[ Pobierz całość w formacie PDF ]
krajów, monarchie, demokracje, oligarchie, anarchie, lata chaosu i lata ładu,
panteony bogów, nie kończące się wojny i czasy pokoju, bezustanne odkrycia i
zapomnienia, nieprzeliczone potworności i triumfy, nie kończące się powtórzenia
nieustannej nowości. Jaki sens ma próba opisu przepływu rzeki w danym momencie,
potem w następnym momencie i w następnym, i w następnym? W końcu człowiek się
męczy i mówi: Jest wielka rzeka, która płynie przez ten kraj, i nazwaliśmy ją Historią.
Dla Havzhivy wiedza, że jego życie, każde życie, stanowi trwający jedną chwilę błysk
światła na powierzchni tej rzeki, niekiedy była przykra, a kiedy indziej działała kojąco.
Zadanie historyków sprowadzało się głównie do badania -w swobodny, niespieszny
sposób lokalnego zasięgu i znaczenia tej rzeki. Sama planeta Hain od kilku tysięcy
lat znajdowała się w nieciekawym okresie, w którym małe, stabilne, zwarte
społeczności, obecnie zwane pueblami, koegzystowały z zaawansowaną technologią,
rzadko zaludnioną siecią miast i ośrodków informacyjnych, obecnie zwanych
świątynią. Wielu ludzi świątyni, czyli historyków, poświęcało życie na podróżowanie
do innych zamieszkanych planet pobliskiego Ramienia Oriona, które zostały
skolonizowane przez przodków historyków parę milionów lat wcześniej, w okresie
przeder, i zdobywanie wiadomości na ich temat. Historycy utrzymywali, że jedynym
motywem, jaki przyświecał tym kontaktom i badaniom, była ciekawość i poczucie
koleżeństwa. Zawierali znajomości z krewnymi, z którymi dawno temu urwał się
kontakt. Tę większą sieć światów historycy określali obcym słowem Ekumena",
które oznaczało domostwo".
Havzhiva przekonał się, że wszystko, czego nauczył się na Stse, cała wiedza, jaką
dotychczas posiadł, może zostać opatrzona etykietką: Typowa kultura puebloska
północno-zachodniej części wybrzeża Kontynentu Południowego". Wiedział, że
wierzenia, praktyki, systemy pokrewieństwa, technologie oraz intelektualne wzorce
organizacyjne rozmaitych puebli bardzo różniły się między sobą. Były dziwaczne
równie dziwaczne, jak system Stse a Havzhiva wiedział, że takie systemy można
spotkać w każdym Znanym Zwiecie, który zawiera populacje ludzkie, żyjące w
małych, stabilnych grupach, posługujących się technologią przystosowaną do
środowiska i mających niski stały wskaznik przyrostu naturalnego oraz życie
polityczne oparte na umowie społecznej.
Początkowo taka wiedza doprowadzała Havzhivę do rozpaczy, była bolesna,
napełniała go wstydem i gniewem. Najpierw sądził, że historycy utrzymywali swoją
wiedzę w tajemnicy przed pueblami, a potem, że to puebla utrzymywały wiedzę w
tajemnicy przed własnymi ludzmi. Havzhiva oskarżał, a nauczyciele łagodnie
zaprzeczali. Nie, mówili. Nauczono cię, że pewne rzeczy są prawdziwe lub potrzebne,
i tak w istocie jest. Składają się one na lokalną wiedzę Stse.
To są dziecinne, irracjonalne wierzenia! powiedział Havzhiva. Spojrzenie, jakim
obdarzyli go nauczyciele, przekonało go, że powiedział coś dziecinnego i
irracjonalnego.
Lokalna wiedza nie jest nacechowana uprzedzeniami, powiedzieli historycy. IstniejÄ…
różne dziedziny wiedzy, a każda ma swoje właściwości, kary i nagrody. Wiedza
historyczna oraz naukowa sÄ… takimi dziedzinami. Podobnie jak wiedzy lokalnej,
trzeba się ich nauczyć. Tego, co wiedzą ludzie w domostwie, nie naucza się w
pueblach, ale nie zostało to przed tobą ukryte ani przez twoich ludzi, ani przez nas.
Każdy, kto znajduje się na Hain, ma dostęp do wszystkich informacji ze świątyni.
To była prawda; Havzhiva wiedział, że to prawda. Z ekranów w świątyni w Stse mógł
się dowiedzieć wszystkiego, czego teraz się uczył. Niektórzy z jego kolegów z innych
puebli istotnie nauczyli się czytać z ekranów i wkroczyli do historii, nim jeszcze
spotkali historyka.
Jednak książki, które stanowiły podstawę historii, jej namacalną rzeczywistość,
prawie nie istniały w Stse, a Havzhiva znajdował w tym fakcie usprawiedliwienie dla
swego gniewu. Ukrywacie przed nami książki, wszystkie książki z biblioteki
hainijskiej! Nie, odparli łagodnie historycy. Puebla wolą nie mieć zbyt wielu książek.
Wolą żywą wiedzę, mówioną albo wyświetlaną na ekranach, przekazywaną z oddechu
do oddechu, z jednego żywego umysłu do drugiego. Czy zgodziłbyś się zrezygnować
z wiedzy zdobytej w ten sposób? Czy jest ona czymś gorszym, mniej wartościowym
niż to, czego nauczyłeś się tutaj z książek. Istnieje więcej niż tylko jeden rodzaj
wiedzy, oświadczyli historycy.
W trzecim roku pobytu Havzhiva uznał, że istniał więcej niż tylko jeden rodzaj ludzi.
Mieszkańcy pueblów, gotowi przyznać, że istnienie jest czymś fundamentalnie
arbitralnym, wzbogacali świat intelektualnie i duchowo. Ci, którzy nie zadowalali się
tajemnicą, przydawali się zazwyczaj jako historycy, którzy wzbogacali świat
intelektualnie i materialnie.
Tymczasem Havzhiva przyzwyczaił się do ludzi, którzy nie mieli rodowodu,
krewnych i religii. Czasami mawiał do siebie z pewną dumą:
Jestem obywatelem całej historii, liczącej miliony lat historii Hain, a moim krajem
jest cała Galaktyka!
Kiedy indziej czul się żałośnie mały. Porzucał ekrany i książki i szukał towarzystwa
znajomych studentów, a zwłaszcza młodych kobiet, które okazały się niezwykle
przyjazne.
Kiedy Havzhiva, który obecnie nosił imię Zhiv, miał dwadzieścia cztery lata, od roku
przebywał w szkole ekumenicznej na Ve.
Ve, planeta sąsiadująca z Hain, została skolonizowana przed wiekami, co stanowiło
pierwszy krok w potężnej ekspansji hainijskiej w przederach. Ve przechodziła wiele
etapów jako satelita lub partner cywilizacji hainijskich; obecnie jest zamieszkana
wyłącznie przez historyków i obcych.
Zgodnie ze swoim obecnym (to znaczy trwającym od co najmniej stu tysięcy lat)
neutralnym nastawieniem, hainijczycy pozwolili Ve wrócić do jej własnych norm
chłodu, oschłości i posępności. Był to klimat mieszczący się w granicach ludzkiej
tolerancji, którym jednak tak naprawdę mogli się radować tylko ludzie z terrańskiego
Altiplano lub z terenów górzystych Chiffewaru. Zhiv wybrał się na wędrówkę wśród
tego surowego krajobrazu ze swoją towarzyszką, przyjaciółką i kochanką Tiu.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]