[ Pobierz całość w formacie PDF ]

czuje, przytulając się do ciepłego kobiecego ciała.
Mimo to na zawsze zapamięta jego nierówny oddech, napięcie i
szybkie bicie serca.
Poza tym, gdy zdała sobie sprawę, że namiętność nie jest jej
obca, wzrosła jej samoocena i pewność siebie.
79
ous
l
a
and
c
s
Ale niestety tylko jeden mężczyzna wzbudzał w niej namiętność.
Po policzkach Rosy potoczyły się strumienie łez. Chociaż nikt jej nie
słyszał przez grube kamienne ściany, schowała głowę pod poduszkę i
trwała tak, dopóki łzy nie wyschły. W końcu zapadła w niespokojny
sen przerywany erotycznymi marzeniami, w których Max przychodził
do niej i jakimś cudem wszystko dobrze się kończyło...
A ilekroć podniecał ją w tym śnie, budziła się i słyszała swój
urywany oddech.
Kiedy nazajutrz rano zeszła na dół, czekał na nią Giovanni. Miał
przygnębioną minę.
- Przepraszam za spóznienie. Zaspałam - powiedziała, siląc się
na żartobliwy ton.
Miała świadomość, że doskonale widział, iż spała fatalnie,
niezależnie od tony kosmetyków, którymi próbowała to
zakamuflować.
Giovanni ukłonił się lekko.
- Książę pomaga plantatorom w niszczeniu krzewów.
Zasugerował, żebym zabrał Waszą Wysokość po śniadaniu i obwiózł
po winnicach, żeby Wasza Wysokość mogła wytłumaczyć i mnie, i
właścicielom, jak postępować z winnicami na zakażonych terenach.
Rosie sprawiło grzeszną przyjemność, że Max o niej myślał, ale
szybko ją stłumiła.
- To dosyć proste. Trzeba raz w tygodniu sprawdzać każdy
krzew. Max miał wątpliwości, czy znajdą się odpowiedni ludzie,
którzy potrafią to robić. Przygotuję listę kontrolną, wystarczy, że
80
ous
l
a
and
c
s
zaznaczą odpowiednie miejsca krzyżykiem. Każdy, kto pracuje w
winnicy, da sobie z tym radÄ™.
- W Cattinie wszyscy mają winnice - powiedział Giovanni ze
zmęczonym uśmiechem. - To jakby nasze siostry i bracia. Książę
wspomniał, że Wasza Wysokość proponowała, żeby kontrolą zajęli się
licealiści, ale nie brak ludzi, którzy chętnie to zrobią. Zwłaszcza że
książę obiecał zapłatę. Ludzie tutaj wiedzą, do czego może
doprowadzić choroba winorośli. Musimy znalezć sposób, żeby ją
opanować.
To był długi, pełen emocji dzień. Właściciele winnic skrywali
swoje lęki za szorstką życzliwością. Dym z wielkich ognisk płynął
nad doliną gęstymi chmurami, jak grozba dla tego wszystkiego, co ci
ludzie zyskali ciężką pracą. Rosa zacisnęła zęby i przygnębiona
badała każdy krzew.
W porze lunchu Giovanni zawiózł ją do zamku o przedstawił jej
Å‚adnÄ… dziewczynÄ™ pracujÄ…cÄ… w kuchni.
- Elena przygotowała dla nas lunch - oznajmił z dumą.
Większość dziewcząt na wyspie uczyła się gotować, siedząc na
kolanach swoich matek, od dziecka pomagajÄ…c w kuchni, zanim
jeszcze osiągnęły wiek szkolny.
- Już się nie mogę doczekać - odparła Rosa z uśmiechem.
Elena, szczupła i delikatna, o pogodnej twarzy, także się
uśmiechnęła.
- Giovanni powinien chyba dodać, że jestem niewidoma -
oświadczyła bez cienia rozczulania się nad sobą.
81
ous
l
a
and
c
s
Rosa powściągnęła mimowolny odruch współczucia, gdyż
instynkt ostrzegł ją, że zostałby odrzucony. Ta kobieta o lśniących
pięknych włosach osiągnęła wewnętrzny spokój i nie potrzebuje
litości.
Powiedziała zatem radośnie:
- I co z tego?
To była właściwa odpowiedz. Zmiech Eleny był szczery i
niewymuszony. Giovanni sprawiał wrażenie zaskoczonego.
- Dziękuję, Wasza Wysokość - rzekła Elena. Towarzyszyła im
podczas posiłku, chociaż mówiła niewiele. W końcu Rosa postanowiła
pociągnąć ją za język. Dowiedziała się, że Elena jest znakomitą
pianistką, która zdecydowała się wykorzystać swój talent w pracy
terapeuty.
Jedzenie było wyśmienite. Po lunchu Rosa podziękowała Elenie,
mówiąc:
- Jeżeli kiedykolwiek wrócę na stałe na Niroli, może nauczy
mnie pani gotować.
- Znam wielu, którzy nadają się do tego bardziej, ale gdyby
Wasza Wysokość chciała nauczyć się gry na pianinie...
Rosa głęboko westchnęła.
- Moja matka płakała rzewnymi łzami, kiedy grałam.
Zastanawiała się, jak to się stało, że wydała na świat dziecko o tak
niezdarnych palcach. Uwielbiam słuchać, jak ktoś gra. Pozostawiam
to tym, którzy mają talent.
82
ous
l
a
and
c
s
- Wasza Wysokość - wtrącił Giovanni - może Wasza Wysokość
odpocznie, aż się nieco ochłodzi? Prawie całą noc Wasza Wysokość
nie spała, i od rana jest na nogach. Zmęczenie zawsze daje się we
znaki.
Rosa istotnie czuła ogromne znużenie. Odwykła już od słońca
Niroli i zle znosiła upał. Miejscowi nazywali słońce złotym lwem.
Mimo wszystko pokręciła głową.
- Chcę dokończyć pracę. Plantatorzy przeżywają trudne chwile.
Muszę im wszystko przekazać jak najszybciej, żeby nie czekali
bezradnie, aż spadnie na nich cios.
- Wasza Wysokość nie jest przyzwyczajona... -zaczął Giovanni.
- Jeśli książę Max daje radę, ja też sobie poradzę. On bardziej to
przeżywa, a najbardziej plantatorzy.
- Dlatego jest z nimi, pracuje jak niewolnik, wykopujÄ…c krzewy.
Uśmiechnęła się, słysząc dumę w głosie mężczyzny. Nie miała
wątpliwości, że łączy ich serdeczna zażyłość.
- To dobry człowiek - powiedziała cicho. Elena skinęła głową.
- Bardzo dobry. Pójdę już, jeśli Wasza Wysokość pozwoli.
Rosa pożegnała ją uśmiechem. Elena zniknęła w chłodnym
wnętrzu, a Rosa i Giovanni wyszli na taras.
Giovanni spojrzał na horyzont, gdzie pojawił się gęsty ciemny
dym, oznaczajÄ…cy kolejne ognisko.
- Tylko książę Max mógł przekonać ludzi, żeby wykopali [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • oralb.xlx.pl