[ Pobierz całość w formacie PDF ]

synem na górskiej polanie i potem, ostatniej nocy, w jego sypialni. Gdyby się
domyślił, że ona, skromna asystentka Tessa Banks, uroiła sobie, że następcy
tronu Kaspii na niej zależy. I gdyby zgadł, że właśnie teraz serce Tessy Banks
krwawiło, ponieważ zakochała się w Sebastianie, a on nie odwzajemniał jej
uczucia.
 Tesso.  Głos królowej obudził ją z zamyślenia.  Czy wszyscy
uczestnicy spotkania potwierdzili już zamiar przybycia?
 Prawie wszyscy  odpowiedziała, starając się, by w jej głosie brzmiały
spokój i kompetencja.  Muszę jeszcze wykonać kilka telefonów.
 W takim razie nie będziemy cię zatrzymywać.  Królowa uśmiechnęła
się chłodno, atakując nożem kolejny kawałek pomidora.
 Tak. Dziękuję... powinnam już wracać do pracy.  Tessa poderwała się z
miejsca. Tak naprawdę, o niczym innym nie marzyła, jak tylko o tym, by móc
uciec z sali jadalnej.
 Odprowadzę cię.  Sebastian szybko wstał od stołu.
Tessa nie mogła zrobić nic innego jak z uśmiechem ująć podaną jej dłoń.
Milczała, kiedy szli niekończącym się korytarzem w kierunku skrzydła,
w którym mieściły się biura. Nie wiedziała co powiedzieć. Bała się na niego
spojrzeć. Nie chciała, żeby w jej oczach wyczytał to, co do niego czuła.
Mógłby wtedy umrzeć ze śmiechu, a ona przecież zle mu nie życzyła.
Kiedy weszli do pustego biura, Sebastian bez słowa wziął ją w ramiona.
Zesztywniała i nie odwzajemniła uścisku, ale on zdawał się tego nie zauważać.
Gładził jej ramiona i talię, a w jego oczach malował się wyraz, który jeszcze
90
RS
poprzedniego wieczoru uznałaby za czułość. Dziś jednak wiedziała, że to tylko
gra.
 Myślę sobie  powiedział, uśmiechając się do niej łobuzersko  że
może uda mi się namówić cię na małe wagary. Póki jest słońce i ciepło...
Wezmiemy konie, pojezdzimy trochę po wzgórzach. A jak znajdziemy jakieś
wyjątkowo ładne, ustronne miejsce, może uda mi się namówić cię na coś
jeszcze?  Pochylił się i sugestywnie pocałował ją w kącik ust.
Poczuła, jak uginają się pod nią kolana, a w dole brzucha zbiera się
gorące, pulsujące napięcie.
 Nie mogę  wydusiła, podchodząc do biurka i na oślep przekładając
leżące na nim papiery.  Muszę zadzwonić w kilka miejsc... i sporządzić
grafik...
Jej serce wyrywało się do Sebastiana. Chciała galopować z nim konno
przez łąki, upajając się wolnością, wiatrem i słońcem. A potem leżeć naga w
jego ramionach, dotykać go, poddawać się jego pieszczotom. Ale rozum
ostrzegał, że nie może tego zrobić, jeśli nie chce się narazić na cierpienie,
którego nie potrafiłaby znieść. Które odarłoby ją z godności. Może zaczęłaby
płakać i błagać go o wzajemność albo zrobiłaby coś równie żenującego? Nie
wiedziała. Nigdy wcześniej nie była naprawdę zakochana.
 Wcale nie musisz  wymruczał Sebastian wprost do jej ucha, stając za
nią i obejmując ją ramionami. Przyciśnięta do niego, czuła nacisk jego twardej
męskości na swoich pośladkach. Westchnęła mimowolnie, kiedy musnął
ustami jej szyję i przykrył dużymi, ciemnymi dłońmi jej piersi skryte pod
cienkim materiałem bluzki.
 Proszę, przestań  wyszeptała.
Natychmiast ją puścił. Musiał wyczuć, jak bardzo jest przejęta.
91
RS
 Ostatnia noc była... przyjemna, ale teraz nie mam głowy do zabawy. 
Próbowała nadać głosowi lekkie brzmienie, ale zupełnie jej się to nie udało.
 Przyjemna? To za mało powiedziane.  On też był poruszony. 
Ostatnia noc była jak spełnienie marzeń.
Nie mogła się z nim nie zgodzić. Ostatnia noc była jak piękny sen... tylko
że teraz, za dnia, dla niej rozpoczął się koszmar. Była zakochana bez
wzajemności we własnym szefie.
Sebastian cofnął się o krok, a ona poczuła, że już tęskni za jego
dotykiem.
 Skoro tak, nie będę ci dłużej przeszkadzał w pracy.  Ruszył do wyjścia,
ale w drzwiach obejrzał się jeszcze.  Tesso, jesteś... jedna na milion.
Kiedy zniknął w korytarzu, Tessa usiadła ciężko przy biurku. Pozwoliła
spłynąć po twarzy łzom, które dławiły ją w gardle i piekły pod powiekami.
Jedna na milion? Chyba raczej jedna spośród miliona. Może powinna się
czuć dowartościowana, mogąc dołączyć do licznego grona pięknych kobiet,
które przewinęły się przez łóżko Sebastiana?
Ale tak się nie czuła. Była zdruzgotana.
92
RS
ROZDZIAA DZIESITY
Sebastian szedł korytarzem, razno pogwizdując. Jego ciało, wciąż
pobudzone, dotkliwie przypominało mu o pewnych męskich potrzebach. Nie
szkodzi. Przed spotkaniem z kombatantami zdąży jeszcze wyskoczyć nad mo-
rze i przepłynąć kilometr albo dwa. To powinno mu pozwolić się odprężyć. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • oralb.xlx.pl