[ Pobierz całość w formacie PDF ]

żyłę.
Zapadła cisza, gdy Michaił posilał się bogatą krwią Grigoria. Jacques westchnął cicho.
-Wymieniła z tobą krew już trzykrotnie? Starał
się mówić spokojnie, żeby nie sprawiać
wrażenia, że karci swojego przywódcę i brata.
Ciemne oczy Michaiła zamigotały ostrzegawczo.
-Tak. Jeżeli przeżyje, prawdopodobnie stanie się jedną z nas. Nie
dopowiedział, że jeśliby
przeżyła, mogłaby zostać zniszczona przez tego, kto ją stworzył.
-Nie możemy szukać dla niej ludzkiej pomocy medycznej. Gdyby nasze sposoby
zawiodły,
lekarze i tak na nic się nie zdadzą ostrzegł
JacÄ…ues.
-Cholera jasna, sądzisz, że ja nie zdaję sobie sprawy z tego, co zrobiłem? Nie wiem, że
nadużyłem
jej zaufania, że nie udało mi się jej ochronić? %7łe przez swój egoizm naraziłem ją na
niebezpieczeństwo? ściągnął
zakrwawionÄ… koszulÄ™, zmiÄ…Å‚ i cisnÄ…Å‚ w kÄ…t.
-Nie patrz wstecz powiedział
spokojnie Grigori.
Michaił rzucił na podłogę buty, potem skarpetki. Ułożył
się na łóżku obok Raven.
-Ona nie może przyjmować krwi po naszemu; jest za słaba. Musimy zastosować tę ich
prymitywnÄ… technikÄ™ transfuzji.
-Michaił... odezwał
siÄ™ JacÄ…ues ostrzegawczo.
-Nie mamy wyboru. Nie przyjęła tyle, ile potrzebuje, za mało. Nie możemy tracić czasu
na
dyskusje. Proszę cię, bracie, i ciebie, Grigori, jako przyjaciela, żebyście to dla nas zrobili.
Położył
sobie na kolanach głowę Raven, a sam oparł się o poduszki i ze znużeniem przymknął
oczy, kiedy oni zajęli się procedurą.
Nawet gdyby miał dożyć tysiąca lat, nigdy by nie zapomniał tego pierwszego drgnienia
niepokoju w swoim umyśle, kiedy leżał niczym martwy pod ziemią. Nagle w jego
umyśle rozbłysła
świadomość, serce ogarnął strach, duszę przejęła furia. Poczuł wielki lęk Raven. Ręce
Jacoba na jej
ciele, te brutalne ciosy, rozdzierające uczucie, kiedy nóż przecinał skórę i ranił delikatne
ciało. Tyle
bólu i strachu. Tyle poczucia winy, że nie udało jej się ochronić Eleanor i jej
nienarodzonego
dziecka.
W jego myśli wkradł się delikatny dotyk Raven, bardzo słaby, podszyty bólem i żalem.
Przepraszam, Michaił. Zawiodłam cię. Ostatnią przytomną myśl poświęciła jemu. Z
nienawiścią
pomyślał o sobie, o Eleanor, która nie miała dość samodyscypliny, żeby nauczyć się
telepatycznej
komunikacji, czystej i skoncentrowanej.
W tej jednej sekundzie zrozumienia, kiedy leżał bezradny, zamknięty w głębi ziemi,
zatrzęsły
się fundamenty jego życia, jego przekonań. Kiedy wystrzelił z ziemi, a razem z nim
Jacques,
sięgnął telepatycznie w stronę Jacoba i zatopił splamiony krwią nóż aż po rękojeść w
gardle
mordercy.
Burza pozwoliła Vladowi wyrwać z ziemi Eleanor, a on też mógł się wyłonić, nie
obawiajÄ…c siÄ™
oślepnięcia ani tego momentu kompletnej dezorientacji, który dałby napastnikom czas
zabić jego
żonę.
Michaił poszukał umysłu Raven, wślizgnął się do środka, niosąc jej ciepło i miłość,
opiekuńczo
ogarniał ją ramio nami. Igła przebiła skórę jego ramienia, druga jej. Nie mial
wątpliwości, że brat
dopilnuje, by transfuzja przebiegała jak należy. Jacques miał teraz w swoich rękach życie
i
Michaiła, i Raven. Gdyby umarła, Michaił poszedłby za nią. Wiedział, że straszliwa
furia, która w
nim rosła, mogła zagrozić każdemu, kto się do niego zbliży, Karpatianom tak samo jak
ludziom.
Mógł tylko żywić nadzieję, że Grigori poradzi sobie z zadaniem wymierzenia mu
karpatiańskiej
sprawiedliwości szybko i sprawnie, jeśli Raven umrze.
Nie. Nawet nieprzytomna, jeszcze usiłowała go ocalić.
Pogładził jej włosy powolną pieszczotą. Zpij, maleńka. Potrzebujesz uzdrawiającego snu.
Wykorzystując swój umysł, oddychał za nich oboje, raz za razem, siłą nabierał tlenu w
swoje
płuca, w jej płuca. Utrzymywał wspólny rytm serc. Przejął na siebie tyle funkcji jej ciała,
ile tylko
mógł, żeby mogła się zaleczyć.
