[ Pobierz całość w formacie PDF ]

niebezpiecznym tonem.  A może po prostu powiedziałaś
pierwszą rzecz, jaka przyszła ci do głowy?
Miała taki zamęt w głowie, że musiała się
zastanowić.
 To drugie.
 Pytałem, co robisz w takim miejscu?  powiedział
powoli, głosem jakby zwracał się do małego dziecka albo
do kogoś przygłuchego.
 Pracuję.  Jak na inteligentnego mężczyznę
wydawał się dość tępy. Podniosła wyżej głowę i dodała
z dumą:  To mój sklep.
Może nie był wielki, ale gdy dorastała, wydawał jej
113
się niedościgłym marzeniem. Opowiedziała o tym kiedyś
Jamesowi, a on zauważył, że wszystkie marzenia wydają
się niemożliwe do spełnienia, dopóki się nie spróbuje.
Zdając sobie sprawę ze swojego braku doświadczenia
i w nadziei, że uda jej się zrekompensować to
entuzjazmem, poszła za jego radą. Na początek na próbę
otworzyła stronę internetową, na której sprzedawała
używane ubrania i dodatki. Okazało się, że
zapotrzebowanie na takie rzeczy jest wielkie i jej malutka
firma spotkała się z bardzo pozytywną reakcją na rynku 
tak pozytywną, że pół roku pózniej mogła się
przeprowadzić i otworzyć sklepik w niewielkim lokalu.
 Per amor di Dio!  wymamrotał Severo przez
zaciśnięte zęby.  Nie mam nastroju na żarty.
 Ja nie żartuję  zaprotestowała, próbując
opanować tęsknotę do niego. Na sam jego widok miała
wrażenie, że jej wnętrzności roztapiają się. Był żonaty, nie
miała prawa tego czuć.
Severo wysoko uniósł brwi.
 Ty jesteś właścicielką tego sklepu?
 Tak.
Wzruszył ramionami i rozejrzał się dokoła.
 I zarabiasz na tym pieniÄ…dze?
Uśmiechnęła się blado.
 Zupełnie zapomniałam, że jesteś niezwykle
taktowny. Styl nie musi mieć nic wspólnego z pieniędzmi,
ale szczerze mówiąc, całkiem dobrze sobie radzę. Może nie
sięgam twoich standardów, ale jakoś udaje nam się
utrzymać.
 Nie chciałem cię obrazić.  Nic nie szło zgodnie
z planem. Nie spodziewał się, że zastanie ją w takim
miejscu. Miała pieniądze, więc po co jej ten sklep? Czyżby
114
to było hobby?
 Nie chciałeś  powtórzyła i pomyślała: nie
chciałeś też, bym się w tobie zakochała, ale to się zdarzyło.
Naraz szeroko otworzyła oczy. W końcu przyznała przed
sobą, że go kocha. Czyżby to było takie oczywiste?
Westchnęła. Nie poczuła żadnej ulgi, jedynie rozpacz
i desperację. Nigdy nie wierzyła, że zakochać się można
tak po prostu. Zawsze sądziła, że musi być w tym element
wyboru. Oczywiście mogło się zdarzyć, że ktoś ją będzie
pociągał, ale to nie było to samo. Miłość była dla niej
czymś tak ważnym, że jej zdaniem nie powinna zależeć od
czegoś tak przypadkowego jak atrakcyjność seksualna.
Nigdy nie rozumiała ludzi, którzy potrafili deptać innych,
usprawiedliwiając się uczuciem. Miłość nie mogła czegoś
takiego usprawiedliwić. Teraz jednak zdała sobie sprawę,
że było to niezmiernie pociągające.
Severo niepewnie postąpił krok w jej stronę. Była
tak blada, jakby miała za chwilę zemdleć. Kobiety w ciąży
czasem mdlały. Zatrzymał wzrok na jej brzuchu. Jeszcze
nic nie było widać, chociaż miał dosyć mgliste pojęcie
o tym, jak powinna wyglądać kobieta
w dwunastotygodniowej ciąży.
 Może powinnaś usiąść?
 To jest pytanie?
 Raczej sugestia. Nie wyglÄ…dasz najlepiej.
Odwrócił od niej wzrok. Poczuła się nieswojo.
Severo zachowywał się tak, jakby wiedział o jej ciąży, choć
to było niemożliwe.
 Nic mi nie jest.
 To naprawdę twój sklep?
 Dlaczego nie możesz w to uwierzyć? Nie powinno
mnie chyba dziwić, że jesteś snobem.
