[ Pobierz całość w formacie PDF ]

porwać zmysłom.
W głębi duszy wiedział doskonale, że upraszcza, spły-
ca. Zdawał też sobie sprawę, że jego własne uczucia są
o wiele głębsze niż w związku o charakterze wyłącznie
fizycznym. A więc miłość? Miłość była poza ekranem
radaru. Nieważne, jak bardzo mu na niej zależało, a nieza-
przeczalnie zależało, o miłości nie może być mowy.
Pomyślał o szeregu żon ojca, z których każda była tą
jedyną, przynajmniej przez miesiąc czy coś koło tego.
Pomyślał o własnych uczuciach do Alyssy. Sądził, że to
miłość, wierzył w to głęboko, ale w końcu, kiedy zblakła
fizyczna fascynacja, nie zostało nic prócz pustki i mil-
czenia.
Nie chciał przechodzić przez to jeszcze raz. Nie chciał,
żeby przechodziła przez to Ryan. Jasne, teraz wszystko
wydaje się wspaniałe, ale to dlatego, że czysto fizyczna
namiętność nie straciła jeszcze żaru. Gdyby wyłączyć
seks, reszta ich związku zniknęłaby bez śladu.
Kłamca, coś mu szepnęło do ucha, kiedy przypomniał
sobie własne uczucia z ostatniej nocy. Tak, ale był pewien,
że z Alyssą było tak samo.
I pomylił się.
Musi wyplątać się z tego związku, zanim uczucia
dziewczyny się pogłębią, zanim skrzywdzi ją bardziej niż
to konieczne. Ryan wierzy, że go kocha, ale to niemoż-
liwe, zbyt krótko byli ze sobą.
Zerknął na stojący przy łóżku budzik i wyłączył alarm,
zanim ten zdążył zadzwonić. Zebranie zmiętej, rzuconej
na podłogę łazienki garderoby zajęło mu chwilę. Ponuro
pochylił się i podniósł kompletnie zmiętoszoną koszulę.
Ale przecież nikt nie będzie się przejmował, jak wyglądam
o szóstej rano, pomyślał, zapinając równie pogniecione
spodnie. Będzie miał jeszcze mnóstwo czasu, żeby wziąć
prysznic i przebrać się, zanim wpadnie po Briamantego
i Littletona.
W rzeczywistości jednego tylko w tym momencie
pragnął: wrócić do sypialni i ogrzać się w cieple Ryan. Ale
tego jednego nie wolno mu było zrobić. Im szybciej od niej
odejdzie, tym lepiej.
Był już w pełni ubrany i usiadł, by włożyć buty, kiedy
do łazienki weszła Ryan, zaspana, okryta lekkim, jedwab-
nym szlafroczkiem.
 Ubrałeś się  zauważyła, a jej ochrypły od snu głos
sprawił, że Cade aż skręcił się z pożądania.
 Muszę wpaść do domu i doprowadzić się do porząd-
ku, zanim zabiorÄ™ Briamantego i jego pitbulla na poranne
spotkanie  stwierdził sztucznie raznym głosem i wypadł
z Å‚azienki.
 Cade, zaczekaj.
 Tak?  Zatrzymał się i odwrócił się do dziewczyny,
starannie unikajÄ…c patrzenia jej w oczy.
 Ostatnia noc była wspaniała  powiedziała i podeszła,
by go pocałować.  Nie wiedziałam, że może być aż tak.
Dlaczego to nie miałoby trwać, zapytał go jakiś głos,
podczas gdy sprężyste ciało dziewczyny przywarło do
jego ciała. Kto powiedział, że to się musi skończyć?
Cade przerwał pocałunek i potrząsnął głową. To się
musi skończyć.
 Niczego nie pragnąłbym bardziej niż znów wsko-
czyć z tobą do łóżka, ale naprawdę muszę już iść.
Ryan odprowadziła go do drzwi.
 Póki pamiętam, idę dziś wieczór na obiad do rodzi-
ców.  Odgarnęła z oczu włosy.  Jesteś też zaproszony,
jeśli masz ochotę  dodała, jakby dopiero o tym pomyślała.
 Przepraszam, ale to niemożliwe. Muszę się zająć
dziećmi Franka, w czasie kiedy on będzie pracować.
 Zadzwonisz pózniej?  zapytała.
 Spróbuję. Ale przez cały weekend będę odrabiał
zaległości, więc zapowiada się prawdziwe urwanie głowy.
 W porzÄ…dku.
Zanim dziewczyna zdążyła się opanować, Cade do-
strzegł przykre zaskoczenie w jej oczach i zrobiło mu się
żal. W ciągu ostatnich trzech tygodni spędzali ze sobą
niemal każdą wolną chwilę. To zrozumiałe, że potrzebuje
niekiedy trochę czasu dla siebie. Dlaczego więc czuje się
tak okropnie?
