[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jego twarzy odgadła, że uznał temat za zamknięty. Zamilkła więc,
przeczuwając, %7łe tak będzie lepiej. Milczeli przez resztę drogi do jej domu.
Madison czuła ulgę, że ma już za sobą to, czego tak bardzo się lękała. Nie
chciała jednak rozstawać się jeszcze z Guyem.
- Może wstąpisz na kawę? - zaproponowała nieśmiało.
- Kiepski dziś ze mnie kompan - odparł wymijająco.
- Ze mnie też nie najlepszy. - Uśmiechnęła się. - Możemy posmucić się
razem.
Była dopiero druga po południu, sam środek upalnego dnia, więc w domu
było strasznie gorąco. Madison natychmiast włączyła klimatyzację i po chwili
cichy szmer urządzenia rozproszył męczącą ciszę.
RS
50
- O której odbierasz Emily ze szkoły? - zapytał Guy, siadając ciężko na
kanapie.
- Dziś odbiera ją moja koleżanka. Emily zostanie u niej na kolacji.
Guy nie odezwał się słowem, ale Madison podświadomie wyczuła, że ją
potępia. Nie widziała powodu, aby się komukolwiek tłumaczyć, zwłaszcza
jemu. A jednak zależało jej na jego opinii.
- Nie myśl sobie, że w opiece nad córką wyręczam się koleżanką -
zaznaczyła. - Od dawna wiedziałam, że to będzie wyjątkowo ciężki tydzień,
więc ustaliłam z Helen, że Emily będzie zostawała u niej trochę dłużej.
- Przecież ja nic nie powiedziałem! - żachnął się.
- I bardzo dobrze. Ale i tak wiem, co sobie pomyślałeś. Posłuchaj,
wychowuję Emily zupełnie sama i uważam, że moim obowiązkiem jako
matki jest zapewnienie mojej córce odpowiedniego poziomu życia. To
oczywiście oznacza, że muszę dużo pracować, ale uwierz mi, że nie
zaniedbujÄ™ domu.
- Wiem, a raczej domyślam się na podstawie tego, co widzę i słyszę... -
Wzruszył ramionami. - Zresztą, nie mnie oceniać.
- Fakt, nie tobie - potwierdziła i wyszła do kuchni przygotować kawę.
Obiecała sobie, że nie będzie się przejmowała jego insynuacjami, lecz
okazało się, że nie jest w stanie tak po prostu o nich zapomnieć.
Emily była najważniejsza. Zawsze. To dla niej Madison przez pół dnia
ślęczała w biurze zamiast zajmować się pacjentami na oddziale. To dla niej
postanowiła zostać szefową zespołu pielęgniarek, bo dzięki temu miała wolne
weekendy i pracę w stałych godzinach. A Guy co? Czy on w ogóle ma
pojęcie, czym jest odpowiedzialność za drugiego człowieka? Nie miał dotąd
innych zmartwień, niż żeby nie zapomnieć o wzięciu lekarstwa przeciw
malarii. Co taki facet jak on może wiedzieć o kredytach, rachunkach za gaz i
lekcjach tańca? Albo o czesnym, książkach do szkoły i milionie innych
rzeczy, o których musi pamiętać kobieta?
Cholera, ale upał!
Z ulgą zdjęła żakiet, zastanawiając się przez chwilę, czy wypada paradować
przy gościu w samej bluzce na ramiączkach. Szybko jednak się rozgrzeszyła.
Przecież przy ponad trzydziestostopniowym upale nie będzie się gotowała w
żakiecie na podszewce. I w butach na obcasie. Od razu lepiej, westchnęła,
zdjąwszy je z nóg. Wzięła tacę z kawą i boso podreptała do salonu, zamiast
jednak wejść do środka, niepewnie stanęła w drzwiach, nie bardzo wiedząc,
RS
51
jak się zachować. Wprawdzie była u siebie, lecz nagle poczuła się jak intruz.
Albo podglÄ…dacz.
Guy chyba nie usłyszał, że nadchodzi, bo siedział przygarbiony, z twarzą
ukrytą w dłoniach. Wyglądał tak żałośnie, że w pierwszym odruchu miała
ochotę podejść do niego i mocno go przytulić. Nie zrobiła tego jednak, tylko
na palcach wycofała się do holu, i odczekawszy chwilę, dyskretnie zakasłała,
by go uprzedzić, że się zbliża. Gdy ponownie weszła do salonu, Guy siedział
wyprostowany i patrzył na nią sztucznie uśmiechnięty.
Przyklękła obok niskiego stolika i zaczęła słodzić kawę, ale ręce trzęsły jej
się tak bardzo, że połowa cukru wylądowała na blacie. Nagle przepłynęła
przez nią fala gorąca. Natychmiast zorientowała się, że Guy na nią patrzy. I
choć była odwrócona plecami, dzięki jakiejś niezwykłej telepatii wszystkimi
zmysłami odbierała jego obecność. Gorące powietrze stało się tak gęste, że z
trudem wciągała je do płuc.
Przeczuła, że Guy za chwilę jej dotlenie. Parę sekund pózniej rzeczywiście
położył dłoń na jej karku, a drugą zaczął delikatnie gładzić jej ramiona. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • oralb.xlx.pl