115
Uniósł brwi w wyrazie zdumienia.
 Nie jestem snobem.
 Oczywiście, że nie. Jesteś przecież ideałem 
mruknęła zjadliwie.
Potrzasnął głową, zastanawiając się, skąd się bierze
jej agresja. Oczywiście, kobiety w ciąży przechodziły burze
hormonalne i czasami zachowywały się irracjonalnie.
A właściwie dlaczego nie mógł jej po prostu o to zapytać?
 Po prostu jestem zdziwiony. Przecież nie musisz
pracować.
Neve podniosła wyżej głowę.
 Ale chcę pracować.
Severo zatrzymał wzrok na jej twarzy.
 A ja chcÄ™...
Zapadła chwila niezręcznego milczenia. Napięcie
wzrosło tak bardzo, że Neve zaczęła oddychać z trudem.
Próbowała oderwać oczy od jego twarzy, ale nie była
w stanie.
 Czego chcesz?  szepnęła ochryple.
 Informacji  odrzekł chłodno Severo.
Napięcie zniknęło. Widocznie wcześniej istniało
tylko w jej wyobrazni. Skrzyżowała ramiona na piersiach.
 Ludzie zwykle przychodzÄ… tu po sukienki.
 Wydawało mi się, że przysłano mnie
w niewłaściwe miejsce.
Z oszołomieniem potrząsnęła głową, próbując
zrozumieć te niejasne słowa.
 Przysłano? Kto cię tu przysłał? Zresztą mniejsza
o to, nic mnie to nie obchodzi. Idz sobie, Severo.
 Czy tak siÄ™ traktuje klienta?
 Nie jesteÅ› klientem.
Podszedł do wieszaka i obrócił go w jej stronę.
116
 Wezmę tę  powiedział i wyciągnął z kieszeni
portfel, a z portfela plik banknotów, które położył na
ladzie.  To chyba powinno wystarczyć. A teraz, skoro już
jestem klientem, czy mogę liczyć na odrobinę uprzejmości?
 Chcesz na mnie zrobić wrażenie w taki dziecinny
sposób?  Wzięła do ręki banknoty, przedarła je na pół
i rzuciła w jego stronę.  Jestem wybredna, jeśli chodzi
o klientów.
Severo patrzył na to z głębokim niedowierzaniem.
 Per amor di Dio, kobieto!  zawołał, patrząc na
podarty papier o wartości kilkuset funtów, rozsypany na
podłodze dokoła jego stóp.
Oddech Neve wreszcie zwolnił. Co w nią właściwie
wstąpiło? Nigdy nie robiła takich rzeczy, nie traciła
kontroli nad sobÄ….
 Posklejam je taśmą  powiedziała ze skruchą.
Przykucnęła i zaczęła zbierać podarte banknoty. 
Rozzłościłeś mnie.
Severo pochylił się nad nią i pociągnął ją do góry.
 Accidenti!F1 Neve, co ty robisz?
Neve wygładziła spódnicę, unikając jego wzroku.
 Te pieniÄ…dze...
Severo lekceważąco machnął ręką.
 Pieniądze nie są ważne. Jeszcze nigdy nie zdarzyło
mi się, żeby ktoś w taki sposób zlekceważył moje dobre
intencje.
Odrzucił głowę do tyłu i wybuchnął głośnym
śmiechem, zupełnie zaskakując Neve. Po chwili
spoważniał, ale wciąż nie spuszczał wzroku z jej twarzy.
 Czy teraz wreszcie wyjaśnisz mi, o co tu chodzi?
 Myślałeś, że możesz mnie kupić  powiedziała
obronnie.
117
Severo syknÄ…Å‚ z irytacjÄ….
 Dlaczego miałbym kupować coś, co już wcześniej
dostałem za darmo?  Natychmiast powstydził się tych
słów i z chęcią by je cofnął, gdyby nie to, że Neve
zareagowała pierwsza. Rozległo się głośne klaśnięcie, gdy
wymierzyła mu mocny policzek.
Patrzył na nią zaszokowany. Neve podniosła dłonie
do ust.
 To było okropne. Bardzo, bardzo cię przepraszam!
Dotknął dłonią policzka i wzruszył ramionami.
 Powiedzmy, że mamy remis.
Nie mogła uwierzyć, że on traktuje to tak lekko.
Napotkała jego spojrzenie, ale w tej samej chwili ktoś [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • oralb.xlx.pl