[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Molly naprawdę śpi? Nawet największe łóżko okaże się wtedy za małe.
Zerknęła na niego i znów zobaczyła obojętną minę. Wiele oddałaby
za to, by poznać jego prawdziwe myśli.
- Jak chcesz - odparł krótko i wyszedł z pokoju.
- No i masz, czego chciałaś - mruknęła, dziwiąc się, że czuje
rozczarowanie.
10
RS
ROZDZIAA SIÓDMY
Molly przez okno dostrzegła w dole wysoki ostrosłup pomnika
Waszyngtona. Zerknęła na męża. Kalid zagłębił się w lekturze jednego z
raportów, które zabrał ze sobą na drogę. Odwróciwszy się z powrotem w
stronę okna, zastanawiała się nad tym, co przyniesie ta wizyta. Czy Roeuk
będzie się dopytywał, czemu wyszła za jego kuzyna? Czy uzna ją za
niegodną wejścia do rodziny królewskiej? Nikt nie wiedział przecież, że to
tylko małżeństwo na pokaz. A może Kalid wyjawił już rodzinie motywy
pospiesznego ślubu? Czy krewni nie będą przypadkiem rozczarowani jego
wyborem?
Miała nadzieję, że nie. Chciała, by jego rodzina ją zaakceptowała.
Ubiegły tydzień był bardzo dziwny. W ciągu dnia wszystko było jak
dawniej. On był szefem, a ona jego asystentką. Może była bardziej
skrępowana jego bliskością, lecz miała nadzieję, że Kalid tego nie
zauważy. Chociaż szczerze mówiąc, było to mało prawdopodobne, bo
zawsze potrafił przenikać do sedna sprawy i niewiele rzeczy uchodziło
jego uwagi.
Wieczory, to całkiem inna historia. Spędzali je razem. Początkowo
skrępowani, powoli poznawali się coraz lepiej. W ciągu tygodnia Molly
dowiedziała się więcej o swoim tajemniczym mężu niż przez poprzednie
pięć lat.
Już garść tych informacji wprawiła ją w zakłopotanie.
Kalid łączył w sobie cechy arabskiej tradycji i zachodniego
wykształcenia. Molly podejrzewała, że w swoim kraju sam sobie jest
prawem, lecz równocześnie miał na wiele spraw bardzo liberalne poglądy.
10
RS
Co dziwniejsze, nieustannie drażniła się z nim, wykazując mu te
niekonsekwencje.
W czwartek nie wytrzymał.
Molly uśmiechnęła się w duchu, spoglądając na zbliżające się
lotnisko. Kalid dostał wtedy ataku szału. A może tylko udawał? Wciąż
przywoływała w pamięci obraz rozbawionych oczu Kalida w momencie
najbardziej zażartego sporu.
Jednak pocałunki, którymi zamknął jej usta, wcale nie były udawane,
raczej dzikie, namiętne i podniecające. Oblała ją fala gorąca. Gdyby nie
pojawienie się Hasima, kto wie, dokąd by ich doprowadziły te pocałunki?
Chwilami żałowała, że po wizycie inspektora Urzędu Imigracyjnego
przeniosła się do swojej sypialni. Wcale nie dlatego, że obawiała się
czegoś ze strony męża. Przez te dwie noce spędzone wspólnie w
olbrzymim łożu nawet jej nie tknął.
A może tylko ubzdurała sobie, że Kalidowi przestał wystarczać
czysto formalny związek? Może to tylko jej wybujała wyobraznia i
własne, co tu ukrywać, coraz silniejsze pożądanie sprawiły, iż dniami i
nocami myślała o swym mężu? Przecież fizyczne kontakty wprowadziłyby
tylko same komplikacje. To rozsądne stwierdzenie jednak nie mogło ukoić
tęsknoty za delikatnymi pieszczotami i namiętnymi pocałunkami.
Poprzestań na tym, co masz, upomniała się w myślach.
Kalid uznał przecież jej dziecko za swoje, a było to więcej, niż mogła
się spodziewać. I za to powinna być mu wdzięczna.
Czasem zastanawiała się, jakby to było, gdyby nigdy nie poznała
Chada, nie zaszła z nim w ciążę, gdyby Kalid poprosił ją o rękę, bo chciał
z nią spędzić resztę życia. Fantazjowała, że pobrali się z namiętności.
10
RS
Takie romantyczne małżeństwo podobałoby się jej. Kalid na pewno
zalecałby się do niej, umilał jej życie kwiatami, tańcem i romantycznymi
kolacjami...
Z westchnieniem pokręciła głową. Jasno określił swój stosunek do
kobiet. Nie ufał im. Molly była realistką i zdawała sobie sprawę, że gdyby
nie wiza, nigdy by się nie ożenił - ani z nią, ani z inną kobietą.
Po spotkaniu z Sabriną zastanawiała się, czy była żona Kalida
żałowała, że utraciła męża. Czy chciała go odzyskać? Molly nie mogła
sobie wyobrazić, że jakiejkolwiek kobiecie bardziej zależałoby na majątku
Kalida niż na nim samym.
- Cóż, nie mogła go zatrzymać - mruknęła zdumiona siłą swoich
uczuć.
- Słucham? - zainteresował się Kalid.
- Nie, nic. Po prostu głośno myślałam. Już dolatujemy - odparła, nie
odrywając wzroku od okna. Powinna trzymać język za zębami!
Kalid złożył papiery, wsunął je do skoroszytu i umieścił w teczce.
Położył ją na siedzeniu obok Molly, która bacznie go obserwowała.
- Czy w raporcie Alderona znalazłeś to, czego szukałeś? - spytała.
Chodziło o małą firmę kupioną niedawno przez koncern Kalida.
- Przynoszą dochody wyższe, niż się spodziewałem.
- To znaczy, że Johnson spisuje się na medal. Wiem, że miałeś spore
wątpliwości, powierzając mu kierownicze stanowisko.
- Owszem. Jednak wykazał więcej inicjatywy, niż go o to
podejrzewałem - Kalid uniósł brew. - Czy chcesz coś przez to powiedzieć?
Molly uśmiechnęła się.
10
RS
- Przyznasz chyba, że w ten sposób udowodniłam, że miałam rację,
popierajÄ…c jego kandydaturÄ™.
- Coś udowodniłaś? Owszem, popierałaś Johnsona, lecz to niczego
nie dowodzi! [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • oralb.xlx.pl