[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Rocco zmarszczył brwi.
 Wy dwoje...?
 Tak.
 Jesteście razem? Od kiedy?
 Od urodzin Erica.
 A Miranda?
60
R
L
T
 Właśnie dlatego z nią zerwałem, tato.
 Czemu mi tego nie powiedziałeś?  Rocco był wyraznie speszony. 
Czemu pozwoliłeś, żebym uwierzył w te ohydne rzeczy w gazetach?
 Chcieliśmy mieć pewność...  Zarios wziął ją za rękę, a ona zdała sobie
sprawę, że jest równie dobrym kłamcą, jak kochankiem.  Tato, my wiemy,
jakie to ważne. Te minione tygodnie, chociaż takie straszne, pomogły nam
podjąć decyzję. Poprosiłem Emmę o rękę, a ona na szczęście się zgodziła.
Kłamałby nad grobem własnego ojca, pomyślała Emma, a potem dotarło
do niej z przerażającą jasnością, że ona robi to samo: manipuluje tym
wspaniałym człowiekiem, który wyraznie  jego oczy szukały u niej
potwierdzenia  bardziej jej ufa niż synowi.
 To prawda?  zapytał Rocco.  Naprawdę się zaręczyliście?
Poczuła, jak ręka Zariosa zaciska się na jej dłoni, próbując zmusić ją do
odpowiedzi, ale potrafiła tylko kiwnąć głową.
 Jutro idziemy po pierścionek.  Zarios starał się zagadać zbyt długą
ciszę.  Chcieliśmy ci o tym powiedzieć, zanim prasa się dowie.
 I jesteście szczęśliwi?  zapytał Rocco, nadal bardziej zdumiony niż
zadowolony.
Rozlano szampan do kieliszków, wzniesiono toast, ale było coś
wymuszonego w tym wszystkim i to nie tyko z winy Emmy.
Zorientowała się, że Rocco wyraznie postanowił podejść do sprawy z
rezerwą  uważał na swoje słowa, nie okazywał uczuć  i Emma po raz pierw-
szy zobaczyła, co Zarios miał na myśli, mówiąc, że nie zrozumie jego relacji z
ojcem. W wieczór, gdy jego jedyny syn powiadomił go o swoich zaręczynach,
po kieliszku szampana i niezobowiązującej, krótkiej i sztucznej rozmowie,
Rocco przypomniał Zariosowi, która w Europie jest godzina i że ma ważny
telefon do wykonania.
61
R
L
T
 To nie potrwa długo.  Zarios zerknął na zegarek i wtedy Emma po raz
pierwszy dostrzegła pewną nerwowość w jego spojrzeniu. Bez wątpienia
obawiał się zostawić ją samą z ojcem.
 Avetti to ważny klient... Rozmawiaj z nim tak długo, jak będzie trzeba
 pouczył go Rocco.
Kiedy zostali sami, uśmiechnął się do niej w zamyśleniu.
 Na pewno trudno ci się połapać w uczuciach w te trudne dni?
 Owszem  przytaknęła Emma, tym razem zdolna spojrzeć mu w oczy,
bo powiedziała prawdę.
 Chodz.  Wstał i zaprosił ją gestem, by podeszła do dużej komody. 
Znalazłem to zdjęcie twojego ojca i moje, przeglądając papiery. Nie widziałaś
go na pewno. Nawet ja nie wiedziałem, że je mam.
Uśmiechnęła się na widok dwóch umorusanych małych chłopców
siedzących na murku. Odczuła zbyt wielki ból, patrząc na swojego ojca,
skoncentrowała się więc na Roccu. Miał ciemne włosy jak Zarios, ale na jego
twarzy widniał zuchwały uśmiech i była w nim jakaś lekkość, której brakowało
jego synowi.
Nie myliła się  na innym zdjęciu widniał Zarios w wieku ośmiu czy
dziewięciu lat, nie uśmiechał się, wyglądał równie poważnie i oskarżycielsko,
jak teraz.
 Nienawidził internatu.  Rocco przerwał jej rozmyślania.  Ja zresztą
też nie cieszyłem się, że go tam wysłałem. Myślałem, że robię to co dla niego
najlepsze, a teraz żałuję tego wyboru.
Smutna nuta w głosie Rocca, jego zmęczone oczy tak bardzo
przypominały jej własnego ojca, że zdobyła się na uwagę:
 Nie jesteś zbyt uszczęśliwiony naszymi zaręczynami.
62
R
L
T
 Raczej rozdarty  przyznał.  Kocham mojego syna, ale...  Zmarszczył
brwi.  Twoi rodzice byli dla mnie bardzo ważni. W pewnym sensie po ich
śmierci czuję się odpowiedzialny za ciebie, niemal jakbym zyskał córkę.
Uczciwie mówiąc, gdyby Zarios nie był moim synem, chybabym sobie go nie
życzył na zięcia...
Trudno to uznać za rekomendację, jednak powiedział to bardziej z
przejęcia niż złośliwości. Jego oczy zaszły łzami, gdy spojrzał na kolejne [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • oralb.xlx.pl