[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przekonać.
Rebeka czuła napływające łzy.
-Mówiłam ci, gdy wyjeżdżałam z Wyomingu... Nie mogę -
powiedziała i odwróciła się. - Proszę cię, nie chcę tego ciągle
rozdrapywać. Po prostu idz już.
- Dlaczego mam ci ułatwiać rozstanie? Mnie nie jest łatwo ani
lekko. Przyjechałem, żeby powiedzieć, jak bardzo cię kocham. Moje
dzieci cię kochają. Wziął ją za rękę i odwrócił do siebie.
149
RS
- Kocham cię - mówił cicho, patrząc jej w oczy. - Nawet nie
przypuszczałem, że coś takiego jeszcze mi się zdarzy. Po śmierci
Carrie wziąłem się w garść tylko ze względu na dzieci. Nagle ty
pojawiłaś się w moim życiu.
Pochylił się i delikatnie ją pocałował.
- Mitch, to nie jest w porządku - zaczęła. W głębi serca marzyła
o tym, co jej proponował. Jednak była przekonana, że pózniej będzie
tego żałował.
- MarzÄ™ tylko o tobie.
Uniosła głowę i spojrzała mu w oczy.
- Przecież chciałeś mieć dom pełen dzieci.
Zanurzył czoło w jej włosach.
- Tak, chciałem mieć z tobą dziecko. Byłoby cudownie, ale ty
jesteś najważniejsza. Potrzebuję ciebie. Moje dzieci też ciebie
potrzebują. Chciałbym starzeć się razem z tobą.
-Ale...
- Nie przerywaj - poprosił Mitch. Starał się przekonać ją
najlepiej, jak potrafił. - Rebeka, kocham cię. Ty mnie też. W
przeciwnym razie sprawy między nami nie zaszłyby tak daleko.
- To był nasz błąd.
- Nieprawda. Jesteśmy dla siebie stworzeni - powiedział, całując
jÄ….
Wziął ją za rękę i zaprowadził do niewielkiej, metalowej ławki
wśród krzewów róż.
- Powiedz, jaka jest przyczyna twojej niepłodności.
Objął jej ramiona i słuchał medycznych wyjaśnień.
150
RS
- Muszę wrócić do Nowego Jorku i ustalić datę operacji -
zakończyła.
- Nie będziesz sama. Pojadę z tobą. Jednak wcześniej
zasięgniemy opinii innego lekarza.
Uniosła głowę.
- Mitch, to niczego nie zmieni. Nie rób sobie nadziei. Objął jej
twarz. Musiał ją przekonać, że była dla niego najważniejsza.
- Kocham cię. Oczywiście, chciałbym, żebyśmy mieli wspólne
dziecko. Jednak przede wszystkim potrzebujÄ™ ciebie. Co do dzieci... w
Wyomingu czeka na ciebie dwoje takich, które chcą, żebyś została ich
mamą. Wymogły na mnie przyrzeczenie, że wrócę z tobą do domu.
- Gdybym wiedziała, że...
- Rebeka, jeśli powiesz, że nie kochasz mnie i moich dzieci,
wyjdę i już mnie nie zobaczysz.
Odwróciła głowę, objął jej brodę i odwrócił do siebie.
- Zawiodłaś się na wielu ludziach, ale na mnie się nie
zawiedziesz. Zawsze będę przy tobie. Powiedz, że tego chcesz i też
mnie kochasz.
W tej chwili potrzebował takiego zapewnienia bardziej niż
powietrza.
- Tak, bardzo cię kocham - szepnęła.
- Dobrze, wreszcie to ustaliliśmy. Wstał z ławki i ukląkł na
jednym kolanie.
- Rebeka, byłbym zaszczycony, gdybyś zechciała zostać moją
żoną i matką dla moich dzieci.
151
RS
Drżącą ręką sięgnął do kieszeni marynarki i wyjął niewielkie
pudełeczko. Otworzył je. W środku był platynowy pierścionek z
trzykaratowym brylantem.
