[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jak rozsypują się nadzieje Prestona? Ona na pewno nie powie mu słowa na ten
temat. Nie zdradzi nikomu tajemnicy, którą Preston przed nią odkrył. Tyle
bodaj mogła dla niego zrobić. Niewiele, zważywszy, czego pragnął, na co
skrycie liczył.
69
R
L
T
ROZDZIAA PITY
Od feralnego spotkania z Cordem i wizyty teściowej minęło pięć dni.
Napięcie wywołane ostatnimi wydarzeniami odcisnęło swoje piętno na twarzy
Susan. Zmizerniała, była bledsza niż zwykle i trochę nieobecna duchem.
Rozmawiała raz przez telefon z Imogene, nie wracały co prawda do sprawy
Corda", ale rozmowa była sztywna i krótka. Imogene chciała wiedzieć, czy
Susan będzie na piątkowej kolacji u Audrey Gregg, organizowanej dla zebrania
pieniędzy na cele charytatywne. Imogene wcześniej już potwierdziła swój
udział w imprezie i chciała, żeby synowa jej towarzyszyła. Susan nie miała
najmniejszej ochoty spędzać wieczoru na konwencjonalnych rozmowach i
zdawkowych uśmiechach w tłumie ludzi, ale uległa prośbie Imogene. Jedyną
pociechę stanowiło to, że Audrey potrafiła organizować przyjęcia i dbała o to,
by jej goście dobrze się bawili.
Pogoda znacznie się poprawiła, w dzień temperatura dochodziła do
dwudziestu pięciu stopni, zapowiadano ciepłą noc i Susan wybrała zwiewną
niebieskolawendową suknię z obcisłym stanikiem. Fryzury nie miała już siły
wymyślać, sczesała po prostu włosy do tyłu i podpięła po bokach ozdobnymi
grzebieniami. Wspaniały zachód słońca, który mogła podziwiać w drodze do
domu Audrey, poprawił jej trochę nastrój. Jak można zadręczać się swoimi
problemami wobec takiego piękna?
Pogodny nastrój prysł, kiedy już od wejścia dostrzegła w tłumie gości
Corda; ubrany ze starannie wystudiowanÄ… nonszalancjÄ… w spodnie z szarej
flaneli i błękitny blezer, tańczył właśnie z Cheryl Warren. Znowu Cheryl! Miła
dziewczyna, Å‚adniutka najbardziej banalnÄ… urodÄ…, ale zawsze serdeczna. W tej
chwili Susan przyglądała się jej z niechęcią. Była najzwyczajniej w świecie
zazdrosna. Cheryl, ze swoimi platynowymi włosami, wiotką sylwetką,
70
R
L
T
doskonałym makijażem, wydawała się taka seksowna. Susan w porównaniu z
tym ideałem dziewczyny z okładki poczuła się jak szara mysz. Infantylnie
zaczesane włosy, najzwyczajniejszy makijaż i zwykła sukienka. Przestań,
idiotko, zbeształa samą siebie. Masz elegancką suknię, w której dobrze
wyglÄ…dasz.
To widok Corda tak deprymująco na nią podziałał. W jednej chwili
straciła całą pewność siebie, nie wiedziała, czego właściwie chce. Prawda,
chciała Corda, ale Cord był poza jej zasięgiem. Nie zależało mu na niej.
Obok Susan pojawił się Preston. Ujął ją pod ramię i poprowadził do
bufetu. Zwykle prosił, by towarzyszyła mu na przyjęciach, wszelkich tego typu
imprezach, tym razem jednak nie odezwał się, nie zadzwonił. Osoba Corda
oddaliła tych dwoje od siebie. Cord byłby zapewne zachwycony, gdyby
wiedział, że przyczynił się do zachwiania wieloletniej przyjazni.
Odpręż się powiedział Preston, przyglądając się Susan uważnie.
Jesteś strasznie spięta.
Wiem. Susan przypatrywała się, jak Preston przygotowuje talerz dla
niej. Wiedział, co lubi, nie musiał pytać, co nałożyć.
Zlicznie wyglądasz odezwał się, kiedy znalezli dwa wolne krzesła
ale zachowujesz się tak, jakbyś miała za chwilę rozpaść się na milion
kawałków.
Wiem. yle sypiam ostatnio. Na szczęście Imo gene już się nie dąsa.
Preston uśmiechnął się.
Wiedziałem, że szybko jej przejdzie, ale była tak wzburzona, że aż
zabawna. Kochanie, może wzięłabyś urlop, odpoczęła, spróbowała uwolnić się
od stresu? Zostaw wszystko i wyjedz gdzieÅ›.
