[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Jeśli dobrze pamiętam, to twój przyjaciel powinien już tu czekać.
Owszem, powinien. Rozepnij to zajÄ…Å‚ siÄ™ guzikami w jej kubraku jest bardzo
gorÄ…co. MrugnÄ…Å‚ porozumiewawczo.
Ty łotrze rzuciła, odsuwając jego rękę. Wcale nie jest gorąco, a poza tym nie
chciałabym, aby twój przyjaciel zobaczył, jak tarzamy się na mchu.
Stary Simon wcale siÄ™ nie zdziwi.
No może trochę rozległo się za ich plecami.
Tess aż krzyknęła ze strachu. Reyan zrzucił j ą bezceremonialnie z kolan, jednym ruchem
sięgnął po miecz i obrócił się w stronę przybysza. A gdy zawołał radośnie, dziewczyna
zdała sobie sprawę, że nieprędko sobie o niej przypomni, bo zerwał się z miejsca,
zostawiając ją na mchu, i jął się witać. Uściskom i poklepywaniom po plecach nie było
końca. Tess tymczasem wstała, ogarnęła się i popatrzyła ciekawie na przybysza, tłumiąc
urażoną ambicję.
Simon, bo to właśnie on zaszedł ich z tyłu, był równie mocno zbudowany, jak Reyan, lecz
znacznie niższy. Lubił chyba piękne rzeczy, bo strój miał bogaty. Wyglądali na
PDF stworzony przez wersjÄ™ demonstracyjnÄ… pdfFactory www.pdffactory.pl/
rówieśników, ale podczas gdy Reyan był blondynem, jego przyjaciel był ciemny jak noc. I
właśnie z powodu mocno smagłej cery przemknęło jej przez myśl, że jest być może jakimś
dalekim krewnym jej rodziny.
Czas już, Reyanie, żebyś mnie przedstawił swojej pięknej towarzyszce odezwał się
wreszcie Simon.
Dopiero z bliska, gdy obaj do niej podeszli, Tess zobaczyła, że ma wspaniałe zielone oczy,
miły uśmiech i ostre, jakby rzezbione rysy.
Hrabianka Delgado to pani? spytał, składając dworski ukłon i biorąc jej dłoń do
ucałowania. Niech mi wolno będzie powiedzieć, że mój przyjaciel nigdy nie uprowadził
piękniejszej branki.
Miło to usłyszeć odpowiedziała z wdziękiem, uśmiechając się nie bez satysfakcji,
gdy Reyan nader energicznie wyrwał jej dłoń z ręki przyjaciela.
Widzę, że wieść o porwaniu musiała się już rozejść? zauważył, nie
wypuszczając jej ręki.
Obawiam się, że tak. Simon nagle spoważniał i zmienił temat. Robi się pózno.
Rozłóżmy się gdzieś na noc, zjedzmy coś, a potem pogadamy o planach.
Podczas gdy mężczyzni zajęli się urządzaniem obozowiska, dziewczyna usiadła z boku,
przyglądając się krzątaninie. Ponury nastrój Simona udzielił się Reyanowi, co natychmiast
spostrzegła. Sama też zaczęła odczuwać niepokój. Próbowała się pocieszać, że Simon
martwi się tylko wieściami o zdradzie i grozbie rebelii, ale w głębi duszy czuła, że chodzi
nie tylko o to.
Posiłek zjedli w milczeniu, co odczytała jako jeszcze jeden zły znak. Miała wrażenie, że
Simon wręcz lęka się ujawnić, co go nurtuje, a Reyan boi się zapytać. Złe wisiało w
powietrzu; a pełna napięcia cisza kładła się na wszystkim ciężarem nie do uniesienia.
Skoro od razu domyśliłeś się, kim ona jest przerwał wreszcie milczenie Reyan,
wzrokiem wskazując na Tess to znaczy, że Fergus Thurkettle opowiada na prawo i
lewo o rzekomym porwaniu?
Nie tylko. Simon westchnął, upijając spory łyk wina z bukłaka. Głosi wszem i
wobec, że uprowadziłeś dziewczynę, żeby ją zgwałcić, a potem zabić.
A wyjaśnia, dlaczego miałbym to zrobić? spytał Reyan, zgrzytając z wściekłości
zębami.
Z zemsty. Mścisz się za to, że jego córka odrzuciła twoje zaloty.
I ludzie w to wierzÄ…? Dlaczego?
Ano wierzą. Brenda jest ponoć bardzo urodziwa.
Znam urodziwsze. Reyan zaklÄ…Å‚ i pociÄ…gnÄ…Å‚ Å‚yk wina.
Tess uznała, że nie pora teraz pytać, któż to przewyższa
Brendę urodą. Mruknęła tylko, że być może nie wszyscy, którzy widzieli Brendę, mieli
tyle szczęścia, aby spotkać jeszcze nadobniejsze panny.
A w ogóle ciągnęła nie rozumiem, czym się tak martwicie. Przecież w każdej
chwili mogę rozwiać wszelkie oskarżenia o porwanie choć uśmiechnęła się z odrobiną
złośliwości nóż na gardle trudno nazwać uprzejmym zaproszeniem do wspólnej
podróży.
Będziesz mi to wypominać aż do śmierci?
Może nie tak długo, ale od czasu do czasu warto o tym przypomnieć.
Groził ci nożem? spytał Simon z niedowierzaniem rozbawieniem zarazem.
Ja opowiem, jak było naprawdę pośpieszył Reyan, widząc, że dziewczyna już
otwiera usta. ...i gdybym tego nie zrobił rzekł, kończąc relację o ucieczce z rąk
[ Pobierz całość w formacie PDF ]