[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Mogę poprosić o kieliszek czegoś mocniejszego? Ty poprowadzisz.
Twierdziłeś, że nie pijesz alkoholu.
To przez ten stres.
Znasz powiedzenie, że kto szuka pretekstu, żeby się napić, ma problem
alkoholowy.
Przeważnie to ty wynajdujesz jakiś powód, Aggie wytknął Roy.
No cóż, w tak wyjątkowych okolicznościach możemy sobie raz pofol-
gować. Wrócimy do domu taksówką. Agatha zawołała kelnera i poprosiła o
kartę trunków. James podwiezie nas jutro rano, to odbierzemy samochód.
Podobno nie chcesz mieć z nim więcej do czynienia.
Teraz ze sobą konkurujemy. Chciałabym poznać jego zamiary.
Agatha spała aż do dziewiątej rano. Gdy zobaczyła, która godzina, jęknęła
ze zgrozy i zadzwoniła do Jamesa.
Słucham, Agatho? odpowiedział lodowatym tonem, gdy usłyszał jej
głos.
LR
T
Zostawiłam samochód w Mircester. Czy mógłbyś podwiezć mnie z Roy-
em dziÅ› rano do Mircester?
Po drugiej stronie zapadła dość długa cisza. W końcu James odrzekł:
Dobrze. ZabiorÄ™ was o dziesiÄ…tej.
Agatha popędziła po schodach na górę, budząc po drodze Roya. Umyła się i
umalowała bardzo starannie.
Punktualnie o dziesiątej stanęli wraz z Royem przed chatą Jamesa. Gdy za-
siadł za kierownicą, Roy podszedł do przednich drzwi od strony pasażera, lecz
Agatha przegoniła go do tyłu.
Usiłowałem oszczędzić ci tej niezręcznej sytuacji wymamrotał Roy,
siadajÄ…c na tylnym siedzeniu.
A więc kto, waszym zdaniem, popełnił te morderstwa? zagadnął Ja-
mes.
Stawiam na Mary Owen.
Dlaczego?
Intuicja.
1 coś jeszcze dodał Roy. Wczoraj wieczorem urządziliśmy sobie
spacer po Mircester. Przypadkiem natknęliśmy się na jej siostrę, panią Darcy.
WyglÄ…da jak lustrzane odbicie Mary.
Zabiję cię, plotkarzu sklęła go w myślach Agatha, która zamierzała zata-
ić przed Jamesem tę informację.
Ale Bill wspomniał, że sąsiedzi widzieli je razem przy stole w wieczór
zabójstwa.
LR
T
Lecz Aggie znalazła zwłoki Struthersa dopiero przed północą. Mary
mogła przyjechać z Mircester po kolacji, zatłuc go gdzieś i sama lub z siostrą
wrzucić zwłoki do zródła.
Nie przekonuje mnie ta teoria orzekł James.
Chciałbym dowiedzieć się czegoś więcej na temat Freemontów.
Niemożliwe! Czyżbyś naprawdę ich podejrzewał
zaprotestowała Agatha.
Czemu nie? Mogli się dowiedzieć, że Struthers zamierza głosować prze-
ciwko pobieraniu wody przez spółkę.
A w czym im przeszkadzała Robina?
Nie można wykluczyć, że zmieniła zdanie.
W ostatniej chwili? Za pózno. Musiała podpisać z nimi jakąś umowę
zauważył Roy. Poza tym, gdyby postanowiła im zabronić korzystania ze zró-
dła, pozostałby jakiś ślad w notatkach do planowanego przemówienia. Policja
na pewno by o tym wspomniała.
Racja.
James zbyt szybko wszedł w zakręt. Mało brakowało, a Agatha, która nie
zapięła pasa, wylądowałaby mu na kolanach. Szybko naprawiła to niedopatrze-
nie, ale przypadkowa bliskość Jamesa wystarczyła, żeby przeszył ją znany do-
brze dreszcz.
Znasz przeszłość Freemontów, Agatho?
Prowadzili interesy w Hongkongu. Handlowali ciuchami. Potem prze-
nieśli się tutaj.
LR
T
Tyle to i ja wiem. Co więcej? Czy któryś z nich jest albo był żonaty?
Guy na pewno nie. Stanu cywilnego Petera nie znam.
Skąd wiesz, że Guy nie ma żony?
Po prostu wiem. Uważaj na drogę! krzyknęła Agatha.
James gwałtownie zahamował. Mała sarenka przebiegła przez szosę i znikła
w lesie po drugiej stronie drogi. James zwolnił.
Raczej nie miał nic do ukrycia, bo nie ciągał mnie po ciemnych knaj-
pach na przedmieściach wyjaśniła Agatha.
Zona nie musi mieszkać w naszym rejonie zauważył James.
Nadal jednak sądzę, że zbrodnie popełnił ktoś z rady gminy. To zbiera-
nina wyjątkowo wrednych typów stwierdził Roy.
Najbardziej doprowadzają mnie do szału obrońcy środowiska z rzekomo
otwartymi, a raczej pustymi głowami.
Rzeczywiście potrafią dokuczyć przyznał James, przyspieszając na
szosie Fosse. Ale czasami uda im się przyhamować czyjeś zapędy. Czy
wiesz, co zrobiono z tymi ślicznymi georgiańskimi kamienicami w Mai fair?
Ponieważ zobowiązano inwestorów do zachowania fasad, ci wyburzyli wszyst-
ko w środku w taki sposób, że fasady same się zawaliły. Wtedy jakby nigdy nic
przeprosili za katastrofÄ™ budowlanÄ… i sÄ… w trakcie stawiania koszmarnie brzyd-
kich nowoczesnych pudeł. A wezmy choćby taki Greenpeace.
Błagam, przestań jęknął Roy z tylnego siedzenia.
Często uważa się ich za bandę nicponi, wykonujących pozorne działania
dla rozgłosu. Tym niemniej to dzięki ich protestom przeciwko zaśmiecaniu bry-
tyjskich plaż wreszcie zaczęto je sprzątać ciągnął James.
LR
T
Ciekawa dyskusja, ale nie zbliża nas do rozwiązania zagadki zabójstwa
Robiny i Struthersa westchnęła Agatha.
Czy nie mogłabyś zebrać ich wszystkich razem w jednym pomieszcze-
niu? zaproponował James.
Jako reprezentantka spółki wodnej wysłałabyś im zaproszenia na wspól-
ne spotkanie na przykład pod hasłem zakopania topora wojennego. Zaproś ich
na szampana i jakiś poczęstunek. Skuś ich czymś.
Może to niezły pomysł skomentowała Agatha po krótkim namyśle.
Wszyscy poczują się podejrzani. Może to ich zjednoczy. Przemyślę twoją
propozycję. Już wiem! Mój ogród ładnie wygląda. Tam mogłabym zor-
ganizować przyjęcie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]