Nie mogłabym teraz wyjechać. Nigdzie się nie ruszę, dopóki... dopóki...
71
R
L
T
Wiem. Dotknął jej dłoni i lekko uścisnął. Za tydzień, dziesięć dni
zwrócę pieniądze Cordowi. Nie musisz się już martwić.
Preston musiał zapewne pozbyć się aktywów o ogromnej wartości, skoro
był w stanie tak szybko spłacić Corda. Było jej przykro, że nie chciał przyjąć
od niej pomocy. Nie wiedziała nic o sprzeniewierzaniu zysków Corda, ale
pośrednio czerpała korzyści z faktu, że Preston wszystko, co zagarnął,
inwestował w firmę. Starała się nie patrzyć na Corda, nie szukać go wzrokiem,
ale czuła jego obecność, miała go przed oczami, potrafiłaby powiedzieć, co
robi, gdzie w danej chwili siÄ™ znajduje.
Jak się tu znalazł? Niemożliwe, by Audrey zaprosiła go na swoje
przyjęcie. Musiał przyjść z kimś, zapewne z Cheryl. Często ją widywał?
zastanawiała się Susan. Pewnie nie, jest taki samotny... Odgradzał się od ludzi
niewidzialną barierą. Nawet jeśli ktoś miał najlepsze intencje, trudno było
nawiązać z nim kontakt. Może ta nieprzystępność była jego bronią, sposobem,
żeby przetrwać, utrzymać się na powierzchni? Ale broń, którą się posługujemy,
łatwo może obrócić się przeciwko nam samym, tak było chyba w przypadku
Corda.
Miała rację, że starała się omijać go wzrokiem, przykro było na niego
patrzyć. Susan odwróciła głowę i podjęła błahą, lekką rozmowę z Prestonem.
Cholera przerwał w pewnym momencie w pół zdania. Grant Keller
w natarciu mruknÄ…Å‚ pod nosem.
Susan poszła za spojrzeniem Prestona. Keller, z twarzą wykrzywioną
wściekłością, stał naprzeciwko Corda. Zacisnął dłonie, wysunął hardo brodę i
ciskał przeciwnikowi w twarz jakieś niesłyszalne obelgi, bo musiały być to
obelgi, wnosząc z całego jego zachowania. Wyglądał jak uosobienie furii i
nienawiści, Cord natomiast był absolutnie spokojny, przybrał nawet lekko
72
R
L
T
znudzoną minę, tylko błysk w oczach mógł być ostrzeżeniem, że za chwilę
nastÄ…pi kontratak.
Susan wstrzymała oddech. Wiedziała, że Cord, urodzony wojownik, nie
ustąpi pola. Miał swój własny kodeks, potrafił być wierny wyznawanym przez
siebie zasadom, choćby i za cenę osamotnienia. Chryste, czy nikt nie widzi, że
tylko cierpienie może wtrącić człowieka w tak straszną izolację. Kątem oka
dostrzegła pełną niepokoju i bólu twarz Mary Keller.
Ogarnął ją straszny gniew. Zapomniała o przygnębieniu, o zmęczeniu.
Stary skandal dość już narobił ludziom krzywdy. Teraz, po tylu latach, ma
cierpieć przez jakieś dawno pokryte grubą warstwą kurzu wydarzenie kolejna
osoba. Mary musi się przyglądać, jak mąż urządza awanturę z powodu
poprzedniej żony. A co z Cordem? Wdał się w przygodę, zhańbił dobre imię
Blackstone'ów i praktycznie został wygnany z domu, rodzina go wyklęła i
został sam. Keller musiał obnosić się z rogami i odgrywać rolę zdradzonego
męża rodem z nędznej farsy, ale nie on jeden ponosił koszty pokątnego
romansu niefrasobliwej małżonki. A teraz urządził Cordowi awanturę o coś, co
zdarzyło się przed czternastu laty.
Susan podniosła się. Znajomi patrzyli w zdumieniu, jak rusza do natarcia,
bo też nikt jeszcze nigdy nie widział Susan uniesionej gniewem. Usuwano się
jej skwapliwie z drogi, a ona parła przez salon z pociemniałymi oczami i
wypiekami na policzkach. Istna erynia.
Stanęła między zantagonizowanymi panami.
Grant zaczęła słodkimi głosem, ale z oczu szły iskry. Chciałam z
tobą porozmawiać chwilę w cztery oczy. Teraz. Zaraz.
Słucham? Grant zamrugał gwałtownie. Cord tymczasem usiłował
usunąć Susan z pola bitwy.
73
R
L
T
[ Pobierz całość w formacie PDF ]