[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Już idziemy. - Cat ścisnęła Kate za rękę i wstała. - Może chcesz się
przydać? - Wręczyła mu dwa kieliszki do wina, wzięła salaterkę z
owocami i odwróciła głowę do Kate. - Idziesz? - Spojrzeniem dodała jej
odwagi.
- Idę. - Podniosła się, zabierając srebrne sztućce.
Kiedy weszły do pokoju, Cat nie mogła oprzeć się pokusie i przez
99
SCANDALOUS
pewien czas obserwowała Toby'ego. Gdy Kate kładła sztućce obok jego
nakrycia, patrzył na nią z napięciem. Prawda była oczywista. Kate i
Toby'emu już nigdy nie było dane wrócić do zwykłej znajomości. Byli na
sobie skupieni, a zarazem skrępowani swoją obecnością. Zupełnie tak
samo, jak ona i Caleb.
- Tak jest znacznie, znacznie lepiej - oświadczyła ż radością Kitty,
najwyrazniej nieświadoma napięcia.
Kate, posadzona po prawej ręce Toby'ego, pochłaniała owoce z taką
miną, jakby w ogóle nie miały smaku. Prawdę powiedziawszy, można
było wątpić, czy w ogóle wie, co wkłada do ust. Toby natomiast ledwie co
jadł. Przestał się zgrywać, ścichł i co chwila zerkał na nią z ukosa.
- To w tym domu pierwsza uroczysta kolacja od... - Cat wstrzymała
oddech. Spostrzegła, że Kate również patrzy z niepokojem na babkę. -
Och, aż wstyd powiedzieć, od ilu lat - dokończyła lekko Kitty.
- A wydawało mi się, że mieszkacie tutaj dopiero jakieś trzy czy
cztery... - odezwał się Caleb, przerywając ciszę, w której słychać było
tylko brzęk łyżek o talerzyki.
- Trzy czy cztery lata to długi czas - zaakcentowała Cat. - Czasami -
popatrzyła na Adasia - to czyjeś całe życie.
- To prawda - uśmiechnął się kpiąco. - Przyjmuję krytykę i proszę o
wybaczenie.
Kitty roześmiała się.
- W moim wieku, Calebie, trzy czy cztery lata to też cała wieczność. -
Pokiwała głową. - Mówi się, że im człowiek starszy, tym czas mu szybciej
umyka, ale zapewniam cię, że w moim przypadku tak nie jest. - Jej czoło
przecięła leciutka, ledwo widoczna zmarszczka.
Cat spojrzała na nią badawczo. Nie słyszała u niej nigdy takiego
tonu, pełnego tęsknoty za czymś odległym, dawnym...
%7łyły sobie tutaj we trzy szczęśliwe - albo tak się jej przynajmniej
wydawało - i oto po pojawieniu się Caleba, w ciągu dziewięciu dni,
wszystko się zmieniło. %7ładna z nich nie była już szczęśliwa. Czym się to
miało skończyć?
100
SCANDALOUS
- A zatem, co pan porabia w tej okolicy? - odezwał się Toby,
nawiązując do rozmowy, która toczyła się, gdy Kate i Cat wyszły do
kuchni.
Caleb przerwał jedzenie.
- Głównie się lenię - wycedził. - A pan?
- Tak samo. Kate i Cat mogą zaświadczyć - uśmiechnął się - że
jestem w tym mistrzem.
- O tak - potwierdziła Cat, dając Kate czas na złapanie równowagi. -
I, jeśli łaska, darujcie już sobie tych panów . Przecież wszyscy jesteśmy
przyjaciółmi - dodała nieco na wyrost. Byli wyłącznie znajomymi. Nawet
Toby, o którym sądziła, że zna go jak przyjaciela, był niezupełnie taki, jak
go sobie wyobrażała.
- Musi być jednak powód - kontynuował spokojnie Caleb - dla
którego zdecydowałeś się malować właśnie tutaj.
- To piękna okolica. - Zwężone oczy Toby'ego świadczyły o tym, że
bardzo siÄ™ pilnuje.
- Zgadzam się, nadzwyczaj piękna. Ale ty, zdaje się, nie malujesz
pejzaży?
Cat spojrzała ostro na Caleba. Jeszcze kilka dni temu sprawiał
wrażenie, że nigdy nie słyszał o malarzu nazwiskiem Westward. Widać
zdążył się podkształcić...
Owszem, podowiadywałem się odrobinkę, odpowiedziały jego oczy.
%7łyjemy w wolnym świecie, nieprawdaż?
- Faktycznie, nie maluję - odburknął Toby. - Mówiąc, że okolica jest
piękna, miałem na myśli tutejszy spokój. Cenię też sobie to, że miejscowi
nie wpychają nosa w czyjeś prywatne życie.
Cat aż się wzdrygnęła. Jeśli Caleb nie darzył Toby'ego szczególną
sympatią, to z całą pewnością było to wzajemne.
- Poza Lilley, oczywiście - wtrąciła z humorem i zwróciła się do
Adasia. - No i jak ci smakujÄ… truskawki z melonem? Dobre?
Pośród zgromadzonych przy stole tylko on jeden nie odczuwał coraz
bardziej wzrastającego napięcia. Zadowolony, pałaszował owoce.
101
SCANDALOUS
- Bardzo - odpowiedział grzecznie i nagle zawstydził się, czując się
ośrodkiem uwagi.
Ta chwila pozwoliła jednak dorosłym na oddech, a zaraz potem Kitty
zmieniła temat. Zaczęli rozmawiać, chociaż - zważywszy przewrażliwienie
wszystkich obecnych - nie szło im tak gładko, jak powinno. Zjedli
sałatkę, Cat i Kate zebrały talerzyki i poszły do kuchni, żeby podać danie
główne.
- Okropność - jęknęła Kate, kiedy tylko znalazły się same.
- Traktuję to jak wizytę u dentysty - roześmiała się Cat, wstawiając
brudne naczynia do zmywarki. - Coś, przez co trzeba przejść, i koniec.
- Ekstrakcja czy plomba? - Do kuchni wszedł Caleb z salaterką, o
[ Pobierz całość w formacie PDF ]