[ Pobierz całość w formacie PDF ]

poświęcała.
- Zatrudniłem Julię Kendricks. Nie uważam jej wcale za swoją
niewolnicę - oświadczył znużonym głosem. -W czasie wolnym od
pracy może robić wszystko, co jej się podoba.
- Sądzę, że nie skorzysta z tej możliwości. Zaniepokojony
Royce, zmarszczył brwi. Podejrzewał, że Dennis zna jakąś tajemnicę.
- Dlaczego tak sądzisz? Lekarz milczał.
- Dennis? - Williams nie dawał za wygraną.
- Julia wiąże z tą posadą wielkie nadzieje - stwierdził Mitchell. -
Będzie pracowała do upadłego, aż osiągnie cel. Dopiero wówczas
odejdzie.
- Odejdzie wtedy, gdy odzyskam wzrok - podkreślił Royce.
Milczał przez chwilę, czekając na replikę przyjaciela, a następnie
dodał:  Przekonasz się. Wkrótce będę widział.
Williams przemawiał tak, jakby nie miał żadnych wątpliwości,
lecz obaj zdawali sobie sprawę z tego, że desperacko pragnie, by
przyjaciel utwierdził go w tym przekonaniu.
- Royce, już o tym rozmawialiśmy.
- Będziemy wracać do tego tematu, aż uzyskam jasną i wyrazną
odpowiedz! - krzyknął Royce, uderzając pięścią w oparcie fotela.
48
Anula
ous
l
a
and
c
s
- Sądzisz, że coś przed tobą ukrywam?-zapytał Dennis. - Miałem
nadzieję, że ostatnie badanie pozwoli stwierdzić, jakie są rokowania.
Prawda jest taka, że nie wiadomo, dlaczego straciłeś wzrok i czy go
kiedykolwiek odzyskasz.
Royce z trudem panował nad sobą. Był wściekły na siebie, a nie
na Dennisa. Zaczął tę dyskusję, musiał zatem wypić piwo, którego
nawarzył.
- Krótko mówiąc, nie można wykluczyć, że Julia zostanie tu na
stałe.
- Mam nadzieję, że nie będzie takiej potrzeby - odparł Dennis,
wzdychając ciężko.
Royce chciał zapytać, dlaczego Mitchell stawia sprawę w ten
sposób, ale miał dość tej nieprzyjemnej dyskusji. Wrócili dc tematu
podjętego na początku.
- Naprawdę sądzisz, że Julia potrzebuje odpoczynku?- zapytał.
- Tak - odparł stanowczo Dennis. Po chwili milczenia dodał: -
Chciałbym zaprosić ją dziś na kolację. Co ty na to?
A więc okazało się nareszcie, co jest powodem sąsiedzkiej
wizyty! Powinien był się domyślić. Cholera jasna, od pierwszej chwili
przeczuwał, na co się zanosi! Ledwie Dennis wspomniał o Julii, jego
ukryte intencje stały się oczywiste.
ProszÄ™ bardzo, niech sobie romansuje z pannÄ… Kendricks! Royce
jej nie potrzebował ani nie pragnął. Ta znajomość była dla niego bez
znaczenia. Pożądanie odczuwane wobec dziewczyny, której nie mógł
widzieć, to absurd. Ale...
49
Anula
ous
l
a
and
c
s
Mniejsza z tym! Nie chciał dłużej o tym myśleć.
- Cóż mnie obchodzi, czy zaprosisz Julię na kolację - mruknął,
zwracając się do przyjaciela. - Zadałeś pytanie niewłaściwej osobie.
50
Anula
ous
l
a
and
c
s
ROZDZIAA CZWARTY
- I cóż? - spytał zachęcającym tonem Dennis Mitchell, gdy
kelner podał kolację i odszedł. - Jak sobie radzisz z Williamsem?
Julia dziobała widelcem niewielką porcję spaghetti.
- Nigdy nie jest tak zle, żeby nie mogło być gorzej - mruknęła.
- Ciężki kawałek chleba, co?
Dziewczyna jadła w milczeniu, obserwując ukradkiem
mężczyznę, z którym wybrała się na kolację. Ciekawiło ją, dlaczego
Dennis Mitchell i Royce Williams są przyjaciółmi. Nie po raz
pierwszy uderzyło ją, jak wiele ich różni - także zewnętrznie. Royce
miał ciemną karnację i włosy, był wysoki i szczupły. Patrzył na
wszystkich z góry. Dennis, blondyn z ledwie zauważalną nadwagą,
okazywał ludziom sympatię i życzliwość. Royce był tajemniczy i
niechętnie zdradzał swoje sekrety. Dennisa cechowała szczerość. W
obecności Williamsa Julia była napięta jak struna, natomiast
Mitchell...
- Ostrzegałeś, że czeka mnie trudne zadanie - stwierdziła z
roztargnieniem.
- Mam nadzieję, że nie będziesz miała z mego powodu
dodatkowych kłopotów.
Julia odłożyła trzymany w ręku widelec.
- Cóż to za kłopoty przewidujesz?
- Royce był wściekły, gdy postanowiłaś w końcu przyjąć moje
zaproszenie.
51
Anula
ous
l
a
and
c
s
- Miałam raczej wrażenie, że nie mógł się doczekać, kiedy wyjdę
ż domu - odparła z westchnieniem.
- Czy to cię skłoniło do spędzenia wieczoru w moim
towarzystwie? - zapytał Dennis z dziwnym błyskiem w oku.
Julia odwróciła wzrok, próbując ukryć zakłopotanie. Jeśli Dennis
Zaproponowałby jej kolację we dwoje, gdyby rozmawiali bez
świadków, na pewno odrzuciłaby jego zaproszenie. Niestety, wystąpił
z tą propozycją w obecności Royce'a, który natychmiast oznajmił, że
to doskonały pomysł. W tej sytuacji nie mogła odmówić. Mimo
wszystko próbowała się jakoś wykręcić. Nie miała ochoty na
towarzyskie eskapady. Jej wymówki na nic się nie zdały, ale to nie
Dennis przekonał ją, że powinna iść. Tego wieczoru Royce
praktycznie wypędził ją z domu. Gdy oznajmiła, że powinna zostać,
stwierdził tonem nie znoszącym sprzeciwu:
- Nie będziesz mi dzisiaj potrzebna, Julio.
Czyżby próbował dać swojej nauczycielce do zrozumienia, że
przynajmniej na pewien czas chce się uwolnić od jej towarzystwa?
Julia postanowiła wybrać się z Dennisem na kolację. Nie miała innego
wyjścia.
- Panie doktorze... - powiedziała niepewnie, przyglądając się
mężczyznie, który uważał Royce'a Williamsa za najlepszego
przyjaciela.
- Ustaliliśmy, że mówimy sobie po imieniu - przypomniał jej
Mitchell.
52
Anula
ous
l
a
and
c
s
- Dennis - zaczęła powtórnie. - Dzisiejsza kolacja z tobą...
Chciałabym, żeby to nie zostało odebrane...
- Rozumiem - wpadł jej w słowo lekarz. Przez chwilę oboje
milczeli zakłopotani. - Naprawdę rozumiem.
- Czyżby?
Dennis energicznie pokiwał głową.
- Ty również powinnaś zrozumieć, że Royce czasami co innego
myśli i co innego mówi. Nie należy brać wszystkich jego uwag za
dobrÄ… monetÄ™.
Julia zastanawiała się przez chwilę nad tymi słowami. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • oralb.xlx.pl