[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Ciebie nie dojdzie!), żeś Ty nie jest Bóg,
Ale ohydne natury szalbierstwo,
Co nas wywodzi za instynktów próg,
Aby porzucić na ból i bluznierstwo.
Lecz skąd się biorą nadziemskie tęsknoty
I wizje światów, jakich nie ma tu?
Przez każdą duszę płynie strumień złoty,
NiosÄ…c nadziejÄ™ anielskiego chrztu
I piór przyrostu na miejscach brzydoty
Jest kraj, gdzie krążą w cudownej symfonii
Duchy od ziemskich oderwane gniazd 
I to, co tutaj umarło w agonii 
Tam  wśród zamieci różnobarwnych gwiazd
Wciela się światłem  grą  tęczą symfonii.
Lecz znowu czuję  tej nieskończoności
Ująć nie zdoła ni rozum, ni lot!
Wszak również bezmiar widzimy w mglistości,
I gwiazdy wabią na topieli błot 
Czymże ja wieczne wśród przemian wieczności?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
 Jednego tylko  jednego potrzeba 
(To ty, o Panie? boski Mistrzu mój?)
Duch Pocieszyciel da wam mądrość z nieba,
A Jam serc waszych utajony zdrój 
Napój wieczysty, którego wam trzeba
O prawda, prawda  mój najświętszy Panie 
Bez Twej miłości jest mi pusty świat
I żadne z światem nie łączy wiązanie,
Nie nęci człowiek, gwiazda ani kwiat 
O miłość Twoją błagam Ciebie, Panie!
168
RESURRECTURI
Krzyk ogromny w moim sercu bije
Niby orzeł ślepy i szalony 
Krzyk ogromny wyciÄ…ga swÄ… szyjÄ™
Do lazurów straconej korony,
A rozdarte krwawiÄ…ce zrenice
Patrzą w pustkę i mrok i tęsknicę.
Na ruinach starego zamczyska,
Na grobowcach mego majestatu
I na krzyżu, który próchnem błyska,
A od gromów stał się widmem światu 
Duch mój woła do ciemnej otchłani:
Eli  Eli  lama sabachtani!
Czemuś, Ojcze, porzucił me serce,
Co służyło ci wiernie przez wieki?
Katy na mnie nasłałeś i zdzierce
I krwią moją przepoiłeś rzeki,
A choć byłem na strzępy rozdarty,
Nie rzuciłem ni Ciebie  ni warty.
Nie poznajesz mnie chyba  mój Boże?
Nie poznajesz mnie, Panie  żebraka?!
Nie poznajesz mnie  królu  robaka?
Nie rozumiesz, co znaczą obroże 
I te trÄ…dy i rany cuchnÄ…ce 
I te oczy suche, a palÄ…ce?
Przed wiekami nazwałeś mnie synem 
I przyrzekłeś wieczne obcowanie 
Napoiłeś swym ciałem i winem,
Ale z ziemi zrobiłeś wygnanie
I z posągów obnażyłeś góry 
By postawić tam  co? znak tortury!
Na mój uwiąd patrzały klasztory 
Na wędrówki do grobu  pustynie.
Tobiem wznosił strzeliste świątynie,
A sam nędzny, złamany i chory 
Kiedy szatan urągał mi śmiechem 
Ja nuciłem psalmy nad swym grzechem.
Swe najlepsze mordowałem syny,
Dumne czoło zniżyłem do prochu 
Duch mój w ciemnym  ponurym żył lochu,
169
A gdy wyszedł  był krwawy i siny 
A gdy wyszedł  był już oślepiony 
Więc dziś pytam Ciebie  czym zbawiony?
W ciemnej dali śpiewa niewiast glosa:
 Głębokości morskie chwalą Pana 
A za świadka ja biorę szatana,
%7łe nie świecą nam Twoje niebiosa!
KonajÄ…cy patrzÄ… w Twoje lice 
A ja pytam  gdzie Twe obietnicÄ™?
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Nie chcę Twojej zaprzeczać miłości 
Nie śmiem w tobie szukać nieprawości 
Ale oto łez pełno w mej czarze 
Bije północ na grobów zegarze 
Szepcą próchna pod mymi stopami:
 Ojcze  Ojcze  zmiłuj się nad nami!
Rozpłakały się ostatnie dzwięki
W oczekiwań przerazliwe jęki:
Ha  daremno  daremno  daremno...
Wszędzie głucho i straszno  i ciemno...
Krzyk ogromny w moim sercu bije,
Niby orzeł ślepy  obłąkany.
Krzyk ogromny wyciÄ…ga swÄ… szyjÄ™ 
Na niej dzwonią zrdzewiałe kajdany 
A rozdarte krwawiÄ…ce zrenice
Patrzą w pustkę  i mrok  i tęsknicę.
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
A wtem cicho opadły zasłony
Niby z trumny powleczonej kirem:
Przez niebiosa leci krÄ…g czerwony
I trzy gwiazdy błyszczące szafirem 
I mąż dziwny  z oblicza kometa 
I gołębie śnieżne Parakleta.
A naprzeciw biegnie człek bezpióry,
SypiÄ…c grudÄ… w one ptactwo wieszcze,
I tak jęczy:  Przeklęte augury!
Nam wnętrzności szarpią wroga kleszcze,
A wy ciÄ…gle  swe Znicze i cudy  
Wtem zahuczał głos straszny:
O ludy!
I krew nagle mi zakrzepła trwogą,
Kiedym ujrzał, jak popioły wstają
170
I jak wszystkie poszły górną drogą 
Na wyżynach Te Deum śpiewają 
Ja sam jeden  jak proch leżę mamy 
Jako ołtarz pusty  bezofiarny.
Zasyczały we mnie czarne węże
I skąsały me serce drgające.
Alleluja  słyszę gdzieś grające...
Jeszcze Polska  słyszę gdzieś oręże...
Nadaremno! w nicości ma przystań 
O jak strasznym jest zgon bez zmartwychwstań!
Upiór leży na świata widowni 
I nie mogąc powstać  gryzie ręce 
Oczy świecą w kształt gasnącej głowni 
Gdy zagasną  koniec będzie męce 
Bogdaj prędzej  bogdaj prędzej w zgonie...
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Pocałunki czuję na swym łonie 
Jakieś ciepłe mnie ręce uniosły,
JakieÅ› jasne budzÄ… mnie oblicza 
To wy, Piasty? to wy  boże posły?
To wy  wieszcze ze świątyni Znicza?
Oh nie budzcie  Ona także w grobie
A grób milczy...
 Wstań  ona jest w tobie!
I powstałem. A białe gromady
Szły w ogromne, bezkresne przestworza 
Bracia moi  od morza do morza!
 A gdzież inni?
 Już poszli na zwiady...
 A tyÅ› kto jest?
 Nie poznajesz Rusa?
 A chorÄ…giew czy nasza?
 Chrystusa.
Więc nie złudą jest chrześcian przymierze?
Więc zwyciężył ten promień miłości?
Razem idzmy, o bracia, w radości 
Rozerwijmy na piersiach pancerze 
Niechaj zabrzmią  na świat cały  grania 
Dzwony duchów  dzwony
Zmartwychwstania!
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Chwała Bogu na niebie 
Chwała!
Dobrym ludziom na ziemi 
SÅ‚awa!
171
Wszystkim braciom cierpiÄ…cym 
SÅ‚awa!
Za miłość konającym 
SÅ‚awa!
Roty duchów ogniste 
SÅ‚awa!
LecÄ™ ku Tobie  Chryste 
Sława! [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • oralb.xlx.pl