[ Pobierz całość w formacie PDF ]

znaczenie słów? Całe tygodnie wykorzystywaliście gościnność Beni Sallah, a teraz
znalezliście się wśród ich wrogów. Nie dziwiłbym się, gdyby szejk, uznając was za szpiegów,
kazał was powiesić na pierwszej lepszej palmie.
 To niezgodne z porozumieniami międzynarodowymi. Jesteśmy wysłannikami naszych
rządów i mamy prawo żądać ...
 Nie macie żadnych praw! Ale nie wpadajcie w panikę. Trudno mi uwierzyć, aby
szejkowi przyniosła coś wasza śmierć.
 Sądzisz więc, że wypuści nas na wolność?  zapytał Aksakow z nadzieją w głosie.
 Jestem przekonany, że tak zrobi. Zapłacicie tylko należny mu okup. Wysokość sumy
nie będzie dla niego powodem do łamania sobie nad tym głowy, bo wie jakimi dysponujecie
sumami.
 Mamy zapłacić okup? Ani nam to w głowie.
 Ależ tak. Zrobicie to, i to z wielką ochotą. Czyżbyś sądził, że niewola wśród tych
półdzikich ludów należy do rozkoszy życia? Już wkrótce pokornie zgodzicie się na warunki
szejka.
 Nie zapłacimy okupu.
 To wasza sprawa. Ja uważam naszą rozmowę za zakończoną i...
 Zaczekaj! Prosimy cię, abyś został jeszcze chwilę  poprosił Rosjanin, gdy
spostrzegł, że naprawdę mam zamiar odejść.  Sądziliśmy, że mógłbyś wstawić się za nami
u szejka.
 Co do tego myliliście się i to bardzo. Nie wchodzi w rachubę, abym miał się za wami
wstawiać.
 Dlaczego nie? Co ci uczyniliśmy, że jesteś do nas tak wrogo nastawiony?
 Nic mi nie uczyniliście. Ale tylko dlatego, że nie mieliście ku temu sposobności. I od
początku nie ukrywałem, że brzydzę się tym, co robicie. Jesteście szkodnikami na ciele
narodów. Nie ma takiej kary, która mogłaby być dla was zbyt surowa. Należycie do tego
rodzaju agentów, którzy działają nie z miłości do własnego kraju, ale dla pieniędzy.
Szpiclujecie, knujecie intrygi i podjudzacie innych tylko po to, aby przynosiło to wam
dochody. A ludzkie życie nic dla was nie znaczy. Temu, kto więcej płaci, sprzedajecie swe
usługi.
Rosjanin skoczył na równe nogi, podniósł ku górze spętane powrozem ręce i potrząsnął
nimi gniewnie.
 Ciesz się, że nie mam wolnych rąk! W przeciwnym razie musiałbym cię spoliczkować.
Jesteś Niemcem. Car zażąda od twojego cesarza zadośćuczynienia za tę bezczelną zniewagę
rosyjskiego dyplomaty.
 Nie ośmieszaj się  odrzekłem lodowatym tonem.  Twój car ma inne kłopoty niż
dbanie o honor jednego ze swoich szpicli. A i cesarz nie będzie się troszczył ani trochę o
rzeczy, które zdarzyły się pośrodku pustyni. Zresztą wiesz, że każdy rząd zostawia agenta,
który nie wykonał swojego zadania, pozostawiając go samemu sobie. Nie chcę mieć z wami
nic do czynienia. Niech Allach da wam rozsądek, którego dotąd wam brakowało.
Po raz pierwszy, odkąd go poznałem, wmieszał się do rozmowy Turek.
 Poskarżymy się na ciebie kedywowi. I to przed nim będziesz się tłumaczył, jak
przyjedziesz do Masr.
Ta grozba zabrzmiała tak niedorzecznie, że nawet jego towarzysz dał mu kuksańca.
 Tak, tak powinniście zrobić!  zaśmiałem się.  Nie mogłem wam dać lepszej rady.
Już widzę oczyma wyobrazni, jak kedyw przyjmuje was z otwartymi ramionami. On, przeciw
któremu spiskowaliście za pomocą wszystkich dostępnych wam środków. Szejk Beni Sallah
musiałby mieć piasek zamiast oleju w głowie, jeżeli nie powiadomiłby kedywa o zdarzeniach
ostatnich dni. A szczególnie zaś nadmieni o was z wielką tkliwością. Bądzcie przekonani, że
szejk przedstawi waszą działalność tutaj w tak różowym świetle, że z pewnością nie będziecie
mogli skarżyć się na brak zainteresowania ze strony władz Egiptu. Jeżeli w ogóle odważycie
się wytknąć nos poza granicę z Egiptem.
 Tego szejk z pewnością nie uczyni  twierdził Turek.
 A ja wam mówię, że tak uczyni! Czyżbyś sądził, że się ciebie boi, Sadik Efendi?
 Ale przecież musimy wybrać drogę przez Egipt, jeżeli chcemy wrócić do naszych
mocodawców.
 Dlaczego? Możecie przecież równie dobrze wyruszyć na zachód przez pustynię.
Naprawdę, pustynia jest o wiele piękniejsza niż można pomyśleć. Być może będziecie mieli
szczęście i dokonacie podobnego jak ja odkrycia.
Pominęli mój żart milczeniem.
 Możecie też wybrać drogę przez Sudan  mówiłem nieubłaganie dalej.  Tamtejsze
plemiona są jeszcze mniej cywilizowane niż tutejsze. I być może będziecie u nich mieli
większe szanse ze swoimi propozycjami uszczęśliwiania.
Być może Czytelnik zgani moje postępowanie w stosunku do jeńców. Miałem przed sobą
bezbronnych, których obrzucenie obelgami nie jest zbyt szlachetnym. Przyznaję tu rację. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • oralb.xlx.pl