Kiedy zeszli już na dół po schodach, Cade odwrócił się
do Ryan, nie mogąc sobie odmówić ostatniego praw-
dziwego pocałunku na pożegnanie. Przytrzymał ją przy
sobie przez chwilę, zamknęła oczy. Potem westchnął,
odsunął ją i cmoknął w czoło.
 Wszystkiego dobrego.
PatrzÄ…c na schodzÄ…cego po schodach Cade a, Ryan
poczuła nagle ukłucie niepokoju. Odepchnęła je od siebie
i ruszyła po schodach do mieszkania, żeby wziąć prysznic
i rozpocząć nowy dzień.
Kiedy Ryan weszła do kuchni w domu rodziców,
w powietrzu unosił się aromat pieczonej jagnięciny.
 Cześć, mamo  zawołała i objęła od tyłu tłukącą
ziemniaki matkę, która natychmiast odłożyła tłuczek
i wytarła ręce w ścierkę do naczyń.
 Cześć, kochanie. Co nowego?
 Och, życie stało się interesujące  stwierdziła lekko
Ryan i podeszła do stołu, żeby cmoknąć w policzek
czytajÄ…cego rubrykÄ™ sportowÄ… ojca.
 Zaczęłaś już pisać kryminał?
 Lada dzień, tato, lada dzień. Red Sox zepchnęli
Yankees z pierwszego miejsca, tak?
Skrzywił się.
 Lada dzień, spryciulo, lada dzień.
Ryan uśmiechnęła się i odwróciła się do mamy.
 Mówisz, że życie stało się interesujące?  zapytała
Sonia, wlewajÄ…c sos z patelni do sosjerki.
Ryan wyjęła z kredensu talerze i zaczęła nakrywać do
stołu.
 Mam amanta  rzuciła nonszalancko.
 Naprawdę?  Sonia odwróciła się gwałtownie i z za-
skoczenia wypuściła z ręki drewnianą łyżkę.
 Nie wiedziałam, że to takie szokujące  zawołała
lekko Ryan, podeszła, podniosła łyżkę z podłogi i wrzuciła
jÄ… do zlewu.
 Nie, kochanie, to z podniecenia.  Sonia uściskała
córkę.  Tak się cieszę.  Cofnęła się o krok i przyjrzała się
uważnie Ryan.  Opowiedz mi o nim.
Dziewczyna uśmiechnęła się.
 Jest szefem firmy, dla której Beckman Markham
wykonuje pewną pracę. Jest wspaniały: inteligentny,
dowcipny, przystojny, romantyczny.
Ojciec odłożył gazetę i próbował przybrać wygląd
patriarchalny.
 Powinienem go zapytać, jakie ma w stosunku do
ciebie zamiary?
 Spotykamy siÄ™ dopiero od trzech tygodni, tato.
Sonia zamieszała wrzący na patelni tłuszcz.
 Wiesz, Phil, jeszcze za wcześnie na przypiekanie
żywym ogniem, skoro dopiero zaczynają się spotykać.
Pozwól biednej dziewczynie na jeszcze jedną czy dwie
randki, zanim wystraszysz jej chłopaka.
 Ja tylko chciałem być pomocny  bronił się słabo
ojciec.
Sonia odwróciła się od kuchni i zaczęła wykładać
ziemniaki na półmisek.
 Lubisz tego faceta?
 No więc...  Ryan chciała rzucić coś od niechcenia,
ale słowa zamarły jej na ustach. Przełknęła.  Ja chyba go
kocham.
Ręce Soni znieruchomiały.
 Cóż.  Przyjrzała się córce uważnie.  To poważna
sprawa. Powiedziałaś mu?
 Tak.
 Co powiedział?
Wzrok Ryan pobiegł ku sufitowi.
 No, właściwie spał.
Kąciki ust Soni zadrgały.
 Cóż, to też jakiś sposób, na początek.
 Nie chciałam mu tego mówić. Samo mi się wyrwało,
kiedy zasypiałam.
 Nie dojrzałaś jeszcze, by mu to powiedzieć, kiedy
jest w pełni świadomości, tak?
Ryan włożyła rękawicę kuchenną i wyjęła z piecyka
patelniÄ™ z pieczonymi szparagami.
 Nie wiem, jak on na to zareaguje. Kiedy zaczynaliÅ›-
my, nie było o tym mowy. Zaczęło się... przypadkowo.
 Choć gdyby miała być całkiem szczera, to przypadkowe
było tylko pierwszych pięć minut.  Nie umiałabym
powiedzieć, co on czuje. Czasami zachowuje się tak
cudownie, że podejrzewam, iż czuje to samo, co ja.
A w innych chwilach nie wiem.
Ryan użyła szczypiec, żeby przełożyć szparagi z bryt-
fanny do pieczenia na półmisek i westchnęła.
 Nie rozumiem tych męsko-damskich podchodów.
Czy są jakieś zasady, dotyczące czasu, jaki musi upłynąć,
zanim wolno będzie powiedzieć, co się naprawdę czuje?
Trzy tygodnie to wydaje się bardzo krótko, ale jestem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • oralb.xlx.pl