[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Wyszedłem, żeby się przespacerować do przystani 
powiedział niewyraznie, nie wypuszczając fajki z zębów,  To tu pan
mieszka? Wygląda na to, że już pan się nie dostanie, zamknęli.
 Och, nie sądzę.  Pan Treves nacisnął ciężką mosiężną
klamkę i drzwi się uchyliły.
 Odprowadzimy pana do środka  powiedział Royde.
Weszli we trójkę do holu. Oświetlała go słabo jedna żarówka.
Nikogo nie było widać, w nozdrza uderzył ich zapach potraw
przygotowanych na kolacjÄ™, zakurzonego pluszu i dobrej pasty do
podłóg.
Nagle pan Treves wydał okrzyk niezadowolenia. Przed nimi na
drzwiach windy widniała tabliczka:  WINDA ZEPSUTA
 O, do licha. Co za pech. Będę musiał wdrapać się po tych
wszystkich schodach.
 Niestety  powiedział Royde.  Czy nie ma tu jakiejś
innej windy, służbowej, bagażowej albo czegoś takiego?
 Obawiam się, że nie. Ta jest wykorzystywana do
wszystkiego. No dobrze, muszę to zrobić powolutku i tyle. Dobranoc
panom.
Zaczął powoli wspinać się po szerokich schodach. Royde i
Latimer życzyli mu dobrej nocy. po czym wyszli na ciemną ulicę.
Zapadła chwilowa cisza, wreszcie Royde rzekł oschle:
 No, dobranoc.
 Dobranoc. Do jutra.
 Tak.
Ted Latimer dziarskim krokiem oddalił się w kierunku
przystani. Thomas Royde stał i patrzył za nim chwilę, po czym powoli
zaczął iść w kierunku Gull s Point.
Księżyc ukazał się zza chmur i Saltcreek zasrebrzyło się,
skÄ…pane w jego promieniach.
7
 Zupełnie jak w lecie  zamruczała Mary Aldin.
Siedziały z Audrey na plaży tuż pod imponującym gmachem
hotelu Easterhead Bay. Audrey miała na sobie biały kostium pływacki
i wyglądała jak delikatna figurka z kości słoniowej. Mary nie kąpała
się. Nie opodal leżała na brzuchu Kay, wystawiając na słońce opalone
plecy.
 Uch!  usiadła  woda jest koszmarnie zimna 
powiedziała oskarżycielskim tonem.
 No, cóż  rzekła Mary  to jednak wrzesień.
 W Anglii zawsze jest zimno  stwierdziła Kay z
niezadowoleniem.  Ach, jakbym chciała być teraz na południu
Francji. Tam jest naprawdÄ™ gorÄ…co.
Ted Latimer odezwał się zza niej:
 Tutaj nie ma prawdziwego słońca.
 Idzie pan do wody, panie Latimer?  spytała Mary.
Kay wybuchnęła śmiechem.
 Ted nigdy się nie kąpie. Wygrzewa się tylko w słońcu jak
jaszczurka.
Wyciągnęła stopę i szturchnęła go. Podskoczył.
 Chodzmy się przejść, Kay. Zmarzłem.
Poszli razem wzdłuż plaży.
 Jak jaszczurka? Raczej niefortunne porównanie  mruknęła
Mary Aldin, patrzÄ…c za nimi.  Jaszczurki sÄ… Å‚agodne, a on chyba nie
jest Å‚agodny.
 Nie, chyba nie  rzekła w zamyśleniu Audrey.
 Zwietnie wyglądają razem  Mary obserwowała oddalającą
siÄ™ parÄ™  pasujÄ… do siebie, prawda?
 Też mi się tak wydaje.
 Mają te same upodobania  ciągnęła Mary  takie same
poglądy, mówią tym samym językiem. Wielka szkoda, że...
Przerwała. Audrey spytała ostro:
 %7Å‚e co?
Mary odparła powoli:
 Chciałam tylko powiedzieć, że szkoda, iż Nevile i ona się w
ogóle spotkali.
Audrey wyprostowała się. Przybrała wygląd, który Mary
nazywała na własny użytek  wyglądem zmrożonej Audrey . Mary
rzekła szybko:
 Przykro mi, Audrey, nie powinnam była tego powiedzieć.
 Wolałabym, żebyśmy zmieniły temat, jeśli nie masz nic
przeciwko temu.
 Oczywiście, oczywiście. Co za idiotka ze mnie. Myślałam,
że otrząsnęłaś się już z tego wszystkiego.
Audrey z wolna odwróciła się ku niej.
 Zapewniam cię, że nie mam się z czego otrząsać. Do tej
sprawy nie mam żadnego stosunku uczuciowego. Mam nadzieję, że...
że Kay i Nevile zawsze będą szczęśliwi razem. %7łyczę im tego z
całego serca.
 No tak, to bardzo Å‚adnie z twojej strony, Audrey.
 Nie chodzi o to, czy Å‚adnie, czy nie. To po prostu prawda.
