[ Pobierz całość w formacie PDF ]
słowna szermierka, pomyślała. %7ładne z nich nie mówiło tego, co naprawdę miało
na myśli.
Chciałabym, aby i na to znalazło się miejsce w mojej przyszłości
odpowiedziała siląc się na obojętność.
Galen spuścił wzrok i przełknął kolejny łyk kawy.
Z przyjemnością to słyszę powiedział schrypniętym głosem.
Obawiałem się, że zamierzasz poświęcić całe życie pozowaniu i błyszczeniu u
boku Rogera Balfoura, aż do czasu, kiedy pewnego dnia ujrzałbym na okładce Jak
być kobietą dojrzałą siwowłosą znajomą z dawnych lat. A więc Roger chce mieć
rodzinę? Uniósł pytająco brwi.
Przygryzła wargi i spuściła wzrok. Dlaczego Galen postanowił zepsuć jej ten
cudowny poranek, przywołując temat Rogera? Jeśli zaś chodzi o jego pytanie, to
tak naprawdę nigdy o tym z Rogerem nie rozmawiała. Nagle jednak uświadomiła
sobie z całkowitą pewnością, że Roger byłby przeciwko dzieciom, a jeśli nawet nie,
to ona nie chciałaby mieć z nim dziecka. Miłość do Galena czyniła to
niemożliwym. Czyniła także niemożliwym poślubienie Rogera. Będzie musiała
wkrótce mu to powiedzieć.
Przepraszam, jeśli to zbyt osobiste pytanie przerwał jej zamyślenie
Galen. Nie chciałem się wtrącać.
To nie to odparła szybko. Wzruszyła ramionami i zrobiła obojętną minę.
Nigdy o tym nie rozmawialiśmy. Myślałam właśnie& Ugryzła się w język.
Czy powinna powiedzieć Galenowi, że nie zamierza wychodzić za Rogera?
Ufała, że nikomu tego nie powtórzy, ale jednocześnie była winna Rogerowi
przynajmniej tyle, żeby dowiedział się o tym pierwszy.
Myślałam, że& mam przed sobą ważne decyzje do podjęcia dokończyła,
wkładając do ust ostatni kawałek rogalika.
Mhm& mruknął Galen. To z tego powodu byłaś wczoraj taka
zmartwiona? Mówiłaś, że jesteś rozstrojona.
Myślę, że w pewnym sensie tak wyznała Maggie. Nie myślała wówczas
o tym, ale przecież owo rozchwianie towarzyszyło jej od samego przyjazdu do
domu. Martwię się też o Bruce'a. Z trudem rozpoznaję w nim mojego dawnego
brata. I uśmiechnęła się z przymusem naprawdę fatalnie bawiłam się na jego
przyjęciu. Miałam ochotę się rozerwać, ale nic z tego nie wyszło.
Znam takie przyjęcia powiedział Galen z uśmiechem.
Z podjazdu dotarł do nich dzwięk klaksonu.
To pewnie twój samochód wraca z warsztatu. Nie było zapasowego koła, a
opony były w takim stanie, że kazałem wziąć go na hol i wymienić je wszystkie.
Powinienem był zwrócić na nie uwagę, gdy odwiedziłem twoich rodziców.
Ja też powinnam była to zauważyć powiedziała Maggie. Uśmiechnęła się
figlarnie i dodała: Ale szczerze mówiąc nie żałuję tej złapanej gumy.
Ja też odparł z powagą ale gdyby zdarzyło ci się to w szczerym polu,
żałowałabyś bardzo. Mogłaś mieć fatalny wypadek.
To prawda przyznała. Teraz, kiedy samochód był gotów, mogłaby wrócić
do Spring Mountain, ale zupełnie nie miała na to ochoty.
Powinnam już jechać, ale może najpierw pomogę ci sprzątnąć po
śniadaniu? spytała z nadzieją.
Byłbym ci bardzo wdzięczny powiedział Galen.
Napełnił wodą połowę zlewu i podał Maggie ścierkę do naczyń. Pracowali w
ciszy, ramię w ramię. Maggie była tak przejęta jego bliskością, że bała się o talerze
trzymane w drżących rękach. Kiedy wytarła ostatni, powiesiła ścierkę i zwróciła się
do Galena:
To chyba już wszystko.
Chyba tak. Wpatrywał się w nią natarczywie, a mała zmarszczka między
ciemnymi brwiami nadawała jego twarzy zmartwiony wyraz.
Czy coś się stało? spytała Maggie. Czy to możliwe, żeby on też nie
chciał, by już poszła?
Mam nadzieję, że nie. Zaczerpnął powietrza.
Myślałem tylko, czy powinienem się ośmielić i raz jeszcze zaproponować
ci wyprawę w góry. Jest taki piękny dzień i&
Maggie uświadomiła sobie nagle, że wstrzymuje oddech, a serce bije jej jak
oszalałe.
Z przyjemnością powiedziała i spojrzała w dół. Mój Boże, mogłabym
[ Pobierz całość w formacie PDF ]