- Och, Mitch - powiedziała cicho. Wyjął pierścionek z pudełka.
- Daj mi rękę. Od tej chwili możesz polegać na mojej miłości -
powiedział i zamilkł na chwilę. - Załóżmy rodzinę  dodał i wsunął
pierścionek na jej palec. - Doskonale pasuje, jak my do siebie -
powiedział, patrząc jej w oczy. Wstał i pocałował ją. - Znasz miejsce,
gdzie moglibyśmy być sami? Chcę ci udowodnić, jak bardzo
tęskniłem.
- Obawiam się, że to niemożliwe. Mam liczną rodzinę. I pewnie
chcą jak najszybciej poznać twoje zamiary.
- Złożę im wyrazy szacunku i dajemy nogę. Zlub powinien być
jak najszybciej.
Słysząc o ślubie, nerwowo zagryzła usta.
- Rebeka, wszystko będzie dobrze. Czeka nas szczęśliwe życie -
zapewnił Mitch. - Popracujemy nawet nad twoją dalsza karierą.
- Moja praca nie jest tak ważna, jak ty i dzieci. Oczywiście,
chciałabym, żebyście nadal uczestniczyli w domowych obowiązkach.
Mitch pochylił się i musnął wargami jej usta.
- Trzeba to przedyskutować.
Objęła go za szyję.
- Mam dziwne przeczucie, że w tym małżeństwie będzie wiele
dyskusji - powiedziała, całując go.
152
RS
EPILOG
Do ślubu pozostały niecałe dwie godziny. W domu na farmie
Rebeka usiadła na łóżku w największej sypialni, starając się uspokoić.
Jej siostry, Rachel i Emma, oraz przyjaciółka, Stephanie, przyleciały z
Anglii, żeby być z nią w tak wyjątkowym dniu. Musiały wielokrotnie
powtarzać jej, że wszystkim się zajmą. Rebeka nie zdawała sobie
sprawy, ile pracy trzeba włożyć w przygotowanie ślubu i wesela.
Choć odbywało się to na ranczu i zaproszono tylko niespełna sto osób,
ciągle było coś do zrobienia. Mitch uparł się, by zorganizować tę
uroczystość ze względu na Rebekę. Natomiast ona chętnie załatwiłaby
formalności ślubne szybko w najbliższym urzędzie, jak zrobili Rachel
i Luc.
Rebeka zerknęła na piękny, brylantowy pierścionek, który
dostała w Londynie od Mitcha. Gdy w maju wyjeżdżała z Nowego
Jorku, nie przyszło jej do głowy, że już w tym roku wezmie ślub.
Obok na łóżku leżała suknia. Była kopią sukni ślubnej babci Lucii.
Rebeka przesunęła dłoń po białej satynie z dekoltem misternie
ozdobionym koronką. Mitch zamówił dla niej tę kopię, gdy
dowiedział się, jak bardzo podobała się Rebece suknia babci.
Do pokoju zajrzała Rachel. Miała na sobie różową suknię
druhny. Już było widać, że jest w ciąży.
- Jak się czujesz? - spytała Rebeka.
- Zwietnie. Nie masz się o co martwić. Ty i Luc zadajecie mi to
pytanie co pięć minut.
153
RS
- Nie chcemy, żebyś się przemęczała.
Rachel była szczęśliwa, co udzielało się Rebece. Luc kochał
swoją wybrankę i chciał wziąć z nią ślub. Jednak był bardzo uparty i
zajęło mu kilka tygodni, zanim zdecydował się to wyznać. Rebeka
była wdzięczna Mitchowi za decyzję o przyjezdzie do Londynu.
Zaryzykował i oboje na tym wygrali. Greta i Colby przyjęli ją w domu
z otwartymi rękami.
Do pokoju weszła Emma.
- Rebeka, bardzo mi przykro, ale ojciec raczej nie przyjedzie -
powiedziała i spojrzała znacząco na Rachel. - Właśnie zadzwonił. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • oralb.xlx.pl