[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Niezalenie od okolicznoSci nigdy w yciu nie okłamywali si. Matthew
połoył rce na dłoniach Bucka i spojrzał mu prosto w oczy.
Odgryzł ci nog, Buck. Ten skurczybyk odgryzł ci nog.
Chyba nie masz zamiaru bra całej winy na siebie.
Tate przez jakiS czas niespokojnie kryła tam i z powrotem przed oddzia-
łem intensywnej terapii, potem jednak usiadła na ławce obok Matthew. Od chwili
kiedy Buck odzyskał przytomnoS, minła doba. Im wiksze miał szanse na wy-
zdrowienie, w tym głbsz depresj popadał Matthew.
Nie widz nikogo innego.
86
Czasami zdarzaj si rzeczy, za które nikt nie ponosi odpowiedzialnoSci,
Matthew& CierpliwoSci, powiedziała sobie. ZłoS na nic si nie zda. Stało si
coS okropnego i tragicznego. Nie byłeS w stanie temu zapobiec, a teraz nie zdo-
łasz ju niczego zmieni. Moesz moemy jedynie pomóc mu przez to prze-
brn.
Do jasnej cholery, Tate, Buck stracił nog. Ilekro na mnie patrzy, obaj
doskonale wiemy, e ten los powinien spotka mnie.
Ale ci nie spotkał. Nieustannie przeSladowała j mySl, e tak właSnie
mogło si sta. I rozmySlanie, e powinien, jest czyst głupot. Znuona tłu-
maczeniem, wyczerpana wewntrzn walk, by si nie załama i przez cały czas
wspiera Matthew, przeczesała palcami włosy. To oczywiste, e ywi pewne
obawy, jest zły i przygnbiony. Ale na pewno ci nie obwinia.
JesteS tego pewna? Matthew uniósł głow. W jego oczach wida było al
i rozgoryczenie.
Tak. Poniewa nie jest tak płytki i zarozumiały jak ty. Poderwała si
z ławki. Id si z nim zobaczy. Moesz tu siedzie i dalej uala si nad sob.
Z uniesion głow weszła na oddział intensywnej terapii. Gdy tylko straciła
Matthew z pola widzenia, zatrzymała si, by nieco si uspokoi. USmiechnła si
promiennie i odsunła zasłon zacignit wokół łóka Bucka.
Gdy weszła, uniósł powieki. Zza grubych szkieł wpatrywały si w ni tpe
oczy.
CzeS. Zbliyła si do niego i pocałowała w policzek, jakby pozdrowił j
mrugniciem oka lub machniciem rki. Słyszałam, e za dzie lub dwa maj
zamiar przenieS ci na normaln sal. Z telewizorem i ładniejszymi pielgniar-
kami.
Powiedzieli, e to moliwe. Zmruył oczy, gdy poczuł ból w nodze,
której nie miał. MySlałem, e oboje z Matthew wróciliScie na łódx.
Nie. Matthew jest na korytarzu. Zawoła go?
Buck potrzsnł głow. Palcami zaczł mi przeScieradło.
WczeSniej był tu Ray.
Tak, wiem.
Powiedział, e w Chicago jest jakiS specjalista, do którego powinienem si
zgłosi, gdy mnie std wypuszcz.
Taak. Podobno jest doskonały.
Ale nie na tyle mdry, by przywróci mi nog.
Dadz ci jeszcze lepsz. Zdawała sobie spraw, e w jej głosie słycha
sztuczne oywienie, jednak nie potrafiła nad nim zapanowa. Czy widziałeS
kiedyS ten program z bionicznym człowiekiem, Buck? Gdy byłam dzieckiem,
uwielbiałam go oglda. Staniesz si po prostu Bionicznym Buckiem .
Próbował si uSmiechn.
Taak. Jasne. Bioniczny Buck, król kulawców. To ja.
JeSli nie przestaniesz mówi, po prostu wyjd.
Wzruszył ramionami. Był zbyt zmczony, by si sprzecza, i zbyt znuony,
by si uala nad sob.
87
Lepiej nie. Musisz wróci na łódx. Wydoby cały łup, zanim zrobi to ktoS
inny.
Nie powinieneS si o to martwi. Przecie mamy prawo wyłcznoSci.
Niczego nie rozumiesz warknł. Na tym właSnie polega problem z ama-
torami. WiadomoS na pewno ju si rozeszła. Zwłaszcza po tym wypadku. Atak
rekina zawsze przykuwa uwag mediów, zwłaszcza jeSli zdarzy si to w okolicach
odwiedzanych przez turystów. Wkrótce przybd inni. Palce Bucka zaczły wy-
stukiwa na materacu szybki rytm.. ZamknliScie gdzieS to, co ju mamy? W ja-
kimS spokojnym i pewnym miejscu?
Nie& Od dwóch dni ani przez moment nie mySlała o skarbie. Wtpiła,
by zrobił to ktoS z pozostałej czwórki. Jasne. Z trudem przełknła to kłam-
stwo. Jasne, Buck. Nie martw si.
Musicie szybko zabra reszt. Czy mówiłem o tym Rayowi? Zamrugał
oczami, usiłujc ponownie je otworzy. Czy ja mu o tym powiedziałem? Te cho-
lerne lekarstwa uniemoliwiaj mi logiczne mySlenie. Musicie wydoby reszt. Całe
złoto. Ono działa na ludzi jak krew na rekiny. RozeSmiał si, po czym opuScił
głow na poduszk. Jak krew na rekiny. No właSnie. Miałem skarb. Kosztował
mnie utrat nogi. Pozbierajcie wszystko i zamknijcie, dziewczyno. Zrób to.
W porzdku, Buck. Delikatnie pogłaskała go po czole. Zajm si tym.
A teraz odpocznij.
Tylko nie nurkuj sama.
Nie bd mruknła, zdejmujc mu okulary.
Kltwa Angeliki nie chce, eby ktoS zwyciył. Uwaaj.
Obiecuj. Odpoczywaj.
Upewniwszy si, e Buck Spi, cicho wyszła. Matthew nie siedział ju na
ławce, w ogóle nie było go na korytarzu. Zerknwszy na zegarek, Tate doszła do
wniosku, e za niecał godzin pojawi si rodzice.
Zawahała si, potem jednak zdecydowanym krokiem ruszyła w stron win-
dy. Sama si tym zajmie.
Po dotarciu na Adventure , Tate poczuła si jak w domu. KtoS najpraw-
dopodobniej matka wymył pokład. Nie było ani Sladu krwi, a ekwipunek leał
starannie złoony na kupk.
Pragnc przypomnie sobie, co znajdowało si na łodzi przed wypadkiem
Bucka, weszła do sterówki po swój notes.
W tym momencie zdała sobie spraw, e zdarzyło si coS złego.
Równie tutaj panował idealny porzdek. KtoS poukładał równo poduszki
i starł stół. Kambuz lSnił czystoSci, lecz na stole nie było notesu. Zniknły rów-
nie starannie ułoone przedmioty uytkowe oraz lada do katalogowania i czysz-
czenia.
Uciszywszy pierwszy gwizdek alarmowy, wmówiła sobie, e rodzice praw-
dopodobnie ju wczeSniej zrobili to, po co właSnie przyszła. Zebrali łup i prze-
nieSli go do hotelu. Albo na Sea Devil .
Uznała, e logiczniejszym rozwizaniem byłoby przewiezienie znalezisk na
łódx. Wtedy wszystko znalazłoby si w jednym miejscu, prawda?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]