[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Jakiś słaby, cichy głos próbował jej bronić. Dziewczyna starała się wszak osłonić siostrę, kłamała po
to, by ją ratować. Czyż to taki wielki grzech? Pomimo wszystko to jedynie kobieta, w dodatku takie
postępowanie świadczy tylko o siostrzanej miłości. Została nawet tak samo jak jej siostra pozbawiona
wolności za przestępstwo nie przez nią popełnione. Król Magnus zapewne oszczędzi jej życie.
Królową Blankę lud kochał właśnie za jej wielkoduszność. Królowa będzie tłumaczyć, iż milczenie
Margarety wypływało z wielkiej i szczerej miłości do siostry i za to należało ją wynagrodzić, darując
jej życie.
Zwiadomie powstrzymał się przed spojrzeniem na Lilję. W jego oczach ta dziewczyna była już
martwa.
Następnego dnia ziemia pokryła się szronem. Na tle jasnego, pogodnego nieba wzgórza lśniły jak
obsypane srebrem. Owoce jarzębiny wisiały na nagich drzewach niczym krople krwi.
Droga wiodła dalej na południe ku Oslo. Posuwali się przez gęste świerkowe lasy, przez wzgórza i pa-
górki, mijając zagrody i wioski. Od czasu do czasu widywali dym unoszący się z małych domków,
stulonych jeden obok drugiego niczym brunatne owce zbite w stadko, próbujące osłonić się przed
śniegiem. Podróżni jednak nie mieli śmiałości i nie chcieli ryzykować postoju w żadnej z chat, chociaż
rezygnowali w ten sposób z posiłku.
Zapadła już ciemna noc, kiedy przybyli do Oslo. Szarożółty księżyc świecił słabo nad polami i
wzgórzami, bladym światłem odbijając się w fiordzie. Pola leżały czarne, śnieg wciąż jeszcze nie
obsypał stolicy. Wzniesienia, drzewa i pasma wzgórz rzucały długie cienie. Od czasu do czasu ciężkie
chmury mgły przesłaniały księżyc, pogrążając krajobraz w odbierających mowę ciemnościach.
Bard się niecierpliwił. Nie pozwolił zatrzymać się w żadnej zagrodzie ani gościńcu po drodze. Miał
wrażenie, że nie zdoła prawdziwie odetchnąć, dopóki nie znajdzie się nad fiordem, nie poczuje
zapachu słonej wody i świeżego powiewu wiatru od morza. Przez większość dzieciństwa mieszkał w
Tunsberg i tęsknota za wybrzeżem zawsze w nim tkwiła, w dodatku żywił przekonanie, że grozba
zapadnięcia na zarazę największa jest w dusznym, nieświeżym powietrzu, natomiast wiatr od morza ją
rozwiewa.
Wszyscy w orszaku odczuwali głód i zmęczenie. Panował nastrój przygnębienia. Wreszcie Bard
postanowił
przenocować na wielkim dworze położonym na północ od miasta, gdzie już wcześniej zatrzymywał
się na nocleg i znal właściciela. Stwierdził, że tam właśnie poczeka, aż wstanie nowy dzień, kiedy
będzie mógł udać się na królewski dwór, odwiedzić panią Elin, biskupa i lennika, u którego miał
gościć podczas pobytu w stolicy.
Botleif Herteigsson, usłyszawszy tętent kopyt, parskanie koni i okrzyki, czym prędzej wybiegł na
dwór. Kiedy ujrzał, że światło księżyca odbija się we włóczniach i mieczach, w pierwszej chwili nie
na żarty się wystraszył, wkrótce jednak poznał pierwszego drużynnika królewskiego Barda
Erlingssona i serdecznie go powitał. Natychmiast zaprosił wszystkich gości do wielkiej sali biesiadnej
i sprowadził kobiety, by nakryły do stołu, przyniosły jedzenie i picie. Wielkie było jego zaskoczenie,
kiedy w świetle tranowych kaganków ujrzał dwie młode panny, towarzyszące uzbrojonym mężczy-
znom w orszaku. Lilja i Margareta już wcześniej przebrały się ze zniszczonych szat młodych mniszek
w stroje odświętne, ocalone przez Hermoda. Botleif Herteigsson wziąłby je za małżonki którychś z
drużynników, gdyby nie ich rozpuszczone włosy. A gdy Bard wyjaśnił, że panny pozostają w jego
niewoli do czasu, aż dotrą na królewski dwór, by tam zostać ukarane za zabicie dziecka, Botleif
oniemiał z przerażenia.
Dwór Botleifa Herteigssona wybudowany był wokół dziedzińca na podobieństwo wiejskich dworów.
Lilji i Margarecie wskazano miejsce w osobnej chacie, przeznaczonej dla gości, a jednego ze
zbrojnych wyznaczono, by ich pilnował.
Lilja była śmiertelnie zmęczona, lecz sen nie chciał nadejść. W myślach wyobrażała sobie Sigrid
01avsdatter, przywiÄ…zanÄ… do pala, na chwilÄ™ przed tym, jak
kat podpalił stos. Lilja miała wciąż przed oczami wyraz jej twarzy, większego przerażenia nigdy u
nikogo nie widziała. Sigrid dorastała u Stiga Bagge, w sąsiednim dworze w jej rodzinnej wsi
Venabygden. Wydano ją za mąż za starego chłopa, lecz miała dziecko z jednym z parobków służących
na dworze. Za zabicie dziecka skazano ją na śmierć na stosie.
Lęk o czekającą ją przyszłość nie pozwalał Lilji zasnąć. Dużo pózniej po tym, jak Margareta zapadła
w sen, Lilja wstała i podkradła się do małego okienka. Zapragnęła popatrzeć na niebo i pomodlić się
do Najświętszej Matki o pomoc i zmiłowanie.
I nagle dech zaparło jej w piersiach. Niezwykłe błękitnawe światło zawisło na sklepieniu niebieskim,
nie był to ani księżyc, ani gwiazdy, światło trwało nieruchome i niezmienne, płonęło budzącym grozę
intensywnym, nienaturalnym blaskiem.
Lilja, pobladła ze strachu, wpatrywała się w poświatę.
- To znak... Znak zesłany przez Boga - szepnęła ledwie słyszalnie.
7
Lilja i Margareta pozostały w swoim więzieniu przez cały następny dzień. Słyszały, że mężczyzni
gdzieś się wybierają, docierały do nich hałaśliwe okrzyki, głosy i śmiechy. Zbrojni zapewne mieli
jeden cel: oberże, w których mogliby się napić i znalezć sobie kobietę na jeden wieczór.
Myśli Lilji nie mogły oderwać się od Barda. Odczuwała ból głęboko w duszy. Jakiś przebiegły głos w
jej głowie szeptał słowa o tym, jak mogło się ułożyć, gdyby Margareta wszystkiego nie popsuła, lecz
Lilja zaraz go uciszyła. Prędzej czy pózniej poczucie winy i strach przed karą boską skłonią Margaretę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • oralb.xlx.pl