[ Pobierz całość w formacie PDF ]

stojącego na nocnym stoliku. Dopiero gdy podnosiła słuchawkę, zorientowała
się, jak bardzo drży jej ręka. Usiadła na posłaniu, żeby się uspokoić, wzięła
78
RS
kilka głębokich oddechów, a potem wystukała numer. Po chwili uzyskała
połączenie z dyrektorem hotelu.
 Z tej strony Miranda Wade. Kieruję uzdrowiskiem Eden, należącym do
rodziny Kingów.
 Witam panią! Jaka miła niespodzianka! Nawet tutaj wiele się mówi o
pani osiągnięciach. Czym mogę służyć?
 Dziś dokonali u nas rezerwacji państwo Hewsonowie.
 Ach tak, osobiście dopilnowałem, żeby wszystko zostało dopięte na
ostatni guzik. Pan Bobby Hewson i jego żona mieli dziś lecieć do Broome, lecz
inna para, która się u nas zatrzymała, John i Robyn Trumbellowie, tak się
zachwycali Edenem, że państwo Hewsonowie postanowili z końcem tygodnia
przenieść się do waszego uzdrowiska. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności
mieliście akurat jeszcze jeden wolny pokój.
 Czy to ten Bobby Hewson, który pracuje dla sieci hoteli  Regent"?
 Owszem  rzucił oschle rozmówca Mirandy.  Nazwisko panieńskie
jego żony brzmi: Parmentier. Do jej rodziny należą hotele sieci  Soleil Levant"
 dodał, rozwiewając wszelkie wątpliwości Mirandy.  Po raz pierwszy
odwiedziła Australię i koniecznie chce zobaczyć miejscowe cuda natury.
Zbieg okoliczności? Bzdura! Ten drań wyciągnął informacje od
Trumbellów, a potem zaczął udawać, że niespodziewanie nabrał ochoty na
wyprawę do buszu. Miranda była tak oburzona, że nie mogła wykrztusić ani
słowa.
 Pan Hewson wspomniał, że pierwsze doświadczenia zdobywała pani w
hotelu  Regent" w Sydney. Wygląda na to, że chce sprawdzić, czy jego dawna
podwładna dobrze sobie radzi na tak odpowiedzialnym stanowisku.
Miała teraz niezbity dowód, że Bobby wie, dokąd się przeniosła. Los jej
nie sprzyjał. Z pewnością Trumbellowie wiele o niej mówili, nic dziwnego
79
RS
zatem, że Bobby zrezygnował z wycieczki do Broome i postanowił odwiedzić
Eden  nie po to, żeby podziwiać piękne widoki, chociaż taki powód zapewne
podał żonie. W rzeczywistości interesowały go nie tyle walory kurortu, co jego
szefowa.
 Tak, wiem już, z kim mamy do czynienia  powiedziała uprzejmie,
choć było jej ciężko na sercu.  Dzięki za informacje.
 Chyba zdaje pani sobie sprawę, że to bardzo wymagający goście 
dodał ostrożnie.
 Oczywiście. Raz jeszcze dziękuję za informację.
Odłożyła słuchawkę, zastanawiając się, co ją czeka, a każdy kolejny
scenariusz przyszłych wydarzeń wydawał jej się równie koszmarny. Ogarnęło
ją poczucie bezsilności, tak dojmujące i obezwładniające, że poczuła
napływające do oczu łzy. Była pewna, że Bobby Hewson zechce ją ukarać za
to, że ośmieliła mu się sprzeciwić. Nie miała pojęcia, jak mu pokrzyżować
plany. Doskonale pamiętała ich ostatnie spotkanie. Szkoda, że tak pózno
przejrzała na oczy i pojęła wreszcie, co to za człowiek. Był bezwzględnym
egoistą, który potrafił się miło uśmiechać, ale nie uznawał żadnych zasad, a
ludzi traktował wyłącznie przedmiotowo.
Najwyrazniej oczekiwał, że Miranda da się złapać na lep słodkich słówek
i przystanie na jego warunki. Niespodziewanie wymknęła mu się z rak, ale już
ją wytropił, i wkrótce...
Rozpłakała się na dobre. Zdjęła buty i zwinęła się w kłębek na łóżku,
tuląc w objęciach poduszkę. Bobby przyjedzie jutro, zostanie na sobotę i
niedzielę, co oznacza, że spędzi tutaj trzy noce. Z pewnością liczył na to, że
zaciągnie byłą kochankę do łóżka. Jeśli mu odmówi, zacznie przeciwko niej
intrygować, będzie chciał zniszczyć jej karierę. Wiedziała, że tak właśnie się
stanie.
