem nagi. Jego gorący oddech owiewał jej
policzek i czuła, jak między jej nogi wpychają się jego owłosione uda. Objęła go ramionami i dotknęła mięśni na
plecach. Były napięte i twarde jak kamienie. Craig odrzucił nogą kołdrę, bo noc była bardzo ciepła, ale mimo to
obficie się pocił.
 Effie  szepnął tak blisko jej ucha, że zabrzmiało to jak odgłos gromu. Złapał ją za pierś i pociągnął
za brodawkę. Całował ją, w czoło, całował w oczy i całował w usta, a potem wziął w zęby jej podbródek i ugryzł
go  młodzieńcze miłosne ukąszenie, które naprawdę zabolało, ale jednocześnie podnieciło ją tak bardzo, że
chciała, by gryzł ją dalej i zostawił trwałe ślady.
Wziął w zęby brodawkę jej piersi i także ją ugryzł, a potem złapał Effie za włosy i pociągnął mocno do
tyłu.
Była przestraszona i jednocześnie podniecona. Nawet dawno tanu, kiedy zaczęli ze sobą sypiać, nigdy nie
kochał się z nią tak gwałtownie. Całe ciało miał napięte: mięśnie brzucha splotły się w węzeł, a ścięgna na udach
były twarde jak powrozy.
Gryzł raz po raz jej brodawki, szczypał je i pociągał, aż szepnęła, żeby przestał.
Prawą ręką przygwozdził jej podniesione ramię do poduszki a lewą sięgnął w dół, między nogi, i rozsunął
jej wargi sromowe Potem wcisnął między nie czubek penisa, naprężony i jedwabisty wielkości dużej śliwki.
Przez chwilę wszystko stanęło w miejscu Czas, świat i wszystkie gwiazdy, które kiedykolwiek ktoś zliczył.
Craig powoli wsunął się w Effie tak głęboko, jak tylko mógł, a ona zamknęła oczy, odrzuciła do tyłu głowę na
poduszkę i czulą w środku jedynie jego erekcję. Każdy cal jego członka, każdą nabrzmiałą żyłę.
Sięgnęła w dół i otworzyła się jeszcze szerzej, tak aby przy każdym pchnięciu dotykał szyjki jej macicy i
mogła poczuć przeszywający ją dreszcz. Prawą dłoń zacisnęła na jego mosznie z pojedynczym ciężkim jądrem.
To jedyne jądro wydawało się jej obdarzone olbrzymią potencją, mógł ją bowiem równie dobrze
zapłodnić, mając tylko jedno. Ale kiedy wzięła je do ręki, Craig szarpnął się konwulsyjnie wysunął i nie wszedł
z powrotem. Effie uświadomiła sobie, że popełniła być może straszny błąd.
 Craig...  szepnęła.  Pragnę cię, Craig.
Craig wahał się, dotykając śliskim czubkiem penisa jej sromu. dotykając i zadając udrękę.
 Craig  powtórzyła.  Proszę cię, Craig, to nie ma żadnego znaczenia. Nie potrafisz tego
zrozumieć? Ważne jest tylko to, że cię pragnę.
Przez krótki rozkołysany moment wydawało jej się, że ich małżeństwo legło w gruzach. Jeśli Craig nie
potrafi zrobić tego teraz, nie zrobi tego nigdy. Ale on bez jednego słowa wsunął się w nią i wkrótce jego penis
wchodził w nią i wychodził. Zaciskali oboje palce, łapali kurczowo oddech i spływali potem.
Effie czuła taką radość, że głośno się roześmiała. Ale Craig kochał się z nią z zaciekłością i śmiertelną
powagą, prawie tak jakby chciał ją ukarać. Zagłębiał się w niej, stękając chrapliwie przy każdym pchnięciu.
 Och, Craig, pragnę cię  wyszeptała.  Och, Craig tak bardzo cię potrzebuję.
Stare drewniane łóżko skrzypiało przy każdym pchnięciu i była pewna, że słyszą ich wszyscy inni goście
w pensjonacie, ale wcale o to nie dbała. Właściwie chciała, żeby słyszeli, ponieważ w jej życiu ponownie
pojawiła się pasja, pasja, płomień i głodny, szalony seks.
Osiągnęła orgazm na długo przed nim. Nie był gwałtowny chociaż tak gwałtowne były ruchy Craiga.
Rozlał się po jej ciele, ciepły, mroczny i powolny, niczym oliwa sącząca się po wyfroterowanej podłodze 
jeden z tych subtelnych, rosnących nieprzespanie szczytów, które wydają się sięgać najdalszych i
najmroczniejszych horyzontów. Craig nadal sapał i parł do przodu i była pewna, że nie zorientował się nawet, że
miała orgazm.
 Dziwka  wystękał i kropla potu spadła mu z czoła na jej twarz.  Brudna, nieposłuszna dziwka.
Złapała go za napięte muskuły rozhuśtanych pośladków i próbowała powstrzymać. Wbijał się w nią z
taką siłą, że zaczynało jąboleć. Czuła, jak o jej uda obija się jego pojedyncze jądro.
 Dziwka  powtórzył.  Podła, zepsuta dziwka!
 Craig!  szepnęła. Trochę się teraz bała, ale mimo to wciąż była podniecona. W dziwny sposób
strach jeszcze bardziej ją podniecał. Craig wbijał się w nią tak mocno, że podjeżdżała w górę na łóżku przy
każdym pchnięciu i w końcu jej głowa oparła się o rzezbione drewniane wezgłowie. Wydawało jej się, że za
chwilę rozleci się pod nią całe łóżko.
Nagle Craig przestał się poruszać. Przez sekundę trwała dzwoniąca w uszach cisza. Craig wstrzymał
oddech i każde jego ścięgno napięło się jak okrętowa lina. A potem Effie poczuła, jak pulsuje w niej jego penis
 raz, drugi i trzeci  i Craig wydał z siebie krzyk, który bardziej przypominał jęk bólu i frustracji niż
zaspokojenia.
Po chwili opadł na poduszkę, z unoszącą się w ciężkim oddechu piersią i błyszczącą w ciemności skórą.
Był zbyt zdyszany, by móc coś powiedzieć. Effie zwinęła się w kłębek, przesunęła rękę po jego brzuchu i
zacisnęła palce na mokrym, mięknącym penisie, spotem pocałowała kilka razy w ramię, niczym suplikant
całujący święty obrazek.
 Byłeś wspaniały  szepnęła, wciąż masując jego penis palcami.  Byłeś absolutnie wspaniały.
W końcu udało mu się złapać oddech.
 Wszystko jest takie wyrazne  wysapał.  Nigdy jeszcze nie widziałem wszystkiego tak wyraznie.
Effie całowała go dalej w ramię.
 Kocham cię  oznajmiła.
 Pamiętasz, jak powiedziałem, że Walhalla jest niczym mapa? Teraz to rozumiem. Jest tam miejsce na
każdy fragment mojej osobowości. Miejsce na moją dumę, miejsce na moją ambicję i na mój gniew. Miejsce na
moje poczucie humoru. Miejsce wszystko.
 Craig...  szepnęła Effie.  Walhalla to tylko dom. I tak się składa, że ten dom wali się w gruzy.
 Nie, nie. On jest czymś więcej. Jest mną. Ten dom to ja. To tak, jakby ktoś zanalizował całą moją [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • oralb.xlx.pl