[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nagle przyczynę łez Pina, lecz teraz wiedziała, że nie wolno jej się w nic
wtrącać. Pino musi znalezć swój sposób na pojednanie z ojcem.
- Mój drogi, jesteś przemęczony i musisz odpocząć -powiedziała,
wysuwając się z jego objęć. - To była bardzo długa noc i...
- Tak, ale jeszcze się nie skończyła. - Wyprostował się i przetarł oczy. -
Muszę zadzwonić, ale nie wychodz.
- Czy znasz numer? - spytała.
- O mój Boże, nie!
Otworzyła górną szufladę biurka i wyjęła gruby, skórzany notes Cecilii.
Pino chwycił go i zaczął szybko wertować kartki.
- Jest!
RS
106
Kiedy wykręcił numer i czekali, aż po drugiej stronie ktoś podniesie
słuchawkę, wydawało się, że mija wieczność. Lucy spojrzała na zegar
ścienny: wpół do szóstej. Nagle Pino drgnął.
- Favaro? 77 Conte di Mirano? - spytał i gdy usłyszał potwierdzenie, jego
głos zniżył się do szeptu: - Mio caro padre!
Lucy zrobiła ruch, jakby chciała wyjść, on jednak przyciągnął ją do
siebie. Chaotyczna wymiana zdań między ojcem a synem kończyła wreszcie
lata milczenia. W ciągu tych kilku minut ból odrzucenia został uleczony;
cienie przeszłości odeszły. W końcu Pino powiedział ojcu o śmierci
Gabrielli.
- To ona ściągnęła Lucię do nas. Tak, jest ze mną, tato. i nigdy nie
uwierzysz, co zrobiła! Nie, nie, coś cudownego i konkretnego. Przyjęła
poród... Moja siostra ma syna!
Lucy przymknęła oczy. Zmiech i łzy, radość i smutek, życie i śmierć - z
nich składa się dzień każdego lekarza. I czy wśród tych chaotycznie
wypowiadanych słów nie usłyszała, jak Pino mówił ojcu po włosku, że ją
kocha?
Co ona ma wobec tego zrobić? Obiecała ojcu, że dziś wróci do Anglii, a
jutro ma dyżur w szpitalu. Co robić? Wracać czy może zadzwonić do ojca i
poinformować go, że musi na kilka dni tutaj zostać? Była pewna, że tym
razem ojciec jÄ… zrozumie.
Co robić?
Gdy szukała odpowiedzi na to pytanie, dobiegł do niej głos Pina:
- Nie, tato! - zawołał po włosku. - Tym razem nie pozwolę jej wyjechać.
Tak! Będziesz miał piękną synową, obiecuję. Tak, dobrze słyszałeś!
Gdy w końcu odłożył słuchawkę i odwrócił się twarzą do niej, nie
musieli zadawać sobie pytań i szukać na nie odpowiedzi. Stojąc w
promieniach słońca wpadającego przez okno do domu, który o świcie
przeżył smutek odejścia i radość narodzin, Lucy wiedziała, że tym razem
wróciła na zawsze.
RS
107
ROZDZIAA DZIEWITY
Zlub w Wenecji w szczycie sezonu zawsze przyciąga uwagę, zwłaszcza
jeśli uroczystość odbywa się w tak znanym kościele jak Santa Maria delia
Salute.
Lucy uznała, że z powodu rodziców jej ślub powinien być wydarzeniem
pamiętnym. Po ślubie państwo młodzi i goście mieli się udać na lunch do
sali bankietowej w Hôtel des Deux Lions, do którego goÅ›cie mieli dopÅ‚ynąć
dwiema wielkimi Å‚odziami.
Pino był trochę zły, że musi czekać.
- Dopiero za dwa miesiące zostaniesz moją żoną?! -pytał z
niedowierzaniem.
Ona jednak upierała się przy tym, że nie mogą brać ślubu tuż po śmierci
Gabrielli, a poza tym państwo Spriggs muszą mieć czas na otrząśnięcie się z
szoku. Po wydarzeniach owej pamiętnej nocy Lucy czuła, że wszyscy
potrzebują czasu na dojście do siebie.
Tymczasem tygodnie płynęły szybko. Sir Peter i lady Philippa przybyli w
przeddzieÅ„ uroczystoÅ›ci i zamieszkali w Hôtel des Deux Lions. Hrabina
Favaro wydała tego wieczoru kolację, na którą oprócz rodziców Lucy
zaprosiła swego brata oraz państwa Goldonich, którzy przyjechali specjalnie
z Mediolanu.
Początkowo atmosfera była dosyć sztywna, choć hrabina robiła, co
mogła, by goście dobrze się czuli. Drinki podano już w holu. Sir Peter
natychmiast stanął przy starym Goldonim i już po chwili byli pogrążeni w
rozmowie.
