[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wypadku gdyby magiczna istota wróciła na miejsce zbrodni.
– Kto był celem? Masz jakiś pomysł?
– To jest właśnie najgorsze. Magia nie była dostosowana do naszego rodzaju ale też nie
dopasowywała się do konkretnego śmiertelnika. Chyba, że Ian tego nie dostrzegł. Plus może
przeoczyliśmy ślady. Ten kto rzucał zaklęcie zna się na swojej robocie, musi być bardzo
wykwalifikowany.
– Nikt nie wiedział, że będę w tym autobusie, podjąłem decyzję pod wpływem impulsu. Było
tylko kilku innych pasażerów i wszyscy śmiertelni. Kochanie, zwrócił się do niej, - powiedziałaś, że
wyczułaś coś przed wejściem na pokład. Powiedz Marco co czułaś, może będziemy bliżej
rozwiązania zagadki.
Umieściła lampkę po winie na niskim stoliku
– Jeśli chcesz. Spojrzała na Marca zastanawiając się jak wyrazić słowami uczucie strachu
uderzającego, kiedy postawiła stopę w autobusie.
– To był silny strach, przed wejściem, ale był dość ogólny i nie miałam pewności. Potem
dostrzegłam Atticusa, zaintrygował mnie, naprawdę rozpraszając, posłała mu czuły uśmiech.
– Dotarł do mnie inny rodzaj energii, jakbym właśnie spotkała swoje przeznaczenie. Ścisnął
jej dłoń, zachęcając. - Dwa instynkty pozostały w konflikcie, ale moje pragnienie by pójść za nim
było silniejsze od strachu.
– Dzięki Bogu za to. Stwierdził Marc z uczuciem, szokując. - Gdybyś nie była na pokładzie,
wątpię czy przeżyłby wypadek, mój dobry przyjaciel nie chodziłby wśród żywych. Nie!
Podniósł rękę przerywając prawdopodobny sprzeciw Atticusa.
– Wyczuwałem co się z tobą działo w ostatnich miesiącach bracie. Bez naszej Jedynej
jesteśmy straceni i wiesz o tym, a ty byłeś bliżej końca niż ktokolwiek z nas. Los często nas
zaskakuje. Byliście w tym autobusie nie bez powodu. Wiem jednak, że mimo wszystko byłeś w
niebezpieczeństwie. To istotne.
– Tak sądzisz? Może to cie zaskoczy ale czułem się dobrze.
– Uważam, też że dopóki nie dowiemy się więcej o tym kto lub co było przyczyną tej
katastrofy, oboje musicie być ostrożni. Nie wiemy kto był celem, ale wrak nie był przypadkiem i
kilku niewinnych zapłaciło cenę.
Powróciła nowa fala smutku, przypominając utracone życia. Jej przeżycie, podczas śmierci
wszystkich innych było cudem. Cudem o imieniu Atticus. Jeśliby wierzyć Marco, gdyby nie była
umierająca Atticus nie miałby powodu by się ratować. Byłby martwy. Pomysł, że ktoś celowo
doprowadził ją do autobusu, używając w tym celu magii był prawie przerażający. Zresztą często
spotykała się z dziwnymi zjawiskami w życiu. Istnienie wampirów było ostatnim, niewątpliwie
najbardziej zdumiewającym z wielu, z wielu dziwacznych rzeczy. Idee magii nieco łatwiej było
przyswoić biorąc pod uwagę ostatnie doświadczenia.
– Uważasz, że to może być niebezpiecznie dla nas obojga? Zdziwiła się.
– Nie wiem nic o żadnych wrogach, przynajmniej świadomie, a wśród istot magicznych to już
w ogóle.
– Przykro mi moja droga, sama powiedziałaś o swoim darze. Niektóre istoty potrafią wyczuć
moc, dla innych mogłabyś być celem. Świat nadprzyrodzony to brutalne miejsce dla śmiertelnika.
Staramy się zachowywać delikatną równowagę pomiędzy tymi z nas, którzy zostawiają ludzi
samych sobie, a tymi starającymi się dominować lub nawet zniewolić. Jest nawet kilka grup
śmiertelników świadomych pewnych aspektów nadprzyrodzonego świata i starają się z nim
walczyć. Jeśli ktoś znał twoje możliwości, bardzo łatwo mogłaś stać się celem magicznej
manipulacji.
Serce przyspieszyło w jej klatce piersiowej.
– Nie mogę w to uwierzyć.
Poczuła pocieszające ręce.
– To uwierz maleńka, Jeśli uwierzysz, że zagrożenie jest realne i któreś z nas jest celem,
będziemy mogli podjąć odpowiednie środki ostrożności. Na początek, musisz przenieść się tutaj
całkowicie. Pojedziemy do twojego mieszkania razem.
– Ale nie dzisiaj. Marc przerwał. - Ian nadzoruje twój apartament i kilka innych miejsc, Chcę
wiedzieć kto był celem i dlaczego. Zdradzenie naszej pozycji za wcześnie może ich przepłoszyć. [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • oralb.xlx.pl