[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Stoimy przy drzwiach, ojciec Hapa otwiera je szeroko i wrzesz-
czy.
- Evan! Tu jest zabójca...
Uderzam go w skroń, zanim powie coś więcej, ale i tak jest za
pózno.
Wielu rzeczy mógłbym się spodziewać, ale nie tego, że Hap po-
wie ojcu, czym dokładnie się zajmuje. Nie spodziewałem się, że
Hap będzie w domu i nie sądziłem, że ojciec będzie go krył, nie
spodziewałem się, że stary drań zaalarmuje go jak syrena okręto-
wa.
Ledwie zdążyłem zauważyć stopy znikające na klatce schodo-
wej. Nie miałem nawet czasu, żeby przyzwyczaić oczy do światła.
Jeśli kiedyś przejmował się ojcem na tyle, by załatwić dzieciaka,
który ukradł mu portfel, to z pewnością to się zmieniło. Lata pracy
w charakterze zabójcy wyrobiły w nim silny instynkt przetrwania.
Jeśli zabiję jego ojca, to trudno.
Wpadam do domu i biegnę po schodach. Z góry sypią się poci-
ski, fruwają wokół jak rozezlone pszczoły. Kiedy tylko ostrzał usta-
je i słyszę tupot stóp, wypalam przez sufit i gnam po dwa stopnie
naraz.
157
Dopadam załomku korytarza, spodziewając się kolejnego strza-
łu, ale zamiast tego widzę, jak Hap wyskakuje przez zamknięte
okno, biegnę w jego kierunku i patrzę w dół, ale on już przeturlał
siÄ™ po szkle jak kot i ucieka. Nie waham siÄ™ ani chwili, skaczÄ™ przez
okno, uginam kolana, aby zamortyzować uderzenie, przetaczam się
i podrywam do biegu.
Powinien był poczekać i zastrzelić mnie, kiedy tylko dotknąłem
ziemi, ale tego nie zrobił, więc biegnę za nim. Jestem od niego
szybszy i przecież powinien coś zrobić. Wprawdzie strzelał do mnie
na schodach, ale teraz nie próbuje mnie trafić ani w żaden sposób
zdezorientować, uciec między domy. Dociera do mnie, że mimo
wszystko mam szczęście; zaskoczyłem go, jest nieprzygotowany.
Na ostrzegawczy krzyk ojca musiał poderwać się z kanapy; zdążył
tylko wbiec po schodach i złapać broń, ale jest zbyt leniwy, nie
przygotował sobie drugiego magazynku i teraz nie ma naboi.
Wreszcie coś się zmienia, z frontowych drzwi jednego z domów
wychodzi para młodych ludzi. Hap pochyla się i wpada do środka.
Jestem dwadzieścia kroków za nim, mężczyzna patrzy na mnie i
woła  hej, co jest! , ale widząc mój pistolet, łapie swoją żonę i cofa
się w głąb domu. Mijam go i wbiegam przez drzwi, mając nadzieję,
że rozkład pomieszczeń jest inny niż w domu Hapa, ale wygląda
tak samo. Słyszę kliknięcie dochodzące zza pobliskich drzwi,
dzwięk odciąganego bezpiecznika. To chyba w kuchni, wchodzę
przez uchylone drzwi, ale on dopada mnie wcześniej i wbija mi nóż
w ramiÄ™.
- Cześć, Columbus! - mówi z oczami pełnymi ognia.
Przewracam się, moja broń upada na pokrytą płytkami podłogę.
Hap sięga po nią, ale chwytam go zdrowym ramieniem, on się pro-
stuje, a ja uderzam go pięścią w żebra tak mocno, jak tylko mogę.
Mamy tylko dziesięć minut, żeby się pozabijać. Dziesięć minut
od chwili, gdy młody mężczyzna wyciągnął telefon komórkowy i
zadzwonił na policję, że wdarliśmy się do jego domu. Jeśli więc
mamy to zrobić, musimy zrobić to teraz, skończyć tę zabawę i za-
bierać się stąd w diabły. Hap to wie i ja to wiem, więc będziemy
158
walczyć na śmierć i życie na posadzce kuchni podmiejskiego domu,
ponieważ nie ma ani czasu, ani innego sposobu, aby to załatwić.
Tak musi być. Hap łapie za rękojeść noża sterczącego z mojego
ramienia i niech mnie szlag trafi, jeśli nie ciemnieje mi przed
oczami, ale to jest walka o życie i nie mogę sobie pozwolić na utra-
tę przytomności. Nie teraz. Nie po tym wszystkim, co zrobiłem, nie
po tym, jak podróżowałem ze Wschodu na Zachód, od wiosny do
zimy, od terazniejszości do przeszłości i z powrotem, widziałem tak
wiele i poświęciłem tak wiele. Nie teraz, kiedy linia mety jest bli-
sko, czuję już jej zapach.
Otwieram usta i wgryzam się w jego bok jak wściekły pies. Rę-
ka, którą sięgał po mój pistolet, zwisa bezwładnie z powodu bólu.
To wszystko, czego mi trzeba. PodciÄ…gam pod siebie kolana, lewÄ…
ręką chwytam pistolet, podnoszę go i z palcem na spuście celuję w
głowę Hapa. Widzę w jego oczach, że on wie. %7łycie uchodzi z niego,
jakby ktoś wyciągnął bezpiecznik. Poddał się.
- Kurwa.
- No.
- Vespucci mnie wystawił?
- Nie. Jest czysty.
- Więc jak? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • oralb.xlx.pl