Lady Philippa siedziała na kanapie, wyniośle milcząc, z rzadka jedynie
odzywając się do córki lub odpowiadając na pytania hrabiny dotyczące
jutrzejszej uroczystości.
- Boża Matka Zdrowia; to bardzo dobra nazwa dla kościoła, prawda?
Został zbudowany w siedemnastym wieku, żeby uczcić koniec wielkiej
zarazy - wyjaśniała Cecilia. - A dzisiaj też mamy co czcić! Widzi pani
młodego Goldoniego? On także zdrowieje po ciężkiej chorobie i jego
rodzice okazali swoją wdzięczność czekiem. Czy to nie cudowne? Nie będę
już miała zmartwień finansowych, przyjmę więcej personelu, wyremontuję
willÄ™...
- Gratuluję pani - odrzekła lady Philippa chłodno.
RS
108
- Czy to nie cudowne, mamo? - wtrąciła Lucy. - Nazwiemy willę
 Ospicio Luisa". Będzie to bardzo nowoczesne hospicjum. Kupimy wodne
karetki do przewozu gości na drugą stronę Laguny, nowe wyposażenie, ale
chyba zawsze pozostanie tu ta sama rodzinna atmosfera...
- Bo to jest firma rodzinna - uśmiechnęła się hrabina. - I serdecznie
witamy nowych jej członków.
- Rozumiem - odparła matka Lucy równie chłodno i Cecilia bezradnie
wzruszyła ramionami.
W tym momencie obok nich stanÄ…Å‚ wyraznie wzruszony ojciec Pina.
Starszy pan skłonił się uprzejmie i ucałował dłoń lady Philippy, po czym
spytał, czy może zająć miejsce obok. Cecilia usunęła się, gestem nakazując
Lucy zrobić to samo.
Wśród gości był także Vittorio. Nadal łatwo się męczył, lecz jego oczy
lśniły już energią. I chociaż udało mu się utrzymać chorobę w tajemnicy,
artykuły o jego rekonwalescencji ukazały się w prasie. Tytuły głosiły, że
syn Goldoniego odwiedza nowy oddział onkologiczny i kieruje kampanią na
rzecz badań nad AIDS.
Jego dawni przyjaciele i znajomi byli zdumieni zmianą stylu życia
dawnego playboya i w kolumnach towarzyskich zwracano uwagÄ™ na jego
nieobecność w nocnych klubach. Państwo Goldoni zostali zaproszeni na
ślub z powodu hojnego gestu na rzecz pensjonatu; oni także cieszyli się, że
ńo Faro pogodził się z synem. Ojciec Renato tak podsumował sytuację:
- Tylko pomyśl, Vittorio! Gdybyś nie zachorował i nie przyjechał tutaj,
może nie byłoby tej uroczystości. Jak często się zdarza, żeby coś dobrego
wyszło z czegoś, co wszyscy uważają za dramat?
Lucy usłyszała jego słowa i pomyślała, jak mało brakowało, a straciłaby
Pina. Spojrzała na drugą stronę rozległego holu, gdzie Pino ze śmiechem
żartował z ojcem, choć z tej odległości nie mogła słyszeć, o czym mówią.
W istocie rzeczy hrabiemu udało się osiągnąć to, w czym inni ponieśli
klęskę: z pomocą komplementów doprowadził do tego, że lady Philippa
przestała demonstrować niechęć wobec małżeństwa córki. Wyznał jej, że
podziwia swą przyszłą synową która urodą i wdziękiem przypomina mu do
złudzenia matkę.
- To niezwykłe, że kobieta tak młoda jak pani ma córkę, która jest
lekarzem - dodał sprytnie. - Gdyby kazano mi zgadywać, jakie
pokrewieństwo was łączy, powiedziałbym naturalnie, że jest pani jej siostrą.
RS
109
Lisie komplementy hrabiego złamały w końcu upór lady Philippy, która
wreszcie uznała, że nic nie straci, a dużo zyska, jeśli pogodzi się z tym, co
nieuchronne. Toteż uśmiechnęła się do hrabiego Favaro czarująco, on zaś
poprosił ją, by pozwoliła się odprowadzić do jadalni.
- Twoje spotkanie z lady Philippa to wydarzenie wieczoru! - orzekł Pino
z uśmiechem, gdy matkę Lucy poproszono, by poznała signorę Goldoni.
- Chyba tak, Giuseppe, lecz niemal mnie wykończyło - odparł Favaro z
melodramatycznym jękiem. - Daj mi brandy, synu. Dla twojego dobra
zrobiłem więcej, niż jestem zobowiązany.
Lucy uśmiechnęła się z zadowoleniem, słysząc ich wybuch śmiechu.
Ojciec i syn zachowują się niczym bliscy przyjaciele... Jej własny ojciec nie
pozostawił żadnych wątpliwości co do swych intencji.
- Wiedziałem, że nie byłaś szczęśliwa po tym swoim powrocie, ale teraz [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • oralb.xlx.pl