[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Antorf, dzisiejszej Antwerpii, nadchodziły tam całe ładunki okrętowe najwspanialszego flandryjskiego sukna, z
nadbałtyckich krajów Prusów, Estów i Litwinów niezliczone worki zboża i grube bele najprzedniejszej skóry;
Norwegowie i Szwedzi płacili futrami, niebieskimi i srebrnymi lisami, skórami niedzwie
Część druga Ziemia jest kulą
dzi, zębami morsa. Wszystkie te bezcenne
nawet panujący i ich dwory, stały się teraz w Lizbonie czymś powszednim.
Czy to nie świetny rozwój? Czy nie oszałamiający postęp? Godny podziwu wiek, który nawet prostemu
człowiekowi pozwala uczestniczyć w wielkich osiągnięciach cywilizacji, w pomyślności gospodarczej i w
ogólnym wzroście dobrobytu!
Nie wszędzie, co prawda, ludzie trwają w sytym optymizmie. Wenecjanie np., którym Portugalia
odprowadza wodę ze zródła, są bardzo zagniewani. Zrazu poprzestają na zwykłej kontrpropagan- dzie.
Oświadczają, że trwający długie miesiące transport wysoko- wartościowych korzehi w stęchłych ładowniach
karawel portugalskich zabija aromat, tak że bezcenne wschodnie przyprawy stają się dla prawdziwego smakosza
wręcz niejadalne. Gdy to nie pomaga, starają się podburzyć sułtana Egiptu. W pazdzierniku 1502 roku wysyłają
jednego ze swych najtęższych głowaczy, Benedetta Sanudo, do Kairu, aby wytłumaczył obcemu władcy, że
podcina gałąz, na której siedzi, jeśli będzie nadal przyglądał się bezczynnie poczynaniom Portugalczyków.
Niechże zaleci energicznie radżom indyjskim, aby Portugalczykom nic więcej nie sprzedawali. Jeżeliby to się
nie udało, to piękne pieniążki, które dotąd płynęły do jego kieszeni, zasilą niebawem (kiesy Portugalii. Także im,
wenecjanom, nie pozostanie ostatecznie nic innego, jak zakupywać w Lizbonie zamiast, jak dotychczas, w
Aleksandrii do czego zresztą w 1515 roku istotnie dochodzi. Ale sułtan odmawia. Chwilowo nie może nic
zrobić. Wówczas, jak fama głosi, wenecjanie wysłali do Indii swoich oficerów artylerii, ogniomistrzów i
odlewaczy kul armatnich, aby wzmocnić siły obronne radżów. Czy tak było rzeczywiście, nie wiadomo. Nie jest
to wszakże niemożliwe, albowiem handel z Egiptem i Indiami był podstawą gospodarczej egzystencji Wenecji, a
kto ma nóż na gardle, ten nie przebiera w środkach.
Ta sytuacja polityczno-gospodarcza sprawia, że włoskie republiki przeciwstawiają się z całych sił dalszemu
naporowi Portugalczyków. Włosi nie są przy tym w swych usiłowaniach odosobnieni. Hiszpanie i Francuzi
patrzą także krzywym okiem na Portugalię. Ich dyplomaci są nieuprzejmi i starają się rzucać nowej iberyjskiej
potędze gospodarczej kłody pod nogi, gdzie tylko mogą. Papież rozstrzygnął już w 1481 roku, że wszystkie kraje
położone na południe i na
Drotyzna. Przekleństwo pieprzowi!
zachód od Wysp Kanaryjskich mają należeć do Portugalii, więc tak Francja, jak Hiszpania mają ręce związane.
Portugalii niewiele grozi.
Ale także w samej Portugalii sytuacja wewnętrzna nie jest zbyt różowa. Oczywista, wielu kupców dorobiło
się na pieprzu majątku, a zarówno państwo, jak i korona, które pobierają lwią część od każdego worka korzeni,
dobrze zarobiły. Ciągle powtarzają się jednak ciężkie kryzysy. Nagły bezmierny napływ wysokowartościowych
korzeni wywołuje w Portugalii takie same skutki jak powódz złota, która po odkryciu Ameryki zalała Hiszpanię.
Ceny środków żywności, kształtujące się w zależności od stosunku między podażą artykułów rolnych a
zapotrzebowaniem ludności, nie spadają tak jak ceny za złoto i korzenie, a ponadto cale gromady marynarzy i
awanturników ze wszystkich stron świata zbiegły się wówczas na Półwyspie Pirenejskim, więc chleb, mięso i
masło drożeją bez-. ustannie. Rosną również płace i koszty produkcji rzemieślniczej. W pierwszej połowie XVI
wieku wiele artykułów pierwszej potrzeby podrożało w Portugalii aż o 200 procent.
Nikt w owym czasie nie umiał wytłumaczyć, jakie są tego przyczyny. Kapitalizm znajduje się dopiero w
powijakach. Nikt nie umie zapobiec nieszczęściu ani papież, ani cesarz. Dopiero w pięćdziesiąt lat pózniej
Jean Bodin, laik, adwokat i publicysta, stwierdza w swym Discours sur les causes de l'extrdme chertć qrui est au-
jourd'hui en France, ogłoszonym w Paryżu, że przyczyną straszliwej drożyzny jest nadmiar złota i srebra. Jean
[ Pobierz całość w formacie PDF ]