[ Pobierz całość w formacie PDF ]

słowami. Rozbudził ją i teraz nie panowała już nad swymi
uczuciami. W dłoniach pieszczących jej ciało było pożądanie,
którego nie próbował kryć, a które rozpalało w niej ogień,
sprawiając, że chciała tego, co on.
Pragnął jej tak bardzo, że przeszywał go ból, ale wiedział
lepiej niż ona, dokąd te czułości mogą zaprowadzić. Rozdarty
wyrzutami sumienia, wyrwał się z jej objęć i wstał z sofy.
- Molly, czy ty wiesz, do czego to prowadzi? Nie chcÄ™,
żebyś żałowała! - powiedział szorstko. Wziął głęboki oddech i
spojrzał na nią leżącą tam, gdzie ją zostawił, z twarzą ukrytą w
poduszkach sofy.
Nagle uświadomiła sobie powagę tego, co się stało. Czuła,
jak ze wstydu cała twarz i szyja płonie rumieńcem.
Upokorzenie i obrzydzenie do samej siebie kazało jej
odwrócić twarz od niego.
- Molly - mówił cicho. - Jesteś młoda i piękna. Jesteśmy
tutaj tylko we dwoje. Jestem mężczyzną, Molly, mężczyzną,
który ma męskie potrzeby. Jestem przyzwyczajony do
bliskości kobiety, a to będzie długa zima.
Te zimne, nieczułe słowa podziałały na Molly jak kubeł
zimnej wody. To będzie długa zima - tych słów użył już
wcześniej. Zaczęły nią miotać sprzeczne uczucia. Miłość i
nienawiść - pomyślała. Przesunęła językiem po wewnętrznej
stronie dolnej wargi, tam gdzie kilka chwil wcześniej były
jego usta.
Adam wciąż mówił cicho; szeptając, przekonując. -
Musisz się jeszcze dużo nauczyć, moja mała niewinna -
szepnął - ale gwarantuję ci, że nie stanie się to wbrew twojej
woli.
Na to Molly uniosła głowę. Głos, jaki się z niej wydobył,
wibrował drżeniem.
- Och, jak cię nie znoszę, nie znoszę - powiedziała
drżącymi ustami, a jej suche oczy pałały wściekłością. - To
będzie długa zima, wobec czego masz zamiar rozerwać się
nowym doświadczeniem w postaci głupiutkiej łatwowiernej,
oddającej się z ochotą dziewicy! - Ciskała słowami bez
opamiętania. - I pomyśleć, że zaczęłam cię uważać za tak
wspaniałego, za jakiego uchodzisz w oczach swego ojca.
Wiesz kim jesteś? Oportunistą. Ożeniłeś się ze mną dla
archiwum mego ojca, a w czasie, kiedy będziesz z niego
korzystał, możesz się przespać z jego córką. bo będzie to
długa zima. Pozwól, że coś ci powiem, Adamie Reneau -
jestem głupia i naiwna, ale żaden mężczyzna nie zrobi sobie
ze mnie igraszki. Jeśli potrzebna ci dziwka...
Adam schwycił ją i wpijając dłonie w jej ręce. mocno nią
potrzÄ…snÄ…Å‚.
- Przestali! Nie mów tak! Jesteś moją żoną i to, co
sugerowałem, miało służyć naszej wspólnej przyjemności. -
Swe czarne oczy utkwił w jej zarumienionej, gniewnej twarzy.
- Twojej przyjemności, nie mojej! - Rzuciła w jego stronę
spojrzenie, a jej twarz wyrażała nieprzejednany bunt
- Twojej przyjemności też, Molly. Już ja bym tego
dopilnował. - Uderzyła ją ironia tych słów. W jego głosie nie
wyczuwało się już złości i próbował ją do siebie przysunąć. -
Nie należę do mężczyzn, którzy biorą kobietę wbrew jej woli.
Molly wyrwała mu się gwałtownym ruchem.
- Nie wiem, jakim jesteś mężczyzną. - Spojrzała mu w
oczy, a usta wyrażały teraz silne zdecydowanie. - Za rok stąd
wyjedziesz. Nie chcesz się z nikim wiązać, ani angażować
uczuciowo. Wyraziłeś to jasno zanim doszło do uzgodnienia...
naszej umowy.
- Masz rację, nie chcę. Gdy upłynie rok, wyjadę stąd.
Mam plany, które poczyniłem już dawno temu. - Mówił
głosem spokojnym i opanowanym, ale z jego ciemnych oczu
bił blask uczucia, które trudno jej było zgłębić. - Ale to nie ma
nic wspólnego z chwilą obecną.
- W takim razie nie mamy o czym mówić. Dziękuję za
cenną lekcję, jaką mi dałeś dziś wieczorem. - Założyła włosy
za uszy i wyszła bezszelestnie z pokoju.
Mimo woli, Adam się uśmiechnął.
Kiedy oddzieliła się od niego drzwiami, oparła się o nie i
żałowała, że nie jest daleko, gdziekolwiek, byle daleko od
niego. Myśl o ciotce Dorze nie była teraz tak straszna, jak
poprzednio, ale to był jej dom i nie zostawi go! W oszalałym
umyśle próbowała znalezć jakiś sposób pozbycia się Adama z
jej domu, z jej życia. Mogłaby udać, że jest chora i nalegać na
pozostanie w mieście. Mogłaby powiedzieć, że chce
odwiedzić przyjaciółkę w Portland. Mogłaby wrócić do
klasztoru. Nie miała ochoty na żadną z tych rzeczy. Jaka była
głupia! Teraz wydawało jej się, że ten rok będzie się ciągnął w
nieskończoność. Jak ojciec mógł tak się pomylić co do
ludzkiego charakteru?
Zamknęła drzwi prowadzące do łazienki. Powoli rozebrała
się i nałożyła koszulę nocną. Spojrzała na swe odbicie w
lustrze i wyciągnęła spod koszuli splecione włosy.
Rozdzielone z tyłu spadły na jej piersi, sięgały prawie do pasa.
Patrzyła na nie i nienawidziła ich. W nagłym odruchu buntu
przeciwko wszystkiemu, co się jej przydarzyło, schwyciła z
toalety nożyczki do obcinania paznokci i zaczęła ciąć.
Odcinała jedną garść włosów po drugiej i płakała, a łzy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • oralb.xlx.pl