[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokojowiec powiedział jeszcze widamowi wiele innych rzeczy, które prze-
jęły go tym większym niepokojem. Wyszedł natychmiast, aby się udać do
pewnego dworzanina, który żył blisko z Chastelartem; kazał go obudzić mimo
póznej godziny, aby poszedł odebrać ten list nie mówiąc, ani kto go żąda, ani
kto go zgubił. Chastelart, który nabił sobie głowę, że list jest do pana de Ne-
mours i że ów książę kocha się w królewicowej, nie wątpił, że to on upomina
się o list. Odpowiedział ze złośliwą radością, że oddał list królewicowej. Dwo-
rzanin wrócił z tym do widama. Do poprzednich jego niepokojów odpowiedz
ta przydała nowe. Wahał się długo, co ma uczynić, w końcu uznał, że jedynie
pan de Nemours może go ocalić.
Udał się do niego i wszedł do pokoju, gdy ledwie zaczynało świtać. Książę
spał spokojnym snem; wczorajsze zachowanie pani de Clves pogrążyło go w
lubym marzeniu. Bardzo się zdziwił, skoro go obudził widam de Chartres;
spytał, czy to przez zemstę za uszczypki przy wieczerzy mąci mu spoczynek.
Ale poznał rychło z twarzy widama, że chodzi o coś poważnego.
Przychodzę ci powierzyć najważniejszą sprawę mego życia rzekł. Wiem,
że nie masz powodu być mi za to zobowiązany, skoro czynię to w chwili, gdy
potrzebuję twej pomocy; ale wiem także, że straciłbym twój szacunek, gdy-
bym ci wyznał wszystko, co ci powiem, nie będąc zmuszony koniecznością.
Zgubiłem ów list, o którym mówiłem wczoraj; jest dla mnie rzeczą niezmier-
nej wagi, aby nikt nie dowiedział się, że był pisany do mnie. Widziało go
wielu ludzi obecnych wczoraj przy grze w piłkę; ty byłeś tam także; błagam
cię na wszystko, powiedz, że to ty go zgubiłeś.
Musisz chyba przypuszczać, że ja nie mam swojej damy odparł pan de
Nemours z uśmiechem aby mi czynić podobną propozycję i wyobrażać so-
bie, że nie ma nikogo, komu bym się mógł narazić pozwalając mniemać, że ja
otrzymuję podobne listy.
55
Proszę cię rzeki widam wysłuchaj mnie poważnie. Jeżeli masz kochan-
kę, o czym nie wątpię, mimo że nie wiem, kto ona jest, łatwo ci będzie się
usprawiedliwić, i ja ci dostarczę po temu niezawodnych sposobów; gdybyś się
nawet nie usprawiedliwił, będzie to rzecz krótkotrwałej sprzeczki. Ja nato-
miast okrywam hańbą osobę, która mnie gorąco kochała i która jest najgod-
niejsza czci; z drugiej zaś strony ściągam na siebie nieubłaganą nienawiść,
którą przypłacę fortuną, a może czymś więcej.
Nie rozumiem tego, co mi powiadasz odparł pan de Nemours ale każesz
mi mniemać, że pogłoski o względach, jakimi pewna wielka księżniczka cię
darzyła, nie są zupełnie fałszywe.
Bo też nie są fałszywe odparł widam dalby Bóg, aby były fałszywe: nie
znajdowałbym się w takim kłopocie! Ale muszę ci opowiedzieć wszystko, co
się stało, abyś zrozumiał, czego mi się trzeba lękać.
Od czasu jak jestem na dworze, królowa traktowała mnie zawsze z oso-
bliwą uprzejmością, tak iż miałem przyczynę sądzić, że nie jestem jej niemiły;
mimo to nie zaszło nic między nami i nie myślałem nigdy wykroczyć wobec
niej poza uczucia szacunku. Byłem nawet bardzo zakochany w pani de Th-
mines; znając ją, łatwo pojąć, że można ją namiętnie kochać, gdy się ma jej
wzajemność; a ja ją miałem. Blisko dwa lata temu, kiedy dwór był w Fonta-
inebleau, miałem parę razy sposobność rozmawiać z królową w godzinach,
gdy było bardzo mało ludzi. Zdawało mi się, że to, co mówię, podoba się jej i
że podziela we wszystkim moje poglądy. Jednego dnia mówiliśmy między in-
nymi o zaufaniu. Rzekłem, iż nie ma osoby, do której bym miał pełne zaufa-
nie. Co do mnie mówiłem uważam, że zawsze się tego żałuje, i wiem wiele
rzeczy, których nie zwierzyłem nikomu. Królowa rzekła, iż ceni mnie za to
tym więcej; nie spotkała (mówiła) we Francji nikogo, kto by był dyskretny, i
to jej było bardzo przykre, gdyż odjęło jej przyjemność zwierzania się komu.
Potrzebna to jest rzecz (mówiła) w życiu mieć kogoś, do kogo można by ga-
dać, zwłaszcza dla osób jej stanu. W następne dni wróciła jeszcze kilka razy
do tego przedmiotu; opowiedziała mi nawet rzeczy dosyć osobliwe. Słowem,
miałem wrażenie, że chce się upewnić o mojej dyskrecji i że ma ochotę zwie-
rzyć mi swoje sekrety. Ta myśl przywiązała mnie do niej, ujęło mnie to wy-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]