[ Pobierz całość w formacie PDF ]

łzami. Nie był to cichy szloch, nad którym mogła zapanować, lecz niedający
się powstrzymać rozpaczliwy płacz. Strugi łez płynęły jej po policzkach. Z
przedpokoju znów dobiegł dzwięczny śmiech rozbawionych dzieci. Julia
zakryła twarz dłońmi i łkała cichutko.
Alec w jednej sekundzie był przy niej.
 O Boże, Julio, co się stało?  Zaczął delikatnie poklepywać ją po
plecach, dodajÄ…c otuchy.
Ile by dała, żeby wziął ją w ramiona!
 Fred ma rację. Korzenie są przerośnięte. Doniczka jest za mała.
Cholernie za mała  wreszcie wydusiła z siebie.  Ta palma kiedyś była
piękna, ale teraz umiera. Przez tę doniczkę.
 Julio?
Zdjęła dłonie z twarzy, odetchnęła głęboko, żeby się uspokoić.
 Nigdy ci nie powiedziałam, że cię kocham.
Poklepywał ją po plecach, resztką sił hamując się, żeby nie porwać jej
ramiona i się nie wygłupić. Teraz jego ręka znieruchomiała. Obrócił Julię do
siebie, żeby na niego patrzyła.
 Możesz powiedzieć to jeszcze raz?  odezwał się cicho, z mocą. 
Chcę mieć pewność, że się nie przesłyszałem.
 Kocham cię.  Uśmiechnęła się, a jemu ścisnęło się serce. Po chwili
spytała:  Już za pózno, żeby zacząć od nowa?
190
R
L
T
 Nie chcę zaczynać od nowa  odpowiedział żarliwie. Nie chciał
powrotu do przeszłości. Za daleko odeszli, żeby się cofać. Ujął jej twarz,
przesuwał kciukami po policzkach.  Chcę iść do przodu, z tobą i z dziećmi.
Kiedy ją pocałował, poczuł, że jest w domu.
191
R
L
T
EPILOG
Rok pózniej...
Stał przed ołtarzem i z trudem się hamował, żeby nie rozluznić krawata.
W kościele była klimatyzacja, mimo to czuł na czole kropelki potu. Szybciej!
 powtarzał w duchu, patrząc na kroczącą ku niemu Julię. Prowadził ją jej
ojciec, po bokach szły dzieci. Umowa wiązana, przypomniał sobie jej słowa.
Niesamowita okazja, jak sam teraz uważał, choć bywało różnie. Czasami szło
im jak po grudzie.
Julia uśmiechnęła się. W dopasowanym białym kostiumie wyglądała
prześlicznie. W przeciwieństwie do niego zdawała się uosobieniem spokoju.
To tylko dobrze, uznał w duchu. Chyba nie zamierza się rozmyślić. Byli
zaręczeni od świąt Bożego Narodzenia i początkowo Julia nalegała, żeby
narzeczeństwo potrwało rok. Zależało jej, by dzieci oswoiły się z myślą, że
rodzina się powiększy. Nie od razu udało mu się przekonać ją do
wcześniejszego ślubu. Dopiął swego argumentem, że dla dzieci będzie lepiej,
jeśli w nowym domu zamieszkają przed rozpoczęciem roku szkolnego.
Nie mógł doczekać się chwili, gdy całą czwórką znajdą się pod jednym
dachem i zaczną nowe życie jako prawdziwa rodzina. Rodzina, o której
zawsze marzył, lecz nie wierzył, że kiedyś to marzenie się ziści.
I wiedział, że zrobi wszystko, by niczego nie popsuć.
Przesunął wzrok na rodziców. Siedzieli w pierwszym rzędzie, zbyt
wystrojeni jak na tę kameralną uroczystość. Ciuchy od znanych designerów,
oczywiście z najwyższej półki. I tak powinien się cieszyć, że zaszczycili ich
swą obecnością, jak powiedziała mu Julia, gdy w ostatniej chwili przylecieli
odrzutowcem z miesięcznego pobytu w Belize. Są, jacy są, i nie mają zamiaru
się zmienić. Tak samo jak on nie ma zamiaru choć odrobinę się do nich
192
R
L
T
upodobnić.
Gdy Julia doszła do ołtarza, ojciec położył jej dłoń na dłoni pana
młodego.
 Obiecuję, że będę najlepszym mężem i ojcem Zrobię, co w mojej
mocy  wyszeptał Alec.
Ceremonia jeszcze się nie rozpoczęła i duchowny nawet słowem nie
wspomniał o pocałunkach, lecz Julia przysunęła usta do ust Aleca.
 Ja już to wiem.
193
R
L
T [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • oralb.xlx.pl