[ Pobierz całość w formacie PDF ]
³y przeci¹gniête pod pozorem k³adzenia przewodów telefonicznych. Wystar-
czy jedno wciSniêcie bezw³adnika i Szwadron Ósmy zostanie sparali¿owany.
Potem uderzy³ piêSci¹ w biurko i powiedzia³ wSciekle:
DziS rano mia³o byæ za³o¿one rozga³êzienie w moim biurze, ale w tej sytu-
acji pozostaje nam tylko zdobycie poczty, bo tam w³aSnie jest koñcówka kabla.
213
McGruder potrz¹sn¹³ g³ow¹.
Nie jestem elektrykiem, lecz zapewne mo¿na znalexæ ten kabel poza
budynkiem poczty.
Technicy Szwadronu Czternastego robili to w poSpiechu odrzek³
Sueguerra i zostali wycofani, gdy nieoczekiwanie przyby³ Szwadron Ósmy.
Zarówno w sieci cywilnej, jak i wojskowej s¹ ca³e setki przewodów i nikt
nie wie, który jest w³aSciwy. Znam jednak odpowiednie po³¹czenie wewn¹trz
budynku poczty. Rodriguez mi je pokaza³.
Us³yszeli przenikliwy Swist odrzutowca, nadlatuj¹cego nad Altemiros
od strony lotniska, i Sueguerra powiedzia³:
Musimy dzia³aæ szybko. Nie mo¿na pozwoliæ, aby Szwadron Ósmy
znalaz³ siê w powietrzu.
McGruder poblad³ na widok skali jego przygotowañ. W biurze, jak za
dotkniêciem czarodziejskiej ró¿d¿ki, zaroi³o siê od mê¿czyzn, a ze zwyk³ych
skrzynek z herbat¹ i ze zwojów skór wyci¹gniêto niewiarygodn¹ iloSæ broni
tak karabinów, jak pistoletów automatycznych. Zmarszczki na twarzy
McGrudera pog³êbi³y siê.
Ale ja nie bêdê walczyæ, wiesz powiedzia³ do Sueguerry.
Sueguerra klepn¹³ go w plecy.
Nie jesteS nam potrzebny; jakie ma znaczenie jeden dodatkowy cz³o-
wiek? No i absolutnie nie chcemy, aby wpl¹ta³ siê w to norteamericano. To
rewolucja domowego chowu. Mo¿e jednak kiedy siê skoñczy, bêdziesz mu-
sia³ po³ataæ tego i owego.
Na poczcie jednak nie by³o wielkiej bitwy. Atak zosta³ przeprowadzony
tak nieoczekiwanie i tak¹ przewag¹ liczebn¹, ¿e jednostka ze Szwadronu
Ósmego nie stawia³a prawie ¿adnego oporu; jedyn¹ ofiar¹ okaza³ siê kapral,
który dosta³ kulê w nogê, bo niedoSwiadczony i pe³en entuzjazmu rewolu-
cjonista pozostawi³ odbezpieczon¹ broñ.
Sueguerra wkroczy³ do budynku poczty.
Jaime! Jaime! Gdzie¿ jest ten durny elektryk? Jaime!
Tu jestem powiedzia³ Jaime i wyszed³ z grupy, nios¹c pod pach¹
spore pud³o. Sueguerra zabra³ go do pomieszczenia centrali, a McGruder
poszed³ za nimi.
To trzecie pole stykowe piêtnasty z prawej i dziewiêtnasty od do³u
powiedzia³ Sueguerra, zerkn¹wszy na Swistek papieru.
Jaime liczy³ uwa¿nie.
To tu powiedzia³. Te dwa zaciski. Wyci¹gn¹³ Srubokrêt. To
potrwa ze dwie minuty.
Kiedy pracowa³, nad miasteczkiem przelecia³ z wizgiem samolot; po-
tem nastêpny i jeszcze jeden.
Mam nadziejê, ¿e siê nie spóxniliSmy wyszepta³ Sueguerra.
214
McGruder po³o¿y³ mu d³oñ na ramieniu.
A co z Foresterem i Rohdem? spyta³ zaniepokojony. Przewieziono
ich na lotnisko.
My nie niszczymy szpitali odrzek³ Sueguerra. Zaminowane s¹ tylko
najwa¿niejsze obiekty: sk³ad paliwa i amunicji, hangary, pasy startowe, wie¿a
kontrolna. Chcemy ich tylko unieruchomiæ to przecie¿ obywatele Kordyliery.
