[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ignorancji wypaczajÄ…cej ignorancjÄ™.
Sama Arka, niegdyś winiarnią będąc Wiary, Miłości i Swobody, przerodzona została w
olbrzymiÄ… prasÄ™ do wina i monstrualny jarmark. DziÅ› Arka bierze od was plon winnic
- 88 -
waszych, ażeby odsprzedać go wam w postaci ogłupiającego wina. Rąk waszych pracę
przekuwa na kajdany dla waszych rąk. Pot waszych czół przeradza w żyjący żar do
piętnowania waszych czó ł.
Daleko, za daleko zboczyła Arka z wytyczonego kursu. Lecz teraz ster jej stoi równo.
Pozbędzie się całego zbędnego balastu, aże by mogła płynąć swym kursem łatwo i
bezpiecznie.
Dlatego ofiarodawcom wszystkie podarki zwrócone zostaną, a wszystkie długi będą
umorzone dłużnikom. Arka nie zna dającego innego niż Bóg, a Bóg żadnego człowieka
nie czyni dłużnikiem, nawet w stosunku do Siebie Samego.
Tak uczyłem Noego.
Tak uczÄ™ was.
ROZDZIAA DWUDZIESTY SIÓDMY
w którym pada odpowiedz na pytanie
CZY WINNO SI NAUCZA PRAWDY WSZYSTKICH CZY TYLKO
GARSTK
WYBRANYCH? MIRDAD UJAWNIA SEKRET SWOJEGO ZNIKNICIA W
PRZEDDZIEC ZWITA WINOBRANIA I MÓWI O FAASZYWEJ WAADZY
Naronda:
Razu pewnego Siedmiu siedziało z Mirdadem w Orlim Gniezdzie. W tym czasie
wydarzenia święta do dziedziny wspomnień już przechodzić zaczęły, więc
kompanionowie poczęli odtwarzać pamiętne zdarzenia tamtego dnia - tylko Mistrz
milczał. Niektórzy dziwowali się wielkiemu wybuchowi entuzjazmu, którym tłumy
skwitowały jego wystąpienie. Inni komentowali osobliwe i niezwykle tajemnicze
zachowanie Szamada-ma w momentach, gdy stosy niespłaconych weksli ze skarbca
Arki przyniesione zostały i publicznie zniszczone, a setki dzbanów i beczek wina z
piwnic wyciągnięte i rozdane, i wartościowe podarki ofiarodawcom zwrócone -
ponieważ nie przejawiał on żadnego zupełnie oporu, jak do przewidzenia było, lecz w
oni emiałym bezruchu patrzył na to wszystko roniąc obficie łzy.
Bennoon zauważył, że choć tłum aż zachrypł od wiwatów, to jednak okrzyki jego nie
dla Mistrza słów były, lecz z powodu długów umorzenia i zwrócenia darów. A nawet
lekko Mistrza zganił, za marnowanie oddechu dla tłumu takiego, który żadnych
wyższych nie szuka przyjemności, aniżeli jedzenie, picie i łoża uciechy. Prawda, jak
podkreślił, nie powinna być głoszona wszystkim bez wyjątku, lecz niewielu wybranym.
Natenczas Mistrz przemówił, i rzekł:
MIRDAD:
- 89 -
Oddech wasz na wiatr rzucony, niewÄ…tpliwie w jakiejÅ› piersi zamieszka. Czyja jest ta
pierś, nie pytajcie. Baczcie tylko, ażeby czystym był sam oddech.
Słowo wasze szukać będzie jakiegoś ucha i niewątpliwie je znajdzie. Czyje to jest ucho,
nie pytajcie. Baczcie tylko, ażeby samo słowo prawdziwym było posłańcem Wolności.
Myśl wasza cicha niewątpliwie do mówienia jakiś język poruszy. Czyj to jest język, nie
pytajcie. Baczcie tylko, ażeby myśl sama rozniecona była kochającym Zrozumieniem.
Nie myślcie jakoby jakikolwiek wysiłek na marne poszedł. Niektóre ziarno lata całe w
ziemi zakopane leży, lecz prędko do życia przychodzi, gdy pobudzone dechem
pierwszej sprzyjajÄ…cej pory.
Ziarno Prawdy we wszystkich jest ludziach i rzeczach. Zadaniem waszym nie jest
Prawdę siać, lecz przygotowywać dla wykiełkowania odpowiednią porę.
W wieczności wszystko jest możliwe. Dlatego nie rozpaczajcie nad ludzi wolności
brakiem, lecz głoście wiadomość o uwolnieniu z jednakową wiarą i zapałem do
wszystkich - tak do tęskniących, jak i nietęskniących. Bo nietęskniący zaprawdę dojdą
do tęsknienia, a dziś nieopierzeni, dnia pewnego w Słońcu wymuskają piórka i
skrzydłami swymi wedrą się w najdalsze i najbardziej niedostępne nieboskłonu
dziedziny.
Micaster: - Zasmuca nas bardzo, że po dziś dzień i pomimo naszych powtarzających się
nalegań, Mistrz nie odkrył nam jeszcze sekretu swojego tajemniczego zniknięcia w
wigilię Zwięta Winorośli. Czyżbyśmy godni nie byli jego zaufania?
MIRDAD: - Ktokolwiek godzien jest miłości mojej, godzien jest z pewnością i mojego
zaufania. Czyż zaufanie jest czymś więcej niż Miłość, Micasterze? Czyżbym nie dawał
wam szczodrze z mego serca?
Jeżeli nie mówiłem o tym wydarzeniu niesmacznym, to tylko dlatego, iż chciałem dać
Szamadamowi czas na skruchę. Bo to on z pomocą dwóch obcych wyciągnął mnie siłą
z Orlego Gniazda w przeddzień święta i wrzucił do Czarnej Jamy. Biedny Szamadam!
Nie śniło mu się nawet, że i Czarna Jama przyjmie Mirdada jedwabistymi dłońmi i
zaopatrzy go w magiczne drabiny na powierzchniÄ™.
Naronda:
To usłyszawszy, grozą porażeni i oniemiali, zapytać nie śmieliśmy Mistrza jak wyszedł
cało z opresji, która każdemu z nas wydawała się oczywistą zatratą. I zapadło milczenie.
Himbal: - Dlaczego Szamadam prześladuje naszego Mistrza, skoro Mirdad kocha
Szamadama?
MIRDAD:
Nie mnie prześladuje Szamadam, lecz Szamadam prześladuje Szamadama.
Obleczcie ślepców we władzy pozory, a będą wyłupiać oczy wszystkim widzącym, a
nawet i oczy tych, którzy robią wszystko, by wzrok przywrócić im samym.
- 90 -
Niewolnikowi dajcie wolną drogę chociażby na dzień, a obróci ten świat w świat
niewolników. Pierwszymi, których obije i w kajdany zakuje będą ci, co wszystko robili,
ażeby go uwolnić.
Cała władza światowa, jakie by nie było jej zródło, jest oszustwem. Dlatego pobrzękuje
ostrogami, wymachuje szabel-ką i galopuje wśród hałaśliwej pompy i olśniewających
ceremonii, ażeby nikt nie śmiał zajrzeć do jej fałszywego serca. Swój chwiejący się tron
wznosi na armatach i dzidach. Swą wymiecioną do próżna duszę dekoruje strach
[ Pobierz całość w formacie PDF ]