[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ochłonąć. Czy tego chciała, czy nie, ten mężczyzna robił na jej ogromne wrażenie. Jej
gołe stopy wysunęły się spod kołdry i poszukały po omacku puszystej powierzchni
dywanu. Wstała powoli i zdjęła swoją koronkową bieliznę.
Stała pod prysznicem czując, jak orzezwiająca woda spływa po jej ciele i twarzy,
zmywając brud i zaschłą krew. Pięć minut pózniej była już w sypialni. Założyła jego
bluzkę, częściowo przez lenistwo, bo nie chciało jej się iść do swojego pokoju po
koszulę nocną, a częściowo dlatego, że chciała mieć na sobie coś, co należało do
niego.
Obok łóżka, na podłodze, leżało parę folderów i magazynów, które wybrała na czas
lotu. Podniosła jeden z nich myśląc, że może znajdzie w środku jakieś ciekawe
opowiadanie lub artykuł. Przerzuciła kilka stron i nagle poczuła, że jej powieki stają
się coraz cięższe. Słowa zamazywały się i rozpływały w ciemne plamki. Magazyn
wysunął się z rąk i łagodnie opadł na dywan. Zapadła w ciemność. Odprężona,
oddychała płytko i regularnie. Miasto i jego gwar mogły poczekać, teraz chciała
zostać w łóżku i snem odpędzić stresy i napięcia ostatnich dwudziestu czterech
godzin.
Trzaśniecie drzwi z trudem dotarło do jej świadomości. Oczy wciąż miała
przymknięte i leżała wygodnie w łóżku.
- Kirk... Kirk... Czy to ty?
Zwiadoma tego, że ktoś jest w pokoju, z trudem wracała do rzeczywistości. Oczy
wciąż miała zamknięte, gdy nagle ktoś gwałtownie zerwał z niej kołdrę. Na wpół
naga, przerażona, budziła się niepewna, co się dzieje.
- Gdzie on jest?
Wpatrując się w zmienioną nienawiścią piękną twarz Dolores, Sara próbowała
oprzeć się na poduszce. Początkowo nie rozpoznała jej w schludnym biało-czerwono-
granatowym uniformie Amerykańskich Linii Lotnicznych. Piękne gęste włosy
Meksykanki zostały ściągnięte w prosty kok.
- Odpowiedz, do diabła, gdzie jest Kirk!
- Jego... jego tutaj nie ma - wyszeptała Sara. - Czego chcesz?
- Czego ja chcę? - prawie sycząc wrzasnęła Dolores. - Nie rozśmieszaj mnie, ty mała
dziwko. Powinnam wiedzieć, gdy wyjeżdżałam ze Szkocji, że znowu będziesz
próbowała go uwieść! Intrygantka! - Jej oczy błyszczały teraz wściekle. - Czy spełnił
twoje angielskie zachcianki? Powiedz mi, cnotko, czy mój kochanek był dość dobry
dla ciebie?
Sara podniosła się na kolana, na próżno próbując okryć się kołdrą, gdy tymczasem
rozwścieczona Dolores krążyła wokół niej jak żądna krwi lwica wokół swojej ofiary.
- Skąd się dowiedziałaś, że tutaj jesteśmy? - cichutko zapytała Sara, okrywając
nagie uda jednÄ… z poduszek, jakby dla ochrony przed rozbieganymi oczami kobiety.
Usta Dolores wykrzywił grymas mściwego zadowolenia.
- A jak sądzisz? Zadzwoniłam do zamku, oczywiście. Pani McGregor podała mi adres
hotelu. Gdy wczoraj w nocy zadzwoniłam tutaj, a ty odebrałaś słuchawkę, moje
podejrzenia tylko się potwierdziły. Natychmiast zamieniłam się lotami z
przyjaciółką i przyleciałam tutaj... niezwłocznie... Mój Boże!... Twój wygląd napawa
mnie obrzydzeniem.
Schyliła się i podniosła z ziemi porzucone majteczki i koronkowy stanik Sary. Z
wyrazem wstrętu na twarzy trzymała je między palcami na odległość wyciągniętego
ramienia. Powoli zwróciła się do ich właścicielki.
- Jak długo je zdejmowałaś, co? - wysyczała. Oniemiała z oburzenia Sara zadrżała.
Nie mogła wydobyć z siebie słowa. Gdy Dolores podeszła do okna, usta Sary
otworzyły się, a ręka drgnęła mimowolnie. Meksykanka stanęła w otwartym oknie i
wyciągnęła rękę, w której trzymała dowody winy. Z wyrazem obrzydzenia na twarzy
machnęła ręką i patrzyła tryumfalnie, jak dwa beżowe ptaki spadają w dół, ku
ziemi. Otrzepała ręce i podeszła do łóżka.
- Nie miałaś żadnego prawa... %7łądnego prawa, żeby tak postąpić - zaprotestowała
Sara.
- I kto tu mówi o prawach? Czy miałaś prawo ukraść mi chłopaka, gdy tylko się
odwróciłam?
- Ja go nie ukradłam - bezradnie westchnęła Sara. - Nie spodziewam się, że mi
uwierzysz, ale nigdy nie kochałam się Kirkiem. Nigdy.
- Nie rozśmieszaj mnie swoimi bajeczkami - wyrzuciła z siebie Dolores. - Myślisz, że
urwałam się z choinki, czy co? Najpierw próbujesz go uwieść, gdy ja śpię na plaży.
Potem, zaledwie wyjechałam do Stanów, znajduję was w tym samym hotelu, a ciebie
nagą w jego łóżku. I ty jeszcze śmiesz twierdzić, że się z nim nie kochałaś! Wolne
żarty, cnotko. Nie rób ze mnie idiotki!
Sara pochyliła głowę i ukryła ją w poduszce. W takiej sytuacji wszystko to [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • oralb.xlx.pl