[ Pobierz całość w formacie PDF ]
w szranki, spisałby się dzielnie, lecz mimo to nie mogła pozbyć
się głębokiego niepokoju. Jego nie w pełni sprawna noga mogła
go narazić na upokarzającą porażkę. Och, żeby jego opinia o so
bie nie zależała aż tak bardzo od siły i sprawności jego ramion!
Przecież wielokrotnie sprawdził się w boju, a nikogo nie można
winić za ranę odniesioną w honorowej walce!
Eleanor starannie przebrała się do kolacji, wiedząc, że po po
siłku zostanie przedstawiona królewskiej parze. Włożyła suknię
ślubną, a do niej nowy diadem wysadzany klejnotami, przytrzy
mujący szczerozłotą siatkę na włosy. Na palcu miała sygnet Ri
charda, na piersi broszkę, którą dostała od niego w prezencie,
a przy pasie sztylet kupiony w Wenstaple. Z własnej biżuterii
wybrała tylko złotą bransoletkę, którą dostała od ojca z okazji
osiemnastych urodzin i zaręczyn z Williamem d'Evreux.
Królewska rodzina zajmowała miejsca przy stole na podwyż
szeniu, ale Richarda i Eleanor posadzono niedaleko, razem z in
nymi nowymi kawalerami Orderu Podwiązki, którzy prawie
w komplecie walczyli we Francji i byli pod Crecy.
Po wymianie pozdrowień Eleanor mogła wreszcie rozejrzeć
się po sali. Na podłodze świeże sitowie wymieszano z ziołami,
których aromat okazał się silniejszy niż typowe zapachy potu,
dymu, łoju i jedzenia. Niezliczone pochodnie płonęły w srebr
nych kinkietach na kamiennej ścianie, a na stołach przykrytych
obrusami paliły się setki świec. Stół na podwyższeniu przy
ozdobiono z przodu, lśnił więc wszystkimi kolorami tęczy, a na
jego blacie mieniła się złota zastawa wysadzana klejnotami. Na
żerdziach nad krzesłami swoich właścicieli siedziały myśli
wskie sokoły.
Fanfary rozbrzmiewały jedna za drugą, wszedł bowiem kró
lewski orszak, w którym za parą panujących znalezli się kolejno
książęta i earlowie. Królewska para ceremonialnie obmyła ręce
w misie z wodą, podanej im przez klęczącego dżentelmena, inny
dżentelmen osuszył i ucałował ręce władców. Mistrz ceremonii
zaprowadził królewską parę do tronów z baldachimami, po
czym rozsadził wszystkich przy stole. Odmówiono modlitwę
i znowu wśród fanfar podano pierwsze danie.
Na stole znalazły się kaczki, czaple, kapłony, mięso wieprzowe
i cielęce. Skowronki w sosie migdałowym, pasztety i jeszcze kilka
wyrafinowanych dań, jakich Eleanor nigdy przedtem nie próbowa
ła. Richard zaczął posiłek od wieprzowiny, Eleanor postanowiła
jednak zrobić eksperyment i była z tego całkiem zadowolona, bar
dzo jej bowiem zasmakowała mieszanina mięsa, ziół i przypraw,
którą podający sługa nazwał mięsną polewką.
Była zresztą za bardzo podniecona, by dużo zjeść. Król rzeczy
wiście imponował posturą, tak jak oczekiwała. Wciąż w pełni sił
mimo trzydziestu sześciu lat, z ciemnymi włosami, długim nosem
Plantagenetów, wydatnymi kośćmi policzkowymi i głęboko osa
dzonymi oczami miał wiele uroku, lecz jednocześnie roztaczał aurę
władzy, i to właśnie uczyniło z niego wybitnego przywódcę. Dys
tynkcji dodawała mu opończa ozdobiona herbem z umieszczonymi
na krzyż francuskimi liliami i angielskimi lwami oraz niewielka
złota korona.
Królowa Philippa mimo lśniącej szaty rozczarowała Eleanor.
Była dość otyła, a do tego spodziewała się wkrótce potomka. Rysy
miała grube, po swoich flamandzkich przodkach. Słynęła jednak
z dobrego serca. Czyż nie udało jej się na kolanach ubłagać mę
ża, żeby darował życie sześciu mieszkańcom Calais, od których
Edward zażądał kluczy do miasta, nakazawszy im przyjść z pęt
lami na szyjach, żeby zaraz potem można było ich powiesić...
- Czy to jest książę Walii?-szepnęła Eleanor do Richarda,
który skończył jeść wieprzowe mięso i teraz obgryzał udko tłu
stego kapłona.
Zerknął we wskazaną stronę i skinął głową.
- Tak, to jest Edward z Woodstock.
- Taki mały... - powiedziała nieco zawiedziona Eleanor.
- Jeszcze nie jest dorosłym mężczyzną, żono. Pamiętaj, że
ma dopiero siedemnaście lat.
- Ale jest niewiele większy od swojego brata!
- Lionel zawsze był rosły jak na swoje lata. Będzie z niego
chłop na schwał. Za to Jan jest akurat taki, jaki powinien być
w swoim wieku: nie za duży, nie za mały.
- Wykapany ojciec!
Eleanor przyjrzała się szczerej twarzy małego chłopca zaję
tego jedzeniem. Ze zdumieniem stwierdziła, że jest w wieku
Tamkina. Obaj urodzili się mniej więcej w okresie bitwy pod
Sluys. Królowa Philippa udała się do Ghent oczekiwać zwycię
skiego powrotu męża i tam wydała na świat dziecko, które od
tej pory zwano Janem z Gaunt. Ale o ile Tamkin wciąż był w za
sadzie nieoszlifowanym klejnotem, to Jan, wychowany w kró
lewskim otoczeniu, miał wszelkie cechy księcia.
Między księciem Edwardem a księciem Lionelem siedziała
tęga księżniczka Izabela, mniej więcej rówieśniczka Anne, która
puszyła się niczym niezrównana piękność, choć była równie
mało pociągająca jak matka. Jej młodsza siostra, księżniczka
Jean, odbywała właśnie podróż do Hiszpanii, gdzie miała po
ślubić dziedzica Kastylii.
Na honorowym miejscu król posadził Lancastera. Earl był
starszy od swego władcy, zdaniem wielu zbyt stary, by wojo
wać. A jednak Edward nie miał drugiego równie błyskotliwego
dowódcy, dlatego przyznając mu miejsce obok siebie, publicz
nie wyraził swoją wdzięczność i dał do zrozumienia, że czuje
się jego dłużnikiem.
Fanfary zapowiedziały drugie i trzecie danie. Wiele potraw
było podobnych do wcześniejszych, ale przy trzecim daniu z ust
ucztujących wyrwał się mimowolny okrzyk podziwu. Podano
zadziwiająco szczegółową i realistyczną makietę oblężenia Ca
lais, wykonanÄ… z ciasta i marcepana w cukrze.
Jak kuchnie zdołały przygotować to wszystko, co znalazło
się na stołach, Eleanor mogła tylko zgadywać. W okresie tur
nieju należało się liczyć z obecnością pięciu tysięcy ludzi na
każdym posiłku. Na samą myśli o tym, że można coś podobnego
zorganizować, kręciło jej się w głowie.
Podczas kolacji rycerze zaczęli wspominać niedawno zakoń
czoną kampanię. Wojska wylądowały w Vaast i poszły pod
Caen, które padło w ciągu jednego dnia. Potem nastąpił marsz
przez Francję, będący właściwie strategiczną grą z licznymi
wojskami francuskimi, aż wreszcie Edward, mimo nikłej szansy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]