[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Ja jakby... poszłam do Julii przedwczoraj, kiedy byłaś na konferencji prasowej i
zostawiłam jej połowę sumy - wyjaśniła pośpiesznie Ingrid.
- Co zrobiłaś?
- Nie wiedziałaś o tym? - spytałam.
- O co tyle szumu? - Wzruszyła ramionami Ingrid. - To tylko... dobry interes. Mój
ojciec zawsze mówi...
- Robię tyle szumu, bo powiedziałaś, że idziesz do Freda Segala - odparła Carina. -
Okłamałaś mnie. Mnie nikt nie okłamuje.
- Carino, ludzie cię okłamują przez cały czas - stwierdziła sucho Ingrid.
- Hm... może powinnam... - bąknęłam.
- Ile jej dałaś? - dopytywała się Carina, ignorując mnie. - Ona jeszcze niczego nie
zrobiła. Nagle poczułam się, jakby ktoś dał mi w twarz.
- Czekaj no chwilkę, jak to nic nie zrobiłam? Spędzam z wami każdą wolną chwilę po
szkole i zamiast odrabiać lekcje, uczę się tych wszystkich głupot o waszym małym kraiku.
Dałam się skubać, szczypać i obgryzam paznokcie! - Machnęłam dłonią, żeby pokazać
poszarpane skórki i paznokcie obgryzione do krwi. - Jak możesz mówić, że niczego nie
zrobiłam? Carina wzięła głęboki wdech i usiadła na brzegu łóżka.
- Powtarzaj za mną - powiedziała, próbując zapanować nad sobą. - Miło mi pana
poznać. W imieniu całej Vinelandii dziękuję...
- Miło mi pana poznać. W imieniu całego Los Angeles mówię ci, że jesteś wredną
jędzą - stwierdziłam sucho, krzyżując ręce na piersi. Ingrid parsknęła śmiechem, ale szybko
zakryła usta dłonią. Przez kilka minut trwałyśmy w milczeniu, a potem, ku mojemu
całkowitemu zaskoczeniu, Carina zaczęła się śmiać. Zaraz potem dołączyła do niej Ingrid i po
dłuższej chwili poczułam, że mnie też zbiera się na śmiech. Całe napięcie natychmiast opadło.
Carina zgięła się wpół, trzymając za brzuch.
- Ja... nie wierzę, że to powiedziałaś - wykrztusiła z siebie, łapiąc oddech. Otarła łzy w
kącikach oczu i spojrzała na Ingrid. - Wiesz, myślę, że ona naprawdę świetnie sobie poradzi.
Kilka godzin pózniej odpoczywałyśmy nad basenem hotelowym, z ludzmi z ochrony
Cariny rozstawionymi wzdłuż patio. Basen zamykano o ósmej, ale najwyrazniej dla
księżniczki nadal był otwarty. Sączyłyśmy pina coladę bez rumu i rozkoszowałyśmy się
ciepłą nocą. Ostatnią rzeczą, na którą miałam ochotę, to wsiadać na rower i jechać do domu,
ale musiałam niedługo się zbierać, jeśli miałam być przytomna na drugi dzień w szkole.
Odstawiłam szklankę na stolik obok i usiadłam prosto. Muszę dowiedzieć się jeszcze
jednej rzeczy, zanim spędzę następną noc na denerwowaniu się.
- Carino, kto to jest Markus? - spytałam. - Chciałam zapytać o niego wcześniej, ale
najpierw się kłóciłyśmy, potem były te niekończące się lekcje etykiety i nie miałam kiedy.
Carina wzięła głęboki wdech.
- Markus to facet, za którego, zdaniem rodziców, powinnam wyjść - odpowiedziała,
patrząc na lśniącą taflę wody. - Jaki on jest?
- Jest... miły... - Carina wzruszyła ramionami. - Przystojny, uprzejmy... wszystkie
matki go uwielbiają. - I jest boski w polo - dorzuciła z ironią Ingrid.
- Brzmi naprawdę dobrze - stwierdziłam, unosząc brwi. O Boże, czy będę musiała go
całować?
- O ile podobają ci się mdli, nijacy faceci, którzy nie wiedzą, jak prowadzić
interesującą rozmowę i którzy nie zrobią niczego, czego nie przewidziano dla nich już w dniu
urodzenia. Wtedy tak, jest świetny - stwierdziła Carina. Nigdy nie słyszałam z jej ust tylu
słów naraz. Zwykle zachowuje taki... dystans. Ale z drugiej strony pewnie dłużej niż ja
zastanawia siÄ™, zanim coÅ› powie.
- Więc co zrobisz? To znaczy, czy wyjdziesz za niego?
- Nie, jeśli będę miała coś w tej sprawie do powiedzenia. Brzmiała w tym
jednocześnie determinacja i rezygnacja - jakby dobrze widziała, że nie chce tego faceta, ale
była pewna, że i tak skończy u jego boku. - I on będzie na balu?
- Tak mi powiedziano.
- Nie martw się tym - odezwała się Ingrid. - Po prostu unikaj go, jak tylko się da.
Carina zawsze tak robi.
- Serio?
- Ujmę to tak - zaczęła Carina. Wyprostowała się, żeby dobrze mnie widzieć, z
wdziękiem oparła łokcie na kolanach i spojrzała mi prosto w oczy. - Im bardziej zniechęcisz
do mnie Markusa, tym lepiej na tym wszyscy wyjdziemy.
- Chętnie ci w tym pomogę - dorzuciła Ingrid, uśmiechając się za plecami Cariny. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • oralb.xlx.pl