80
RS
Gorzko żałowała, że pokochała kiedyś tego drania, choć trudno nazwać
to uczucie prawdziwą miłością; to było tylko chwilowe zauroczenie czy raczej
zbyt długo ciągnący się romans. Bobby olśnił ją, roztaczając wokół siebie aurę
niezwykłości. Pojawił się w jej życiu, znikał na kilka tygodni i znowu wracał.
Zniewalał ją swoim urokiem i czarował pięknymi słówkami. Przed wyjazdem
zawsze obiecywał, że następnym razem poświęci jej więcej czasu, udowodni,
jak bardzo mu na niej zależy. Przekonywał, że bez Mirandy jego życie
straciłoby wszelki sens.
Spełniała wszystkie jego życzenia, natomiast on nie interesował się
zbytnio jej potrzebami i uczuciami. Teraz przyjeżdża, żeby się zemścić. Mimo
obecności żony na pewno wszelkimi sposobami będzie próbował zmusić
Mirandę, by podporządkowała się jego woli. Gdyby uległa, uzyskałby niezbity
dowód, że nie zdołała wykreślić go ze swego życia. Jeśli nie będzie
posłuszna... Zadrżała na samą myśl o tym, co ją może spotkać, bo zdawała
sobie sprawę, że Bobby Hewson nie zna litości dla tych, którzy odważyli mu
się sprzeciwić.
Pukanie do drzwi wyrwało ją z ponurych rozmyślań. Otarła łzy i
spojrzała na zegarek. Było kilka minut po piątej, należało zatem szybko wziąć
się w garść. Goście hotelowi wracali już pewnie z całodniowej wycieczki i
Miranda powinna wyjść im naprzeciw, wysłuchać ich opinii, próśb i
ewentualnych skarg.
Pospiesznie wytarła mokre policzki i włożyła sandały, a potem odgarnęła
włosy za uszy. Gdy pukanie rozległo się ponownie, z trudem przywołała na
twarz uśmiech i ruszyła w stronę drzwi.
 Wreszcie cię znalazłem.  Na progu stał uśmiechnięty Nathan. Przed
chwilą zamierzała wziąć się w garść i zabrać do pracy, ale na jego widok
całkiem się rozkleiła. Na szczęście niczego nie zauważył i ciągnął dalej: 
81
RS
Chciałem się z tobą zobaczyć, bo odebrałem dzienniki Sary. Przyniosłem ci je
do przeczytania  oznajmił, podając jej trzymaną w ręku paczkę.  Dobrze się
składa, że cię zastałem. Będziesz mogła od razu dobrze je schować. Pamiętaj,
że to cenna rodzinna pamiątka.
Nie miała pojęcia, w jaki sposób zdołała wyciągnąć ręce i wziąć
zawiniątko. Popatrzyła na nie, z trudem zbierając myśli. Miała wrażenie, że
śni. Wszystko zdawało się dalekie i nierzeczywiste. Bezmyślnie patrzyła na
zapiski kobiety, której już dawno nie było pośród żywych...
 Mirando?
Słyszała jego zdumiony głos, ale miała wrażenie, że dochodzi z oddali.
Musiała zmierzyć się z koszmarami przeszłości, porzucić nadzieję na spokojne
życie. Skoro Bobby ją odnalazł, powinna się przygotować na najgorsze.
 Co się stało?
Tak długo marzyła, by spotkać się wreszcie z Nathanem. A teraz, gdy stał
na jej progu, potrafiła myśleć wyłącznie o czekającej ją rozgrywce z byłym
kochankiem. Cóż za niesprawiedliwość... Poczuła łzy pod powiekami. Miała
zbyt ściśnięte gardło, by cokolwiek powiedzieć.
 Mówiłaś, że chcesz je przeczytać.  Ton zniecierpliwienia w głosie
Nathana ranił ją niby cięcie nożem.  Skoro ci na tym nie zależy...
Odetchnęła głęboko i próbowała się opanować.
 Wybacz, Nathanie. Nie chciałam...  Głos jej się załamał.  To nie jest
odpowiednia chwila, ale bardzo dziękuję...
Dumnie uniosła głowę i zamilkła, bo nie potrafiła brnąć dalej w
zdawkową konwersację. Popatrzyła na niego załzawionymi oczami. Nie miała
pojęcia, jak zareagował na ten objaw przygnębienia i słabości, albowiem
widziała wszystko jak przez mgłę.
82
RS
 Co ci jest, Mirando? Wiesz, że możesz mi się zwierzyć. Mów śmiało, o
co chodzi  zachęcał.
Chciała zmyślić coś na poczekaniu lub zmienić temat, ale Nathan [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • oralb.xlx.pl