[ Pobierz całość w formacie PDF ]

macoch. - Odszedłszy na bok, skupił się na innych drobiazgach, po chwili jednak
wrócił. - Leannie tamten powinien się spodobać. - Wskazał na półkę. - Miała kiedyś
obraz z takim samym wzorem.
Pomógł Sophii wybrać pozostałe wazony. Była wzruszona jego postawą, do-
póki nie mruknął coś na temat siostry farmera, żeby wreszcie przyszła, bo on ma
już dosyć oglądania pamiątek. Grozny niedzwiedz Grey powrócił.
Soph uśmiechnęła się pod nosem, ale w jej uśmiechu czaił się smutek. Nie
zważając na gniewne pomruki, zaczęła wybierać wykonane ręcznie magnesy na lo-
dówkę dla Chrissy i Belli.
Po chwili w sklepiku zjawił się farmer z siostrą. Soph zapłaciła za magnesy,
Grey za wazony. Farmer osobiście zaniósł pakunki do ich samochodu.
- Może zjemy po drodze lunch? - zaproponowała Soph, uważnie przyglądając
się Greyowi.
Może jest zmęczony? Może ma już dość jej towarzystwa? Może domyślił się,
jak bardzo cieszyła się ze wspólnie spędzonego, poranka?
- W miasteczku, jakieś dziesięć kilometrów stąd, jest sympatyczny pub. - Jeśli
Grey wyczuł wahanie w jej głosie, nie dał po sobie nic poznać. Wskazał ręką drogę,
w którą powinna skręcić. - Nie warto jeszcze wracać do domu. Przecież mamy wy-
S
R
poczywać, prawda?
Tylko jak to zrobić, kiedy się z trudem panuje nad uczuciami? Kiedy różne
niepokojące myśli krążą po głowie? Soph westchnęła w duchu i skręciła w drogę
prowadzącą do miasteczka.
Po pierwsze, sama zaproponowała lunch. A po drugie, czym się różni posiłek
w pubie od posiłku w domu? Przynajmniej w pubie będą wśród ludzi.
Zacisnęła ręce na kierownicy. Tak, w pubie będzie zdecydowanie łatwiej za-
chować dystans.
ROZDZIAA DZIESITY
Aby jej myśli nie wędrowały w niedozwolonym kierunku, zaczęła prowadzić
rozmowę, a właściwie wygłaszać monolog, bo Grey bardziej słuchał, niż mówił, o
farmie, którą opuścili, o kwiatach, wazonach. Po paru minutach, z westchnieniem
ulgi, zatrzymała samochód przed pubem.
Na macie przed wejściem leżał nieruchomo duży pies pasterski. Sprawiał
wrażenie znudzonego, a może drzemał?
Soph otworzyła niepewnie drzwi auta.
- Ciekawe, czy gryzie?
- Ciekawe, czy w ogóle zipie? - zażartował Grey.
Oderwała wzrok od jego twarzy i popatrzyła na niebo, po którym przesuwały
się lekkie pierzaste chmury. Nie chciała zakochać się w Greyu, a bała się, że zaczy-
na żywić do niego zbyt głębokie uczucia.
Nie, nie zakocham się, obiecała sobie. Zrobię wszystko, aby do tego nie dopu-
ścić.
Kiedy będzie gotowa, zakocha się w jakimś miłym nudnym facecie. W swoim
rówieśniku. Tak sobie kiedyś postanowiła. Tyle że z każdym dniem to stare posta-
nowienie coraz bardziej traciło moc.
S
R
- Stawmy czoło tej nieruchomej bestii. - Grey wysiadł z auta. - Robię się
głodny.
Ruszyli razem w stronę pubu. Ich ręce niechcący otarły się o siebie. Nawet
tak niewinny gest sprawił, że Soph przebiegł po plecach dreszcz.
- Może psisko udaje rzezbę? - Zmrużywszy oczy, przyjrzała się stworzeniu. -
A może zdechło i nikt tego nie zauważył?
Pies zaczął walić ogonem w matę.
- Zobacz, jednak żyje. - Grey roześmiał się cicho.
Przeszli nad czworonogiem. Nie ugryzł ich. Może to sprawdzian charakteru
tych, co wstępują do pubu, przemknęło Sophii przez myśl.
Wewnątrz przy dwóch stolikach siedzieli staruszkowie, a na stołkach przy ba-
rze nieco młodsi goście. Wszyscy odwrócili się, kiedy Sophia z Greyem weszli do
środka. Gdy jeden z młodszych zagwizdał, Soph oblała się rumieńcem.
- Macie może ogródek na zapleczu? - spytał Grey barmana, przenosząc wzrok
z zaróżowionych policzków Sophii na wypisane na tablicy dania.
- Nie, ale mamy prywatny pokoik, który rzadko bywa używany.
- Zwietnie. - Grey zwrócił się do Soph. - Co cię kusi? Ryba w panierce? Rost-
bef? Kotlet mielony z warzywami?
- Nie, poproszę pieczeń z sosem i frytkami oraz szklankę lemoniady.
- Dla mnie to samo - oznajmił Grey. - Tylko zamiast lemoniady wezmę piwo.
Kiedy zapłacili za posiłek, barman wskazał im drogę.
- Tamtędy. Pierwszy pokój na lewo.
Usiedli przy jednym z kilku pustych stolików.
- Mogliśmy zjeść w ogólnej sali - powiedziała Soph.
- Z dwoma tuzinami facetów śliniących się na twój widok? - spytał Grey.
Kąciki ust mu zadrgały. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • oralb.xlx.pl