Jaime powiedzia³:
Gotowe! a Sueguerra chwyci³ r¹czkê bezw³adnika.
To trzeba zrobiæ rzek³ i mocno j¹ wcisn¹³.
VI
Chyba Coello istotnie dowodzi³ akcj¹, kiedy bowiem ponownie wkro-
czy³ do biura, mia³ na sobie pe³ny rynsztunek, w³¹cznie ze spadochronem.
A tak¿e kwaSn¹ minê.
Zyska³ pan sobie nieco czasu, Forester powiedzia³. Decyzja w pañ-
skiej sprawie musi poczekaæ. Muszê zaj¹æ siê innymi sprawami, nieco pil-
niejszej natury. Chcia³bym jednak coS panu pokazaæ ot, taka demonstracja
szkoleniowa.
Strzeli³ z palców; weszli dwaj ¿o³nierze i chwycili nosze.
Jaka znowu demonstracja?
Demonstracja niebezpieczeñstw, wynikaj¹cych z braku patriotyzmu
odrzek³ Coello z uSmiechem. CoS, o co któregoS dnia mo¿e pan zostaæ
oskar¿ony przez swój rz¹d, panie Forester.
Gdy wynoszono go z budynku, Forester le¿a³ bezw³adnie i rozmySla³,
co siê, u diab³a, dzieje. ¯o³nierze szli po p³ycie przed wie¿¹ kontroln¹, a kie-
dy mijali osamotniony samolot, Coello rzuci³ do mechanika:
Diez momentos.
Mechanik zasalutowa³, a Forester pomySla³: Dziesiêæ minut? Cokolwiek
to bêdzie, nie potrwa d³ugo.
Us³yszawszy skowyt, odwróci³ g³owê i ujrza³, ¿e wci¹gaj¹c podwozie
od pasa odrywa siê sabre. Potem wystartowa³ nastêpny, a wreszcie jeszcze
jeden. Zniknê³y za horyzontem i Forester zastanowi³ siê, dok¹d zmierzaj¹
bo z pewnoSci¹ w z³ym kierunku, jeSli mia³y zaatakowaæ O Harê.
Zbli¿yli siê do jednego z hangarów. Wielkie rozsuwane wrota by³y za-
mkniête, lecz Coello wszed³ przez zwyk³e drzwi z boku, a ¿o³nierze z nosza-
mi pod¹¿yli za nim. W hangarze nie by³o ¿adnego samolotu, a metalowe
Sciany g³ucho odbija³y dxwiêk kroków. Niezgrabny w swym rynsztunku
Coello wszed³ do bocznego pokoju i gestem nakaza³ wniesienie tam noszy.
Poleci³ po³o¿yæ je na dwóch krzes³ach, a potem odes³a³ ¿o³nierzy na zewn¹trz.
215
Forester podniós³ na niego wzrok.
O co chodzi, do cholery? zapyta³.
Zobaczy pan odpar³ Coello ze spokojem i w³¹czy³ Swiat³o. Podszed³
do okna, szarpniêciem za sznurek zaci¹gn¹³ zas³ony i mrukn¹³: Dobra.
Przemierzy³ pokój i drugim sznurkiem rozsun¹³ zas³ony z okna wychodz¹ce-
go na hangar.
Pokaz zacznie siê za chwilê powiedzia³ i przechyli³ g³owê w bok, jak
gdyby czegoS nas³uchiwa³.
Forester równie¿ s³ucha³ i podniós³ wzrok. By³ to upiorny dxwiêk nurku-
j¹cego samolotu, narastaj¹cy i potê¿niej¹cy, a¿ zdawa³o siê, ¿e popêkaj¹ odeñ
bêbenki. Maszyna ze Swistem przemknê³a nad hangarem, a Forester oceni³
z profesjonalnym zainteresowaniem, ¿e od dachu dzieli³a j¹ ma³a odleg³oSæ.
Zaczynamy powiedzia³ Coello, ukazuj¹c hangar.
Jak gdyby nurkuj¹cy samolot da³ umówiony sygna³, do hangaru wma-
szerowa³ rz¹d ¿o³nierzy i przy wtórze warkniêæ oficera ustawi³ siê w szere-
gu. Ka¿dy z ludzi mia³ na ramieniu karabin i Forester doSwiadczy³ niemi³e-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]