[ Pobierz całość w formacie PDF ]
stanie się mniejszy, to ona choć trochę mniej będzie się bała. Nie udało się.
Molly i tak była przerażona.
Co ty tu robisz po nocy? zapytał. Już dawno powinnaś spać.
Nie odezwała się. Nawet powieka jej nie drgnęła. Patrzyła na niego,
jakby Jack był strasznym potworem, zjadającym na kolację wyłącznie małe
chude dziewczynki.
Czy Alayna wie, że tu jesteś? zapytał.
Molly pokręciła głową. Wbiła pięty w ziemię, odrobinę się od niego
odsunęła.I znów rozległo się rozpaczliwe miauczenie.
Molly przewróciła się na brzuch, podpełzła do kraty.
Jack położył się obok niej, ale w ciemnościach niewiele widział.
Czy to Kapitan Jinx? zapytał.
Molly skinęła główką.
Boli go powiedziała, pokazując paluszkiem przestrzeń pod
gankiem.
SkÄ…d wiesz?
55
RS
Jack był zaszokowany tym, że dziewczynka w ogóle się do niego
odezwała. Spróbował dostrzec coś w ciemnościach.
Płacze. Nie słyszysz?
Jack bardzo się starał, lecz nie mógł nic zobaczyć. Wyciągnął z
kieszeni spodni malutką latarkę. Ledwie się poruszył, Molly natychmiast
znów od niego odskoczyła.
To latarka wyjaśnił. Kilka razy włączył i wyłączył latarkę, żeby
zademonstrować dziewczynce, jak to działa. Widzisz?
Patrzyła na niego z obawą. Jack westchnął i ułożył się z powrotem na
brzuchu. Oświetlił latarką kratę. Dopiero teraz zobaczył, że w kracie jest
spora dziura. Z tej dziury spoglądały na Jacka dwa wystraszone kocie
ślepka.
Przesunął latarkę tak, żeby móc przyjrzeć się kotu. Już przedtem
brzydki i wyleniały, teraz wyglądał jeszcze gorzej. Futerko miał we krwi,
jedno ucho wisiało na cienkim kawałku skóry. Kapitan Jinx musiał stoczyć
walkÄ™ z innym bezdomnym kotem.
Jack wyłączył latarkę. Nie chciał, żeby Molly zobaczyła
pokiereszowanego kota.
Posłuchaj, Molly powiedział, podnosząc dziewczynkę z ziemi.
Próbowała mu się wyrwać, ale trzymał ją mocno, choć malujące się w
jej oczach przerażenie sprawiało mu niewypowiedzianą przykrość.
Kapitan Jinx jest ranny.
Oczy Molly zrobiły się wielkie jak spodki. Spojrzała pod ganek, ale
nic nie mogła zobaczyć. Usta jej zadrżały, w oczach zakręciły się łzy.
Jackowi serce omal nie pękło.
Idz po Alaynę poprosił. Powiedz, żeby mi przyniosła ręcznik.
Możesz to zrobić?
56
RS
Molly skinęła głową. Wyrwała się Jackowi i pognała do domu. Nocna
koszulka plątała jej się wokół nóżek.
Jack prędko ściągnął z siebie koszulę. Chciał wyciągnąć kota, zanim
Molly wróci. Wolał, żeby nie widziała Kapitana Jinksa w takim żałosnym
stanie.
Wsunął dłoń w dziurę w kracie, chwycił, pociągnął z całej siły.
Nadpróchniałe drewno odskoczyło. Teraz już mógł się wczołgać pod ganek.
Już dobrze, kocie mówił, zbliżając się do pokaleczonego
zwierzątka. Postaraj się nie zapominać, że jestem tu po to, żeby ci pomóc.
Zamiast odpowiedzieć, Kapitan Jinx nastroszył sierść.
No cóż, ja też za tobą nie przepadam mruknął Jack, narzucając na
kota własną koszulę.
Owinął zwierzaka i wsadził sobie pod pachę. Bardzo się starał, żeby
nie sprawić mu dodatkowego bólu. Powoli wycofywał się z wąskiej dziury,
kiedy poczuł, jak ktoś dotyka jego stopy.
Jack?
Odetchnął z ulgą. To była Alayna.
Mam kota powiedział. Gdzie Molly?
W domu. Kazałam jej zostać z Billym.
Dobry pomysł!
Jack wypełznął spod ganku. Przewrócił się na plecy i nabrał w płuca
świeżego powietrza. Musiał zmrużyć oczy, bo w tym czasie ktoś zapalił
światło na ganku.
Zobaczył pochyloną nad sobą twarz Alayny.
Skaleczyłeś się. Dotknęła rany na jego brzuchu.
To tylko zadrapanie mruknÄ…Å‚.
57
RS
Myślał, że teraz Alayna zabierze rękę, ale nie zrobiła tego. Przesuwała
palcami po jego skórze, oczyszczając zadrapanie i drażniąc wszystkie
zakończenia nerwowe. Dotykała go delikatnie, współczująco, a jemu
zdawało się, że to masaż erotyczny.
Od tamtego wieczoru na pomoście ani razu go nie dotknęła. Jack także
nie próbował się do niej zbliżyć. Po prostu nie śmiał. Tańczyli wokół siebie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]