[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Na kolejne dni pogrążyła się w żalu i wyrzutach sumienia. Nawet natłok pracy nie
przyniósł zapomnienia. Emily nie mogła sobie wybaczyć, że popchnęła Helen w ramiona
Philipa. Poza tym obawiała się spotkania z Jasonem, który z pewnością jej tego nie odpu-
ści. Na szczęście nadal nie pojawiał się w firmie.
R
L
T
- Znów musiał polecieć do Afryki na kilka dni - wyjaśniła Eloise, gdy Emily nie
wytrzymała napięcia i postanowiła zasięgnąć informacji. - Ale wróci na przyjęcie.
Wspomniane przyjęcie, zorganizowane w ramach akcji charytatywnej, miało się
odbyć za tydzień. Emily miała przyjść wcześniej, żeby pomóc dekorować penthouse Ja-
sona. Niechętnie myślała o tej chwili, gdy będzie musiała spojrzeć mu w twarz i przy-
znać, że miał rację.
Mimo to, gdy w piątkowe popołudnie stała pod drzwiami eleganckiego budynku w
Chelsea Harbour, gdzie mieszkał Jason, do głosu doszły ciekawość i ekscytacja. Zaprosi-
ła Helen jako osobę towarzyszącą, ponieważ uznała, że może w ten sposób zdoła pod-
nieść ją na duchu. Próbowała nie myśleć o komentarzu Jasona, który z pewnością kolejny
raz oskarży ją o wtykanie nosa w nie swoje sprawy.
Gillian zostawiła jej szczegółowe instrukcje dotyczące pracowników firmy caterin-
gowej, dekoratorów i muzyków. Emily miała tylko nad wszystkim czuwać.
Pełna obaw i nadziei wsiadła do windy, która zawiozła ją na ostatnie piętro. Wy-
siadła w mieszkaniu Jasona. Na początku trochę niepewnie stąpała po lśniącym drzewie
hebanowym, które zdawało się ciągnąć w nieskończoność we wszystkich kierunkach.
Rozglądając się wokół, weszła do przestronnego salonu z wysokim sufitem i ogromnymi
oknami tworzącymi jedną ze ścian. Widok na rzekę zapierał dech.
Tak jak powiedziała Gillian, każde pomieszczenie zostało urządzone w czerni i
bieli. Emily dostrzegła kilka czarnych skórzanych sof sprawiających wrażenie bardzo
drogich, stolik kawowy z białym marmurowym blatem przypominający nowoczesną
rzezbę i płótna wiszące nad kominkiem z czarnego marmuru.
W jadalni znalazła hebanowy stół gigantycznych rozmiarów wraz z dopasowanymi
do niego krzesłami, puszysty śnieżnobiały dywan i kolejne obrazy. Wszystko wyglądało
zachwycająco, ale Emily była zawiedziona. Wszystkie te drogie meble i kosztowne dzie-
ła sztuki nic nie mówiły o Jasonie.
Nagle podskoczyła na dzwięk brzęczyka. Zapanowała jednak nad nerwami i poszła
otworzyć pracownikom firmy cateringowej.
R
L
T
Kolejna godzina upłynęła jej na wydawaniu poleceń, dopracowywaniu detali i od-
bieraniu dziesiątek wiadomości tekstowych od Gillian, która nie zamierzała całkiem zre-
zygnować z kierownictwa.
- Sądziłam, że jesteś w kinie - powiedziała Emily, gdy Gillian zadzwoniła po raz
trzeci.
- Tak, tak - odparła Gillian. - Jakaś historia boybandu. Fatalna. Czy dowiezli białe
szparagi?
- Tak, podobnie jak czarne trufle. - Nawet potrawy musiały być czarno-białe. - Nie
martw się, Gillian. Naciesz się córką.
Gillian westchnęła cicho.
- To takie dziwne - wyznała szeptem. - Nigdy nie spędzałyśmy razem tyle czasu.
Serce Emily wypełniło współczucie.
- Wracaj zatem do oglądania filmu, a przyjęcie zostaw na mojej głowie.
W końcu kilkanaście minut przed osiemnastą wszystko było gotowe. Emily spoj-
rzała na prowizoryczny bar, kwartet smyczkowy, kelnerów i odetchnęła z ulgą. Nie zda-
wała sobie sprawy, ile pracy wymaga organizacja takiego przyjęcia.
- Wszystko wygląda cudownie - zawyrokowała Helen, a Emily uśmiechnęła się z
wdzięcznością.
- Gillian powiedziała, że możemy skorzystać z pokojów gościnnych, żeby wziąć
prysznic i się przebrać.
Helen skinęła głową, po czym obie chwyciły swoje torby i ruszyły długim koryta-
rzem do skrzydła dla gości. Emily wiedziała, że mają do dyspozycji dwa pierwsze poko-
je. Za trzecią parą drzwi kryła się sypialnia Jasona. Z walącym sercem popchnęła je deli-
katnie. Chciała tylko zerknąć do środka.
Spojrzała na puszysty biały dywan, a potem na ogromne łóżko z czarną satynową
pościelą. Niespodziewanie przed oczami stanął jej obraz Jasona wyciągniętego na pomię-
tym prześcieradle - nagiego jak w dniu narodzin.
- Chyba pomyliłaś pokoje? - Emily odwróciła się na pięcie. Tuż za jej plecami stał [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • oralb.xlx.pl