[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mówił o swoich podejrzeniach, bez wątpienia cię kocha.
Złości się na mnie również dlatego, że zostawiłem cię
bez środków, bez pomocy.
Odezwał się dzwonek przy drzwiach i do środka
weszło paru klientów. Jednym z nich, spostrzegł Jake
z przerażeniem, była Maggie Stearns. Spojrzała na
niego badawczo.
 A niech mnie, jeśli to nie Jake Reilly!  zawołała
radośnie, po czym wycisnęła mu na policzku wilgotny
pocałunek.  Ktoś mi wspomniał, że cię widział w mias-
teczku. Co ciÄ™ sprowadza w te strony?
 Za długo mnie tu nie było  odparł szczerze.
 Właśnie parę dni temu wspomniałam Shaine, że
chętnie bym cię zaprosiła na herbatę. A może wpadniesz
dziÅ› wieczorem? Marty bardzo siÄ™ ucieszy.
Marty, jej milkliwy mąż, pewnie nadal budował
statki do umieszczenia w butelce. KÄ…tem oka Jake
zauważył złośliwy uśmiech na twarzy Shaine.
 Innym razem, Maggie  odparł.  Dzisiaj wieczo-
rem Shaine zaprosiła mnie na kolację.
66 SANDRA FIELD
 To nie...  zaczęła Shaine z płonącymi policzkami.
 Właśnie szedłem po wino  ciągnął Jake, uśmie-
chając się do Maggie.  Wpadłem ją tylko spytać, jakie
woli, czerwone czy białe.
 A co zamierzasz podać, Shaine?
Gorącą smołę, ?owiło spojrzenie Shaine.
 Aupacza  odparła na głos.
 To przyda ci siÄ™ dobre, wytrawne bordeaux. Spytaj
Sammiego w sklepie z alkoholami, Jake, już on ci coś
odpowiedniego wybierze  świergotała Maggie.  Ba,
sama bym chętnie wpadła na kieliszek wina, żeby cię
powitać w rodzinnych stronach. Długo zostaniesz?
Jake policzył w duchu do dziesięciu. Nie miał zamia-
ru oglądać dzisiaj Maggie; nie wiedział, jak długo
zostanie.
 Innym razem, Maggie  odparł dziarskim tonem.
 Jeszcze będzie na to czas.  Spojrzał na jej torbę
z zakupami.  Widzę, że wracasz do domu? Pozdrów
ode mnie Marty ego.
Maggie nie miała wyboru, jak tylko się pożegnać.
Kiedy dreptała w stronę wyjścia, Jake mrugnął do
Shaine. Mimowolny szacunek mieszał się w jej duszy
z furiÄ….
 Gdybym nie zapomniała, że dziś przychodzisz,
upiekłabym szarlotkę z malin moroszek.
Trzy lata z rzędu zbierali razem moroszki na pust-
kowiu wzdłuż wybrzeża i sprzedawali je w miejscowym
sklepiku; pomarańczowe jagody bardzo ceniono w oko-
licy. Wtedy byliśmy jeszcze przyjaciółmi, pomyślał.
Punkt dla ciebie. Na głos powiedział:
 Chciałbym kupić ten witraż z wielorybem, Shaine.
Możesz mi go zapakować i wysłać na Long Island?
CZAOWIEK SUKCESU 67
Zupełnie ją zaskoczył.
 Wcale go nie chcesz... zresztÄ… jest za drogi.
Rzucił na ladę platynową kartę kredytową.
 I dolicz koszt wysyłki, dobrze?
 Co z nim zrobisz?
 Zawieszę w oknie wychodzącym na patio, będę
patrzył na niego i myślał o tobie... Idę po wino.
 Lepiej kup dwie butelki. Zamierzam zaprosić
braci.
Roześmiał się.
 Powiedz, żeby zostawili strzelby w domu.
Kiedy ostatni raz czuł się tak pełen życia jak teraz,
kiedy szedł wąską uliczką, wdychając zapach soli i wo-
dorostów? Szedł kupić wino na kolację, która musiała
się okazać katastrofą towarzyską. Jego syn go nie znosił,
trzej bracia Shaine z pewnością też, a sama Shaine
pragnęła go i zarazem nienawidziła. Może powinien
kupić całą skrzynkę wina?