Jacąues wiedział, że brat nie zmieni zdania. Gdyby ta kobieta umarła, straciliby Michaiła.
Teraz
wykorzystywał swoją moc, żeby utrzymywać krążenie krwi w żyłach Raven, żeby jej
serce biło,
płuca pracowały. To był wycieńczający proces.
Grigori spojrzał Jacques'owi w oczy nad głową Michaiła. Nie miał zamiaru pozwolić,
żeby ta para
umarła. Muszą żyć.
-Ja to zrobiÄ™, JacÄ…ues. To
nie była prośba.
Powietrze zamigotało, pojawili się Celeste i Erie.
-Zdecydował się podążyć za nią powiedziała
cicho. Aż
tak jÄ… kocha.
-Już wszyscy wiedzą? spytał
Jacques.
-On wycofuje się w siebie odparł
Eric. Karpatianie
to czują. Jest jakaś szansa, żeby ich
uratować?
Jacąues uniósł wzrok, miał zmęczoną twarz, ciemne oczy, tak podobne do oczu Michaiła,
zmrożone żalem.
-Ona dla niego walczy. Wie, że będzie chciał za nią pójść.
-Dość! syknął
Grigori. Nie
mamy innego wyboru, musimy ich uratować. Tylko o tym wolno
nam teraz myśleć.
Celeste podeszła do Raven.
-Jacques, pozwól mi to dla niej zrobić. Jestem kobietą, noszę w sobie dziecko. Nie
popełnię
żadnego błędu.
-Grigori jest uzdrawiaczem, Celeste. Ty musisz się oszczędzać.
-Obaj im oddajecie krew. Jesteście zmęczeni, moglibyście zrobić coś nie tak jak trzeba.
Celeste
odsunęła prześcieradło z brzucha Raven. Westchnęła, z widocznym przestrachem.
Cofnęła się
odruchowo. O
mój Boże, Jacques. Nie ma żadnej szansy.
Odsunął ją ze złością. Grigori stanął między nimi, a jego blade oczy objęły Celeste
wzrokiem
jak płynna rtęć, połyskującym spokojną, zimną grozbą i straszną naganą.
-Nie ma żadnej dyskusji co do tego, że to ja ją uzdrowię. Zostanie uzdrowiona. Chcę
pomocy tylko
tych, którzy są całkowicie przekonani. Jeśli nie możesz mi okazać takiej pomocy,
odejdz... MuszÄ™
mieć w swoich myślach i w myślach tych, którzy będą przy mnie, wyłącznie całkowitą
pewność.
Ona będzie żyć dlatego, że nie ma innego wyjścia.
Grigori położył dłonie na ranach, zamknął oczy, wnikając w to tak straszliwie
zmasakrowane
ciało, nieruchome jak śmierć.
Michaił poczuł, że Raven poruszyła się pod wpływem bólu. Drgnęła, spróbowała się
odsunąć,
spróbowała zniknąć, żeby nie mogło jej dotknąć to nowe, bolesne doznanie. Ogarnął ją,
utrzymał
nieruchomo, żeby Grigori mógł zająć się skomplikowanym zadaniem uzdrawiania
poranionych
organów. Poddaj się temu, maleńka, jestem cały czas przy tobie.
Nie mogę. To było bardziej odczucie niż słowa. Tyle bólu.
Wybierz zatem za nas dwoje, Raven. Nie odejdziesz stÄ…d sama.
-Nie! krzyknÄ…Å‚
JacÄ…ues. Wiem,
co robię, Michaił. Pij teraz albo przerwę transfuzję.
Gniew spiętrzył się i wyrwał Michaiła z otępienia Jacąues odpowiedział na furię z
wystudiowanym spokojem JesteÅ›
teraz za słaby, żeby mi się sprzeciwiać.
-Więc daj mi się pożywić. W
tych słowach była zimna wściekłość, czarna jak noc. Czysta
grozba, obietnica śmierci
Brat bez wahania obnażył gardło i udało mu się po wstrzymać jęk bólu, kiedy Michaił
zatopił
zęby, a potem zaczął pić łapczywie, gwałtownie, jak dzikie zwierzę. Jacques nie
próbował walczyć
ani nie wydał żadnego dzwięku, oferując mu i Raven swoje życie. Eric podszedł do nich,
kiedy pod
Jacques'em ugięły się nogi i usiadł obok ciężko, ałe ten ruchem dłoni go powstrzymał.
Michaił uniósł nagle głowę, twarz miał ściągniętą bólem, był tak znękany, że Jacques!
owi żal
ściskał serce.
-Wybacz mi, Jacąues. Nie ma żadnego wytłumaczenia dla sposobu, w jaki cię
potraktowałem.
-Nie ma nic do wybaczania, skoro oferta padła z wolnej woli szepnął
urywanym głosem
Jacques. Erie natychmiast znalazł się przy nim, wspierając własną krwią.
-Jak ktoś mógł jej coś podobnego zrobić? Jest taka dobra, taka odważna. Ryzykowała
życiem,
żeby pomóc komuś obcemu. Jak ktoś mógł chcieć ją skrzywdzić? Wzniósł
oczy do nieba.
Odpowiedziała mu cisza.
Odszukał spojrzeniem Grigoriego. Patrzył, jak przyjaciel z niesłychaną koncentracją
wykonuje [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • oralb.xlx.pl