Ale uważam, że nie warto wracać do przeszłości. To jałowe
rozważania:  szkoda, że to czy tamto się wydarzyło . Było, minęło.
Po co do tego wracać? Każdy musi przeżywać swoje życie teraz, w
terazniejszości.
 Zdaje się, że ludzie tacy jak Kay czy Ted ekscytują mnie
dlatego, iż są tak różni od wszystkich, których znam.
 Tak, to chyba prawda.
 Nawet ty  w głosie Mary zabrzmiała nagła gorycz 
przeżyłaś tyle chwil i miałaś tyle doświadczeń, których ja nigdy nie
zaznam. Wiem, że to były bolesne przeżycia, nawet bardzo, ale nic nie
poradzę na to, że ci tego zazdroszczę. Wszystko jest lepsze od pustki!
 ostatnie słowa wypowiedziała wręcz z wściekłością.
W wielkich oczach Audrey odbiło się zdumienie.
 Nigdy nie sądziłam, że możesz tak się czuć.
 No, widzisz  Mary Aldin roześmiała się przepraszająco.
 Zaraz mi przejdzie, moja droga. Naprawdę tak nie myślę.
 Faktycznie, życie z Camillą raczej nie jest pasmem rozrywek
 zaczęła zastanawiać się Audrey  chociaż to cudowna osoba.
Czytanie na głos, zarządzanie służbą, żadnego wychodnego...
 Mam wikt, opierunek i dach nad głową. Tysiące kobiet nie
ma nawet tego. I, prawdę mówiąc, Audrey, jestem całkiem
zadowolona. Mam swoje  na jej ustach zaigrał uśmieszek  swoje
prywatne rozrywki.
 Potajemne grzeszki?
 Ach, robię pewne plany. W głowie. I lubię sobie
poeksperymentować... na ludziach. %7łeby zobaczyć, wiesz, czy
potrafię zmusić ich do takich reakcji, jakie sobie zaplanowałam.
 To brzmi niemal sadystycznie, Mary. Jak niewiele wiem o
tobie.
 Och. to sÄ… nieszkodliwe rzeczy. Takie dziecinne zabawy.
Audrey zaciekawiła się.
 Czy na mnie też eksperymentowałaś?
 Nie. Jesteś jedyna, której reakcji nie potrafię przewidzieć.
Nigdy nie wiem, co myślisz.
 Może  powiedziała Audrey poważnie  to po prostu nie
ma znaczenia.
Zadrżała, a Mary wykrzyknęła:
 Zmarzłaś!
 Tak, chyba pójdę się ubrać. Przecież to jednak wrzesień.
Mary Aldin została sama, wpatrując się w refleksy słońca na
wodzie. Był właśnie odpływ. Wyciągnęła się na piasku i zamknęła
oczy.
Byli po dobrym lunchu w hotelu. Przebywało tu sporo gości,
chociaż sezon już dobiegał końca. Dziwaczna mieszanka ludzka.
Dobrze, że zrobili ten wypad. To jakieś urozmaicenie w tym
monotonnym ciÄ…gu dni w Gull s Point. A poza tym trochÄ™
odpoczynku od tej napiętej atmosfery, która ostatnio panowała. To nie
wina Audrey, ale Nevile a...
Przerwano jej zamyślenie. Ted Latimer rzucił się na piasek
obok niej.
 Gdzie pan zgubił Kay?
 Zgłosił się po nią prawowity właściciel.
Coś w jego tonie spowodowało, że usiadła. Spojrzała ponad
złotym piaskiem plaży na Nevile a i Kay spacerujących brzegiem
rzeki. Potem rzuciła spojrzenie mężczyznie, który siedział obok niej.
Uważała go za człowieka bez nerwów, trochę dziwnego, nawet
niebezpiecznego. Teraz po raz pierwszy błysnęło jej że jest młody, że
jest zraniony. Kochał się w Kay, naprawdę się kochał, a Nevile mu ją
odebrał... Powiedziała łagodnie:
 Mam nadzieję, że się pan tutaj dobrze bawi.
Były to konwencjonalne słowa. Rzadko kiedy Mary Aldin
mówiła inaczej niż konwencjonalnie. To był jej język. Ale w jej tonie
było coś więcej, po raz pierwszy pojawiła się w nim oferta przyjazni.
Ted Latimer zauważył to.
 Równie dobrze, jak gdziekolwiek indziej.
 Przykro mi.
 A tak naprawdę panią to guzik interesuje. Nie należę do was,
a was nic nie obchodzi, co taki człowiek myśli i czuje.
Odwróciła głowę, żeby przyjrzeć się temu rozgoryczonemu i
przystojnemu młodzieńcowi. Odpowiedział jej prowokującym
spojrzeniem. Powiedziała powoli, jakby właśnie dokonując odkrycia.
 Tak. Pan nas nie lubi.
 A co pani myślała?
 Myślę, wie pan, że rzeczywiście tego się spodziewałam. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • oralb.xlx.pl