Po drodze odwiedził Emily Bennett. Sama otwarła
drzwi: pulchna sześćdziesięcioletnia wdowa, której nie-
wzruszone zasady kłóciły się niekiedy z dobrym sercem.
 Jake!  zawołała.  Słyszałam, że przyjechałeś,
wejdz.
ObjÄ…Å‚ jÄ… serdecznie.
 Niedługo przyjdę na prawdziwą wizytę. Ale teraz
chciałem prosić o przysługę. Czy ma pani przypadkiem
na zbyciu szarlotkÄ™ z malinami? IdÄ™ na kolacjÄ™ do
Shaine i chciałbym jej sprawić przyjemność.
 Kolacja u Shaine?
Jej twarz była jak otwarta księga.
 Więc domyśliła się pani, że Daniel to mój syn?
 spytał zrezygnowany.
68 SANDRA FIELD
 Wiele lat temu. Ale nikomu nie pisnęłam słowa.
Pora, żeby chłopak miał ojca. Nawet trzej wujowie to za
mało.
 Shaine nie wyszłaby za mnie, choćby urodziła
pięcioraczki  rzucił zdesperowany.
 W takim razie powinieneś tu zostać, aż zmieni
zdanie  Emily z uśmiechem wręczyła mu ciasto.  Taki
przystojny mężczyzna jak ty nie powinien z tym mieć
problemu... i pamiętaj mnie odwiedzić.
 ObiecujÄ™.
Ruszył w drogę powrotną, zastanawiając się, czy
cała okolica wie, że to on jest ojcem Daniela.
Zobaczył żółty dom wynurzający się z mgły. Od-
ruchowo skręcił w stronę klifu, a kiedy znalazł to, czego
szukał, zabrał się do pracy. Potem dopiero skierował się
w stronÄ™ domu.
Wśrodku paliły się światła. Shaine stała przy zlewie
w obcisłych dżinsach i swetrze w kolorze fuksji. Gdyby
tylko mógł wejść i z miejsca zabrać ją do łóżka. Gdyby
tylko życie było prostsze.
Na pewno by się zgodziła. A może lepiej skupić się na
odnowieniu platonicznej przyjazni, która ich łączyła
przez tyle lat? Czy to nie tutaj spotkał ją po raz pierwszy?
Biegł ścieżką wzdłuż klifu z CD-playerem u paska...
Omijał skały, nieświadomy niczego prócz muzyki
pulsującej mu w uszach i rytmu stóp uderzających
o ziemię. Zrobił unik, żeby na nią nie wpaść. Płakała, łzy
ciekły po bladych policzkach pod szopą rudych loków.
Stanął, oddychając ciężko. W wieku trzynastu lat nie
interesowały go dziewczynki. Szczególnie płaczące.
Zdjął słuchawki i spytał niechętnie:
CZAOWIEK SUKCESU 69
 Wszystko w porzÄ…dku?
 Tak.
Zacisnęła usta, chociaż w oczach nadal zbierały się
łzy. Na płaskiej skale obok leżał szkicownik; kiedy na
niego spojrzał, zakryła rysunek dłonią.
 Daj zobaczyć  poprosił.
 Idz sobie!
Niemal usłuchał. Ostatecznie nic go nie obchodziła.
Ale potem nachylił się, odsunął jej dłoń i popatrzył.
Narysowała barwne koło z barwnych kwiatów.
 Aadne  pochwalił.
Spojrzała na niego spode łba.
 Mówisz tak, żebym przestała płakać.
 Nie znoszę, jak dziewczyny beczą.  Wyszczerzył
zęby.  Ale naprawdę mi się podoba. Musisz mieć same
piątki z plastyki. Ja oblałem w zeszłym półroczu; trzeba
się postarać, żeby oblać z plastyki.
 NaprawdÄ™ ci siÄ™ podoba?
Jej policzki poróżowiały z zadowolenia.
 Dzieciaki myślą, że jestem nienormalna. Sally
Hatchet nie zaprosiła mnie na urodziny.
 I dlatego płakałaś?
 Trochę. A ja nie umiem być inna!
Wiedziony nagłym odruchem, podał jej słuchawki.
 Posłuchaj chwilę.
Siedziała chwilę w skupieniu.
 Dziwne.
 To muzyka klasyczna. Koncert na obój Albinonie-
go. Podobno nie dla facetów. Ciągle się muszę bić, bo [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • oralb.xlx.pl